Wymyśliłam sobie ,że zrobię na zimę papryczkę chili inaczej.
Ok. 1 kg papryczki chili.
Oczyściłam w rękawiczkach, rozerwałam na dość duże kawałki,
wrzuciłam do garnka, ugotowałam w małej ilości wody
zmiksowałam świeżo ugotowane końcówką miksującą metalową z Zelmera
i taka zmiksowaną papryczkę wlałam do małych słoiczków
wlewając ok. 100 ml chili..
Stoi w lodówce, otworzę w zimę i zobaczymy, co z tego wyszło
i czy nadaje się do użytku.
Będzie używane jako dodatek do wszystkiego i gdzie nam będzie odpowiadało :-)
Zapraszam do nowej grupy
Promujemy Fanpage, Instagram i Blogi ...
Promujemy Fanpage, Instagram i Blogi ...
Każdego roku chilli suszę; w tym postanowiłam zrobić też sos paprykowy... wczoraj nie zdążyłam więc czeka mnie w tym tygodniu :)
OdpowiedzUsuńPapryczki chilli obrałam kiedyś bez rękawic, dwa dni cierpiałam...
OdpowiedzUsuńSadzę dużo różnych ostrych papryczek. Robię z nich ostrą pastę. Do 1 kg dodaję 3 - 4 kg pomidorów, laskę cynamonu, anyż. Całość miksuję a potem odparowuję, przekładam do maleńkich słoiczków i pasteryzuję. Lubimy do zupy gulaszowej, placków ziemniaczanych, fasolowej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
może się udać i może być pyszne :D
OdpowiedzUsuńChyba będzie ostro! Ale pysznie! Uwielbiam papryczkę chili w każdej postaci.
OdpowiedzUsuńOsobiście bardzo lubię chili pod niemal każdą postacią
OdpowiedzUsuńNie przepadam za chili, ale chętnie dodaję do potraw pieprz cayenne- ostry jak diabli ;) Tylko że wtedy mężowi nie smakuje.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Ja marynuję chilli z czosnkiem (w słoiczku pół na pół)...Idealny środek smakowo-zdrowotny...;o)
OdpowiedzUsuńU nas świeże chilli jest dostępne cały rok, ale jakiś czas temu robiliśmy przecier pomidorowy z chilli i wyszedł super. :)
OdpowiedzUsuń"Gdy Jezus dokończył swoich mów do ludu, który się przysłuchiwał, wszedł do Kafarnaum.
OdpowiedzUsuńSługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę. Ci zjawili się u Jezusa i prosili Go usilnie: «Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył, mówili, kocha bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę». Jezus przeto wybrał się z nimi.
A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół z prośbą: «Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: “Idź" - a idzie; drugiemu: “Chodź" - a przychodzi; a mojemu słudze: “Zrób to" - a robi».
Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: «Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu». A gdy wysłani wrócili do domu, zastali sługę zdrowego (Łk 7, 1-10).
Papryczka chilli to wspaniały dodatek:) Dodaje pikanterii:)
OdpowiedzUsuńSuper przepis !
OdpowiedzUsuńMi totalnie nie pasuje papryczka ale mój tara z chęcią by zjadł 💕
OdpowiedzUsuńFajne !;) Musze wypróbować !
OdpowiedzUsuńChyba troche zbyt ostro jak dla mnie...
OdpowiedzUsuńDo tej pory suszyłam chili, ewentualnie dodawałam do sosu pomidorowego na zimę
OdpowiedzUsuńwidzę że dziś na ostro:)
OdpowiedzUsuńJa na papryczkę chilli nachętniej patrzę (szczególnie pięknie wygląda w pęczkach), ale jeść to nie bardzo bo nie przepadam za ostrymi potrawami :)
OdpowiedzUsuńJa tylko susze i dodaję odrobinę do chińskich potraw.
OdpowiedzUsuńJa nie lubię tak ostrej papryki, też kiedyś robiłam z niej sos słodko-pikantny, wyszedł fajny ale bardzo się nacierpiałam przy obróbce.
OdpowiedzUsuńuwielbiam zwłaszcza ze swojej hodowli. do ostrych potraw mniam
OdpowiedzUsuńUwielbiam dodawać ja do potraw
OdpowiedzUsuńJa się za takie kombinacje raczej nie biorę :P
OdpowiedzUsuńśrednio lubię papryczkę chilli :(
OdpowiedzUsuńMoże lepiej byłoby ją zrobić w oleju? Ciekawe, jak Ci się to utrzyma - napisz koniecznie :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł! Chętne wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor - czuć moc! Szkoda, że aromat można sobie tylko wyobrazić.
OdpowiedzUsuńCiekawe jaki ma smak.
OdpowiedzUsuńlubię ten ostry smak papryczek, szczególnie w warzywnym leczo :)
OdpowiedzUsuńNie lubię ostrych potraw, a sam widok papryczki chili przyprawia mnie o dreszcze. Ale pomysł świetny :)!
OdpowiedzUsuńJa jakoś nigdy nie potrafiłam dodać tyle tej papryczki do dań, by było odpowiednio :P zawsze albo za mało, albo tyle, że aż paliło w ustach, hehe.
OdpowiedzUsuńSama lubię je mrozić i wykorzystywać, gdy tylko potrzebuję:)
OdpowiedzUsuńCiekawa alternatywa, czekam na efekty ;)
OdpowiedzUsuńMamy swoją papryczkę na parapecie w domu :)
OdpowiedzUsuńSzczerze jeszcze nigdy nie używałam tak ostrej papryczki. Nie nasze smaki. Ciekawe co wyjdzie z tego Twojego przepisu :) Koniecznie daj w zimę znać <3
OdpowiedzUsuńMój mąż jest w niej zakochany, ciągle dodaje ją do potraw w każdej postaci.
OdpowiedzUsuńLubię pikantne przyprawy :)
OdpowiedzUsuńTo nie dla mnie. Nie lubię ostrych rzeczy.
OdpowiedzUsuń