Zjadł sporą ilość ok. 15 - 20 sztuk .
Tak mu pachniały ,
że spokojny i przypodłogowy "exotyk" wspiął się na mebel,
otworzył drzwiczki, wyrzucił pudełko na podłogę
i w czasie mojej nieobecności zjadł tabletki.
Po konsultacji z wetem czy się kot nie otruje,
na szczęście wieczorem tylko raz go przeczyściło.
Tabletki były z lecytyną.
Jako naczelny bloga
Czekoladowy chciał chyba w szybszym tempie usprawnić sobie pamięć.
Czekoladowy jadł z dużym apetytem te tabletki
i aż się oblizywał...
Karolek powąchał
i za nic w świecie nie chciał tego ruszyć
Jak to zwykle u mnie nastąpił podział.
Karolek i Oskar nie jedli tabletek z lecytyną, reszta zajadała się.
I tak zawsze , część stada je, a część ma w nosie moje starania :-(
.
.
Co za łobuz z tego Czekoladowego... Dobrze, że skoczyło się tylko na "czyszczeniu"...
OdpowiedzUsuńAle włazić po meblach ??
UsuńTo niespotykane u Czekoladki...
zbić kotka! (tak wołam, jak nasze coś zbroją, a potem biorę na ręce i czochram aż się wyrywają) Bo z psem to sama wiesz jak jest - psu się powie - coś ty narobił - i pies rozumie, pysk na łapy i się wstydzi, a kot tylko parsknie - nie jesteś moją matką!
OdpowiedzUsuńTak pieski się wstydzą :-))
UsuńA kotek ma do nas jeszcze pretensje :-))
właśnie - Kiciulek włazi do auta i chowa się za kartony, dziś mąż odwoził go do domu bo po pięciu kilometrach jazdy wylazł z kartona i miauuuuu!zbić kotka!
OdpowiedzUsuńTo macie dodatkową rozrywkę :-)))
Usuńno po tym spacerze to nawet ja padłem .. :) co prawda nie na długo :P
OdpowiedzUsuńZa gorąco jednak było :-)))
UsuńAle przygoda, brrrrr. A Czekolada pokazał, że też ma jeszcze figle w głowie choć już wiekowy :-) Czasem i staruszek musi coś zbroić, żeby móc potem zaśpiewać "wesołe jest życie ..." :-)))
OdpowiedzUsuńOj chyba tak, byłam bardzo zdziwiona,
Usuńbo to jednak niepodobne do niego , wspinać się ???
U mnie to samo, połowa coś szamie druga patrzy jakby miała zwymiotować :)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu to te tabletki? Dokładniej na co to jest?
Przypominają mi takie pudrowe cuksy które jadłam z 10 lat temu... alez one były pyszne. Jeśli te smakują Czekoladowemu tak jak mi tamte to mu sie nie ma co dziwić ze tyle zjadł :)
Dobrze, ze nic mu nie było.. ostatnio już chyba dość chorował. Trzeba bedzie je gdzies schować ;)
Nie ma co już chować , bo zjedzone,
UsuńNastępne są w innym pomieszczeniu.
To była lecytyna na pamięć :-)))
Tak to te na zdjęciu , takie ładne nawet ...
Też mi się kojarzą z pudrowymi cukierkami.
Łakomczuch z tego kotka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZgadza się łakomczuch ;-)
UsuńA moje to lubią :))
OdpowiedzUsuńMoje 5 lubi a 2 nie lubią ....
UsuńNie wiem dlaczego...
biduleniek:))))) ,,,a ja mam złe wspomnienia z lecytyna...a właściwie smieszne.....mój mąż zażywał...i po niej prawie strzcił pamięć:))hihihihi:)a
OdpowiedzUsuń:-)))
UsuńDobre...
Mam nadzieję,że czymś innym się wyleczył ;-)
HIHIHI-PRZESTAŁ BRAĆ LECITIN:))))))))
UsuńO i takie to skuteczner :-)))
UsuńJak z dziećmi normalnie ;) Dobrze że nic poważnego się nie wydarzyło :)
OdpowiedzUsuńMoże mu brakowało właśnie tego ? ;))
Też mi się tak wydaje ,że brakowało mu czegoś,
Usuńbo zachowywał się niezwyczajnie.
Tam w składzie była lecytyna, biotyna i jakieś ziółka.
No to same cenne składniki :)
UsuńMoże mu czegoś brakować ,
Usuńbo Czekoladka z uporem stosuje monodietę :-(
To tak jak nasz Karmelito -tylko jedno lubi i już ... Rzadko da się skusić na coś innego .
UsuńO, to mamy ten sam problem :-)
UsuńWitam z uśmiechem bajecznie, Pozdrawiam Ciebie serdecznie, Tak mi miło i przyjemnie Kiedy wpadasz do mnie codziennie, Radość w sercu mym malujesz I za to Ci serdecznie Dziękuję.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozdrowienia :-)
UsuńTo miałaś przeżycia!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie widziałam kota, który by tabletki żarł jak karmę. Gratuluję, że zażegnane zagrożenie zdrowia kociego :)
Zdenerwowałam się,
Usuńbo nie wiedziałam ,czy mu to za mocno nie zaszkodzi :-)
Musiało mu pachnieć nieziemsko jak takie wyczyny poczynił :)))
OdpowiedzUsuńKiedyś, jak nie wiedziałam do czego kot jest zdolny zostawiłam przysmaczki na meblach bo miałam "grzecznego" kotka.
Jak przyszłam z pracy pudełko po przysmaczkach leżało rozwalone na podłodze a obżarty kotek leżał obok z miną "a co ja tutaj..."
No właśnie grzeczny kotek :-)))
UsuńCzekoladka mnie zadziwił,
bo nie jest to kot typu wyczynowego,
to jest przypodłogowe stworzenie :-)))
Widzę, że Czekoladowy wcina wszystko co się da i to przeważnie w pozycji przypodłogowej. Od dziś nadaję mu ksywkę operacyjną "Odkurzacz" :)
OdpowiedzUsuń:-)))
UsuńOk. odkurzacz :-)))
Przypomniała mi się taka jedna koleżanka z ogólniaka. Miała taki dziwny duży nos. Też ją nazywałem Agatka-Odkurzacz :) Wiem, wiem, wredota jestem :P
UsuńBiedna koleżanka ,
Usuńale dzisiaj można to naprawić...
Ciekawe, czy kotom podoba się taki serduszkowy wygląd...
OdpowiedzUsuńNo właśnie,
Usuńale chyba to raczej wygląd dla ludzi.
Super blog, wpisuję do ulubionych, bo jak najprawdziwsza kociara będę miała co tu czytać. :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję !
UsuńZapraszam :-)