Część 1 tutaj kliknij
Kto wymyślił skróty ?
No kto ?
Na pewno facet...
A. stwierdził ,że jedziemy na skróty z Tolkmicka do Fromborka , tzw. dołem...
No dobra , pełne zaufanie, że wie co robi...:-)))
Piękny las, sielsko anielsko...słońce świeci...
Jedziemy, jedziemy, przy leśniczówce zatrzymujemy się, pytamy o drogę.
Upewniamy się ,że dobrze...
Facet facetowi wytłumaczył, że będzie trochę po torach i czasami trzeba będzie prowadzić rower...
Tiiiiaaaa....
Skręcamy w lewo.
Iiiiiiiiiiiiiiiiiiii z górki na pazurki 800 m ....
Gdybym nie miała wprawy, to bym się chyba zabiła uuuuuuuuuuuuu....
Jesteśmy na dole...
Wchodzimy na nieczynne tory z rowerami...
Na razie wyglądało to miło o tak...
Da radę jechać , bo tory zasypane korą i zielskiem, kamykami...
A im dalej tym gorzej było, chaszcze się zrobiły niesamowite z pokrzywami.
Jazda po torach wyglądała tak ...
Auć, auć, auć bo skakaliśmy na rowerach.
Podkłady jak na złość nie zasypane.
Co się dzieje z tyłkami, to tłumaczyć nie muszę.
Najpierw był śmiech...
Potem już ani do przodu ani do tyłu...
Pokrzywy, które lały nas po gołych łydkach.
Rozlewisko, grzęzawisko wokół torów...
Przecież Zalew obok...
Omatkotyjedyna...!
Na początku śmiech, bo było zabawnie, a potem myślałam tylko aby wytrzynmać , aby wytrzymać...
Po drodze most jeszcze , weszłam i stanęłam.
A. przerowadził rower a potem mnie przeczołgał, no przecież mam lęk wysokości !!!
Szpary między tymi kłodami szerokie, do wody tak ze 4 metry na pewno...
Litości...nie dam rady...
Dałam , bo musiałam...
8 km pokonywaliśmy 2 godziny !!!
Normalnie 15 minut :-)))
Ostanie metry to były takie chaszcze,
że A. wyrywał po kolei rowery i doprowadził je do drogi sam,
bo ja już nie dałam rady ciągnąć swój rower...
Sama ledwo przelazłam , przez te chwasty.
Jak zobaczyłam drogę szutrową,
to się tak ucieszyłam, jakbym autostradę świeżo zbudowaną zobaczyła :-)))
I teraz już żadna droga nie jest mi straszna po takim surviwalu rowerowym :-)))
We Fromborku otrzepaliśmy się z kurzu i zielska, śmieliśmy się z całej tej historii :-)))
Zjedliśmy i poszliśmy na plażę :-)
Jest fajna, bo bardzo dlugo może ze 150 m jest płycizna...
Woda nagrzana i ciepła od słońca w sezonie..
Teraz było już pusto...
Szkoda lata...
Powrót z Fromborka do Elbląga po ciemku na szosie,
pomimo że mamy światła i kamizelki odblaskowe
był swego rodzaju dodatkową atrakcją typu nigdy więcej...
Jak dojechaliśmy do domu, to licznik pokazał ,że przejechaliśmy równiutko 80 km ???
Nieeeeeeeźle ?? !!
Ja byłam sztywna , A. bolał tyłek :-)))
Gorąca kapiel i ani śladu po surwiwalu rowerowym...
Na szczęście mamy wprawę w jeżdżeniu, jesteśmy wytrenowani :-)
A miało być na skróty :-)))
============================================================================
Zapraszam
na głosowanie
na piękne niebieskie zdjęcia :-)
Ostatni dzień głosowania !!!
Ostatni dzień głosowania !!!
Hehe no to takiej bajki sie nie spodziewalam ;)
OdpowiedzUsuńGratuluje przetrwania!!!
Ty jak Ty, masz miekki tyleczek, ale Twoj A. musial zdrowo swoje klejnoty nadwerezyc! :)))
OdpowiedzUsuńA przecież klejnoty to bardzo ważna sprawa :)))))))
UsuńOch Wy :-))))
UsuńNo to jazda z przygodami była :))
OdpowiedzUsuńCzęsto tak bywa, że kto na skróty chadza to w domu nie nocuje.
Pozdrawiam serdecznie.
Mieliście szczęście, że noc we własnym łóżku spędziliście, bo "kto drogi prostuje ten w domu nie nocuje" ;) Ale znam to uczucie i znam to wierzenie facetowi na słowo ;)
OdpowiedzUsuńNo to zrobiłaś sobie skróty he he nie zazdroszcze. Ale już po wszystkim i można odetchnąć do nastepnego razu :)
OdpowiedzUsuńTakie wyprawy się najlepiej wspomina. Była niezła przygoda. Powiem, że po tym moście to też bym się bała przejść. Ale to ma swój urok, takie wypady na prawdę łączą ludzi.
OdpowiedzUsuńTo żadna sztuka jechać utwardzoną drogą ale sztuką jest przejachać na takie skróty.Podziwiam i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle taka wycieczka fajna, będzie co wspominać jak już tyłki i nogi przestaną boleć ;)
OdpowiedzUsuńłooooo matko!!! I tak to jest z facetami - zawsze nas w coś wrobią :)))
OdpowiedzUsuńJest takie przysłowie...˝Kto drogę skraca,na noc do domu nie wraca˝ :? Ja lubię takie wycieczki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Podobno masaż z pokrzyw wpływa korzystnie na stawy:))) Podziwiam Cię- ja bym pewnie zawróciła. Poza tym naprawdę po tamtych doświadczeniach swoich ze skrótami już z nich nie korzystam.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
ale miałaś przygodę :) podziwiam :)
OdpowiedzUsuńwidok Fromborka wynagradza trudy wyprawy :)
Chodź, pomogę pójdziemy tam na dół, na skróty będzie bliżej, zobacz jaki piękny widok ale ... no chodź daj rękę, nie zlecisz na łeb na szyję ,w tym kamieniołomie widzisz jaka piękna zielona woda? Lezę łapię się czego się da, by nie zlecić złazimy, pięknie na brzegu, idziemy kawałek dalej dosłownie kawałek a tam prosta choć zwykła droga i do samochodu blisko :)) Znam, znam drogi na skróty. :)) Jakoś tak dziwnie że to faceci zawsze je znajdują. :))
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam Twój post, to śmiałam się w głos. Byłam we Fromborku dwa dni od 23 do 24 sierpnia. Piękna okolica choć zagubiona wśród nieprzebytych ostępów leśnych. Pozdrawiam, obecnie z Sanoka :))
OdpowiedzUsuń80 km - to fajna kondycja!
OdpowiedzUsuńna skróty zawsze jest gorzej, wiem coś o tym.
OdpowiedzUsuńTo była najlepsza szkoła przetrwania. Teraz możecie zostać komandosami i jechać do Iraku lub Afganistanu.
OdpowiedzUsuńoj faktycznie niezłe skróty sobie urządziliście :) ale przynajmniej wrażenia nie zapomniane :)
OdpowiedzUsuńTak najczęściej kończą się przeprawy "na skróty".
OdpowiedzUsuńOstatnio z moim mężem wybraliśmy się na wycieczkę piszą. Miało być 20 min. Stwierdziłam spoko. W 3/4 drogi okazało się, że szlak został zamknięty z powodu obsuwu urwiska i dodatkowo musieliśmy nadłożyć 8 km ;)
Hihi, wszystkiego się spodziewałam ale nie torów kolejowych! Wycieczka niezapomniana, a 80 km robi wrażenia, oj robi. Gratuluję Wam:)
OdpowiedzUsuńNo, no 80 ! Niezly numerek !
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem!
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwałości! To bardzo uszlachetnia :) Ale ja po tym moście nie przeszłabym nigdy w życiu. Chyba, że dołem. Ale już dla takiego widoku plaży warto było się tak natrudzić :)
OdpowiedzUsuńHeh, ale mi skrót :P
OdpowiedzUsuńAle za to tam jest tak ładnie :)
pozdrawiam
To faktycznie mieliście survival! :) Aż Wam trochę zazdroszczę, chociaż po tym moście to bym mnie chyba ktoś musiał przeprowadzić z zamkniętymi oczami!
OdpowiedzUsuńSkrótów nie lubię, bo tak właśnie się to kończy, a czasem jeszcze gorzej. Ale za ten wyczyn to Was naprawdę podziwiam !!! Szacunek.
OdpowiedzUsuń80 km??????????dobra jesteś:))))
OdpowiedzUsuństrasznie dużo przejechaliście:) Niezłe skróty :)
OdpowiedzUsuń