Dawno nie pisałam o imbirze,
ale jeżeli ktoś jest ciekawy, jak to było od początku , to zapraszam tutaj kliknij.
Imbir miewa się dobrze.
Dla jego bezpieczeństwa przeniosłam na inne okno ,
ale nic to nie pomogło :-)))
Hunowie czyli Boguszek i Tinka już go tak ze 3 razy zrzucili na podłogę,
ale ciągle żyje i miewa się dobrze.
Czy rośnie nie wiem, bo nie zaglądam do ziemi,
ale liście pozostały na tej wysokości, jak były w ostatnim wpisie.
Zaczynają powoli żólknąć.
Zastanawiam się dlaczego, może bo pod spodem są jednak kaloryfery.
Co prawda na razie nie grzejemy ostro, bo nie ma takiej potrzeby,
ale zawsze jakieś tam ciepełko od spodu idzie.
Zastanawiam się kiedy zrobić żniwa ?? :-)))
Oj, nie znam sie na imbirze, może poszukaj jakieś forum z wymianą doświadczeń...
OdpowiedzUsuńA poszukam :-) Dziękuję za radę :-)
UsuńO jak fajnie, znalazłam w końcu kogos kto lubi imbir.... Wiosną chcialam spróbować, gdy kielkowaly na sklepowych półkach, i jakos obeszedl mnie ten eksperyment. Kurcze bys musiala pobuszowac po necie. Zniwa pewno na jesien albo wiosne. Hihi. Ppchwal sie plonami, co taam ci urosło:-)
OdpowiedzUsuńPochwalę pochwalę, sama ciekawa jestem co tam siedzi w ziemi , a może nic nie urosło ??
UsuńSamo zdrowie :)
OdpowiedzUsuńA jeszcze własne :-)
Usuńuwielbiam imbir, jestem ciekawa co tam w ziemi ;)
OdpowiedzUsuńO jeszcze jedna fanka ;-)))
UsuńTrzymam kciuki za Boguszka i Tinkę !! Nie lubię imbiru...;o)
OdpowiedzUsuńTrzymaj , trzymaj, boto są kochane kotusie...
UsuńJa też nie lubię imbiru, ale głośno się nie przyznaję ;-)
Podobno imbir można odcinać po kawałku już po 3-4 miesiącach, będzie rosnąć dalej. Z tym że powinien mieć szeroką doniczkę, bo kłącze rośnie poziomo. W każdym razie można pogrzebać w ziemi dla sprawdzenia co się tam dzieje, a roślinie raczej to nie zaszkodzi. I lubi półcień, więc może na tym parapecie ma za dużo słońca?
OdpowiedzUsuńTu jest akurat na tym parapecie półcień, więc jest mu dobrze.
UsuńGrzebać na razie w ziemi nie chcę, bo mi go szkoda :-)))
Jeszcze poczekam ...
Mnie kwiaty zawsze żółkną właśnie w okresie grzewczym... No i też np. storczyka wiecznie zrzuca mi kot ;P
OdpowiedzUsuńNo tak, to chyba taka niedobra pora...
UsuńJak ja nie lubię tegorocznej jesieni, pada i tak ma padać przez 2 tygodnie...
niemalże każdego dnia go piję ( korzeń )
OdpowiedzUsuńO, to można tez pić ?
UsuńKompletnie się na imbirze nie znam :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie uziłuję się poznać :-)
UsuńJa nigdy imbiru sama nie hodowałam, ale jest pod wrażeniem Twojej uprawy. Mam nadzieję, że korzenie bedą równie imponujace:)
OdpowiedzUsuńSama jestem ciekawa, ale jeszcze czekam :-)
Usuńjakoś nie mam ręki do kwiatów ;/
OdpowiedzUsuńJa też, ale tak mnie ajkoś spodobał się ten imbir...
UsuńMój imbir w doniczce któryś kot podgryza :/
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa co dalej z tym imbirem ;-)))
Zobaczymy co z tego wyjdzie :-)
UsuńFajnie to wygląda :) Mój Marcin też lubi imbir, ale taki w cukrze ;)
OdpowiedzUsuńhttp://przystanek-klodzko.pl/
To chyba dużo cukru trzeba :-)
UsuńJa tez zasadziłam chociaż ne wiem po co , chyba żeby wyrósł i już. Ale zrobiłam to niedawno i kiełek ledwo się pokazał. No jesienią to się takich rzeczy nie robi ale mnie korciło.
OdpowiedzUsuńA mnie się wydaje ,że urosnie, on jest z innego klimatu , więc pewnie byle ciepło mu było...
UsuńTo da się tak w domu, w doniczce? :o
OdpowiedzUsuńCo do kwiatków latających, to mi banda kolejnego doniczkowca ubiła... Razem z doniczką. :D
Chyabba się da, właśnie testuję :-)
UsuńDlatego nie mam kwiatków, przy kotach to jest problem...
Imbiru nie hodowałam jeszcze, ale aloes pięknie się rozrasta zarówno u Ciebie jak i u mnie :D
OdpowiedzUsuńSpostrzegawcza jesteś...:-)
OdpowiedzUsuńWow! Ciekawa uprawa. Nie wpadłabym na to żeby wyhodować sobie imbir. Extra!
OdpowiedzUsuńA ja tak przez przypadek zobaczyłam ,że kiełkuje i zasadziłam :-)))
UsuńFajne mają te liście ;)
OdpowiedzUsuńA ja po dziś dzień nie kupiłam imbiru nie mówiąc o jego zasadzeniu.