Przeżyliśmy z Boguszkiem bardzo trudne chwile
i nie wiemy, co to będzie , będą dalsze badania...
Ale od początku...
Tinka zachorowała na KK czyli Koci Katar, pomimo dwóch szczepień.
Dwa zdjęcia ,
kiedy biedny mały Duszek- Boguszek leżał w koszyku
i nie miał chęci na nic...
kiedy biedny mały Duszek- Boguszek leżał w koszyku
i nie miał chęci na nic...
- Jak to możliwe - zapytałam wetki ?
- Słabe koty, słaba ciąża matki, a obecne dobre warunki trwają za krótko,
aby wyrównały trudne dzieciństwo...
Tinka przeszła lekko KK 3 dni i po chorobie ani śladu.
Od niej zaraził się Juliusz Cesar, ale chwila moment i przeszło po lekach.
Od nich zaraził się Boguszek i tak zeszło na razie 10 dni antybiotyku i innych leków.
Któregoś wieczoru myślałam , że się kotek udusi...takie miał problemy z oddychaniem...
Pomimo leków i opieki kot się dusił. Nic nie pomagało...
Ja już tylko siedziałam i modliłam się, aby tylko przeżył...
Patrzeć na męczące się zwierzatko i nie móc mu pomóć,
to jest coś strasznego.
Współczuję chorującym dzieciom, współczuję rodzicom,
którzy nie mogą im pomóc.To jest straszne przeżycie.
Człowiek jest taki bezradny....
Boguszek przeżył, ale coś jest nie tak,
bo pije bardzo dużo a u kota oznacza to problemy z nerkami.
Będziemy robić dalsze badania.
To jest niemożliwe kot , który ma 5 miesięcy i chore nerki ?
To jest niemożliwe...
Jestem załamana...
KK przeszło już prawie, antybiotyki odstawione...
Nie podoba mi się to co się z nim dzieje, niby zdrowy ale coś jest nie tak...
Trzymajcie kciuki za Boguszka , bo jakoś to wygląda nieciekawie...
U nas pada i tak ma padać przez następne 2 tygodne,
Takie są prognozy.
I czy to człowieka szlaczek jasny nie może trafić ??
Ja jestem człowiek optymistyczny,
ale pogoda w tym roku doprowadza mnie do szewskiej pasji...
Trzymam kciuki za kociaka! Deszczowa jesień nie jest miła, o nie!
OdpowiedzUsuńDziękujemy, właśnie znowu pada ech...
UsuńNasza ko-córka również kiedyś dostała gorączki i w zasadzie nie było żadnych innych objawów. Było podejrzenie białaczki, ale tak samo nagle jej przeszło... Oczywiście u wetki byliśmy.
OdpowiedzUsuńDobrze,że samo przeszło...
UsuńKochana wiem co czujesz i strasznie mocno Coe ściskam. Gdy Keira miała 1,5 roku podejrzewali raka u niej, chłoniaka. Moje myśli: Niecałe dwa latka i rak? Nie, nie możliwe... Okazało się że wrzody, już nie ma śladu. Może on tak pije w reakcji na któryś lek. Mój pił i sikał po sterydzie. Tak czy inaczej ściskam i wysyłam dużo uzdrawiającej energii kosmosu do koteczka. Na odległość też to działa. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, też jest podejrzenie, że to po lekach...
Usuńbiedny kociaczek nasz kot jest typowym dachowcem spędza całe dnie na dworze i żadnych chorób nie łapie do domku wchodzi kiedy jest ok. -5 ale mieszkamy w domku jednorodzinnym i na osiedlu :D ma swoją budę (mąz zbudował) kiedy pada czy jest zimno wchodzi tam i jest zadowolony :D ma wiele swobody :D
OdpowiedzUsuńDobrze ma u was :-)
UsuńTrzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńDziękujemy :-)
UsuńBiedny Boguszek, też kiedyś patrzyłam na męczarnie pewnego maciupeńkiego rudaska, którego przynieśliśmy z działki do domu.
OdpowiedzUsuńNasz rudasek nie przeżył, bo było już za późno.
Boguszek na pewno przeżyje.
Gorąco pozdrawiam.
Boguszek już ma się lepiej, ale może nie do końca...
UsuńWspóczuje rudaskowi, nie udało się...
Serdecznie pozdrawiam ...
Biedne kociaczki, to przez te szlak by ja trafil pogodę :-(
OdpowiedzUsuńOj chyba tak, wilgotno i wilgotno...
UsuńWzruszające :)
OdpowiedzUsuńNormalnie jak dziecko się zachowywał...
UsuńZdrówka
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka dla kotka:) Taki sezon, mój Tango też chory :(
OdpowiedzUsuńTo dla Tanga też życzymy dużo zdrówka ...
UsuńKarysiu, trzymam kciuki za maluszka i życzę mu dużo zdrówka.
OdpowiedzUsuńU mnie też leje i ma lać.
Pozdrawiam:)
Makabra ile tej wody jest w tym roku...
UsuńPozdrawiam :-)
Trzymam i to bardzo mocno. Człowiek, nawet małe dziecko powie Ci że coś go boli albo coś.. a Kot? Ech, wysyłam duuuuużo pozytywnej energii:D
OdpowiedzUsuńDziękujemy ...
UsuńSą szczepienia na Koci Katar???
OdpowiedzUsuńSą , 2 razy...
Usuńno, to fatalnie, ale niech Moc Bastet będzie z Boguszkiem, oby się wykaraskał...
OdpowiedzUsuńp.jzns...
p.s. ja tymczasem mam drobny ból głowy z takim przypadkiem:
https://www.olx.pl/oferta/oddam-mala-kotke-CID103-IDpyyqW.html
robię, co mogę, ale może Ty znasz kogoś, kto przysposobi taką ślicznotę?... jakby nie było, w tym temacie gra się na wszystkie szanse...
Zajrzę, ale wszyscy chyba mają trudności z adopcją, u nas w Elblągu dużo tego...Biedne te koty...
Usuńojeeeju! trzymamy kciuki! i dużo zdrówka <3
OdpowiedzUsuńDziękujemy ...
UsuńZdrówka dużo życzę!
OdpowiedzUsuńDziękujemy ...
Usuńoby było dobrze z kociakiem :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że jednak załapie tę odporność...
UsuńBiedactwo. Zdróweczka mu życzę:)
OdpowiedzUsuńU mnie moze nie aż tak, ale co drugi dzień pada, dziś też.
Pozdrawiam Krysiu:)
Dziękujemy ...
UsuńA u nas pada i pada, zatopi chyba...
Pozdrawiam :-)
O rany , współczuję Krysiu , biedny Boguszek... :(((
OdpowiedzUsuńMocne kciuki za zdrówko !
Dziękujemy ...
UsuńWitam wszystkich obecnych na blogu i samą Blogerkę. Nie udzielam się na blogach, a jedynie podczytuję co ciekawsze. Ale obok tematu chorego kotka przejść bez własnych pięciu groszy się nie da. Na naszego Łatka - zdechlaczka natknęłyśmy się z córeczką wiosną poprzedniego roku we wsi, gdzie oglądałam dom do kupienia. Nigdy nie widziałam tak strasznie zagłodzonego stworzonka. Zabrałyśmy to kocię do auta, a ten zjadł całą bułkę z pomidorem! I dopiero podczas jedzenia zauważyłam, jak ciężki miał oddech, płytki, króciutki. Zaraz po powrocie do domu zaliczyliśmy weterynarza - określił jego wiek na 5 miesięcy (a więc kociak październikowy) a lekarz podziwiał jego wielką wolę życia. Na tej swojej wsi bez leczenia przeszedł kk, pewnie potworną głodówkę - nie wiem, jak przeżył, bo miał kości powleczone skórą. I żyje! Już minęło półtora roku, oddech ma nadal dziwnie płytki, ale żyje! Może wiedział, jak bardzo go kochamy? I jest najukochańszy ze wszystkich naszych kocich znajduszków. Kiedy widzi mnie, z dala biegnie i wspina się na moje nogi, bym wzięła go na ręce. Uwielbia u mnie siedzieć, choć u innych domowników nie chce. Bądź dobrej myśli!
OdpowiedzUsuńCudownego masz koteczka :-)
UsuńTak miło czyta sie takie opowieści :-)
Trzymam kciuki:)))
OdpowiedzUsuńDziękujemy :-)
UsuńMnie taka pogoda i ogólnie ten czas dołują, a w tym roku jest znacznie ciężej. Koleżanka mnie podsumowała - depresje masz... ja jej na to ze owszem, mam depresje ale w portffffelu... no ale niestety chyba coś w tym prawdy jest...
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Boguszka :(
ja tez nie cierpię deszczu i tej wilgoci wokół, u nas jest tragedia, bo wszystko mokre i pływa...
UsuńDziękujemy ...
bidulek niech szybko do zdrowia wraca
OdpowiedzUsuńDziękujemy ...
UsuńMam nadzieję, że wszystko dobrze będzie z koteczkiem :) i nie martw się nie tylu u ciebie jest paskudna pogoda, bo na Podlasiu to już mrozy są :(
OdpowiedzUsuńChyba bym wolała mrozy...
UsuńU nas też paskudnia... My przerabamy katar u dzieciaków od 3 tygodni, więc przeziębienia nikogo nie opuszczają...
OdpowiedzUsuńLudzkie czy kocie dzieci to na to samo wychodzi ;-)))
UsuńDużo zdrówka dla kotka!
OdpowiedzUsuńDziękujemy :-)
UsuńTrzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńDziękujemy , prezydadzą się ...
UsuńMam nadzieję, że z tego wyszedł.
UsuńPowodzenia!
OdpowiedzUsuńDziękujemy :-)
UsuńTrzymam kciuki za Boguszka, dużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńDziękuję , przyda się...:-)
Usuńbiedne słodziaki :(
OdpowiedzUsuńBiedne na pewno...
Usuń