- Kochana....a kiedy ostatnio kotka była chociaz chwile na zewnątrz...by się uziemić? Zasłyszałam gdzieś, że dla kotów (zresztą nie tylko dla nich;) ważne jest uziemianie (chodzenie "boso":) po ziemi, trawie..) Zauważyłam to nawet na swoich podopiecznych, gdy pomagały zwalczyć ból głowy u człowieka - poleżały, potem zeszły padając wręcz na podłogę i to powtózyły kilka razy, po czym chciały wyjść na podwórko - podejrzewam by wypuścić nagromadzone ładunki.
A może Misia po prostu potrzebuje pobyć bliżej natury..?
Takie pomysły do mnie przyszły i postanowiłam Ci o nich napisać.
Pozdrawiam Ciebie i Misie:)
Zgodnie z radą poszłyśmy się przyziemiać. :-)
Było słońce, Misia pochodziła po ziemi...
Zrobiłam kilka zdjęć , ale nie wiem dlaczego mi nie wyszły.
Zostało tylko jedno jak siedziałyśmy na ławce i Misia na kolanach.
Misia była bardzo zadowolona, chciała zostać dłużej,
a nawet próbowała uciec do sąsiadów,
ale od tego roku mają nowego szczeniaka,
więc przystanęła na szczęście
i ją złapałam.
Ja też już bym chciała, aby była wiosna...
Nie znam się na "przyziemianiu" ale może Misi faktycznie słonka i wiatru trzeba było.. w końcu my ludzie jak za dużo w łóżku po chorobie lezymy to się apatyczni robimy... nic nam się nie chce...
OdpowiedzUsuńWiosny,wiosny... Tez mi się chce wiosny ;-)))
Moze faktycznie jej tego bylo trzeba? Przeciez normalnie jest wychodzaca, wiec i zima jej nie straszna. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł.Pobyt na świeżym powietrzu dobrze jej zrobi.Miłego dnia i głaski dla Misi.
OdpowiedzUsuń:) cieszę się, że moja rada się przydała :) ..a wiesz Krysiu, że do ludzkiego uziemiania potrzeba być boso na trawie/kamieniach/betonie ?:) Inaczej nagromadzone ładunki nie spłyną do ziemi poprzez nasza izolację - buty:)
OdpowiedzUsuńNa szczęście koty nie noszą butów przez co mają ułatwione zadanie:)
Zdrówka dla Misi!:) a wytrwałości dla Ciebie!:)
Przytulanki dla Was obydwu:)
Szelki Krysiu załóż, smycz i wychodźcie sobie gdy znajdziesz czasu troszkę i słoneczko miłościwie zaświeci radośnie. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ♥
Coś w tym jest.Zauważ, że gdy leżymy na leżaku to powinnyśmy mieć zawsze bose stopy spoczywające na ziemi (a na stopach warstwę środka p.kleszczom bo borelioza coraz bardziej powszechna). Misia jest wychodzącym kotem, więc może jej tego brakować. Mój wet twierdził, że powinna być zabroniona hodowla kotów, które siedzą wiecznie w domu i wychodzą tylko co najwyżej na balkon, bo koty się wtedy męczą i więcej chorują.
OdpowiedzUsuńPomiziaj Misie ode mnie;)
Miłego, ;)
Znam wiele kotów, które mieszkają w domach i nie wychodzą i nie chorują ani się nie męczą. Mają szczęśliwe domy i opiekunów, którzy uratowali je od schroniska albo siedzenia w piwnicy. Mój kot Ernest nigdy nie wychodził i przeżył swoje życie, długie i szczęśliwe. Claire też nie wychodzi i zdecydowanie się nie męczy. Nie ma żadnych naukowych podstaw do takich stwierdzeń, bo trzeba by prowadzić longituidalne badania porównawcze, co chyba byłoby trudne ze względu na brak możliwości wyeliminowania czynników trzecich, wpływających na wynik takiego eksperymentu.
UsuńOsoby, które czują taką konieczność zabraniania, śnią o tym żeby coś komuś zabronić to odzdzielna historia:(. Osobiście bardzo szanuję wszystkich opiekunów kotów, które nie wychodzą. W "uziemianie" i "ładunki" nie wierzę, ale spacer na słońcu na pewno jest dobry dla Misi.
Potrzebujesz dowodów ? Zamknij się w domu przez miesiąc chociaż . Pogadamy
UsuńJuż byliśmy zamknięci :-))) Wiele osób męczyło się bardzo...
UsuńSpacer to dobry pomysł:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie:))
Misiunia szczęśliwa, że mogła oddychnąć świeżym powietrzem :) Widać na zdjęciu, że chudzinka się zrobiła.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńChyba obie byłyście zadowolone ;-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie uziemienie pomagalo Rudzisiowi. Nawet jak juz byl bardzo chory to nosilismy go do ogrodka na trawke. Mysle, ze przynajmmnie 2 tygodnie zycia mu podarowalismy, bo badzo sie cieszyl na to wygrzewanie sie na trawce.
OdpowiedzUsuńSłonko wprawia wszystkich w ożywienie,jeśli Misia chce wychodzić i widać że to ją cieszy to może być dobre.
OdpowiedzUsuńMoja Kiziunia też była wyprowadzana na spacer do ostatniego momentu -
OdpowiedzUsuńczy jej to pomagało ?- nie wiem, ale chciała wyjść, a ja nie potrafiłam jej
niczego odmówić. Pozdrawiam Ania.
i to taka ciepła wiosna, a najlepiej lato:))
OdpowiedzUsuńMisia ma się lepiej skoro chciała czmychnąć! Cieszę się razem z Tobą, że Misia pospacerowała, może to przyziemienie to prawda!
OdpowiedzUsuńjejku, jak ja nie lubię chodzić na bosaka! skaranie boskie z tym, nawet po trawie.
OdpowiedzUsuńcieszę się, że misia odzyskuje siły i się "uziemia". nie słyszałam o taki uziemianiu....
Trochę chłodu nikomu nie zaszkodziło. Super, że jest lepiej. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSpacer, bardzo dobry pomysł :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ja tez chce juz wiosne, a tu dopiero zima przyszla ;/
OdpowiedzUsuń