15/04/15
To było piękne lato....
Cięko mi jest wrócić do pisania na blogu.
Jeszcze chyba nie czas...
Misia ostatni raz na kolanach ....
W zeszłym roku latem, kiedy jeszcze była zdrowa....
Więcej wpisów o Misi już nie będzie, odeszła moja kochana piękna koteczka,.
Zostały tylko dobre wspomnienia, a gromadka moja czeka na mnie ....
Te parę zdjęć tak na pamiątkę sobie,
by od czasu do czasu dla siebie w jednym miejscu popatrzeć na zdrową jeszcze Misię...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
rozumiem co czujesz..... wracaj do nas.... dbaj o swój inwentarz.... potrzebują Cię bardzo....
OdpowiedzUsuńKrysiu...
OdpowiedzUsuńZnam ten ból, trzymaj się .
OdpowiedzUsuńNie ważne kiedy wròcisz i tak tu będziemy czekać na Ciebie!!!
OdpowiedzUsuńCiebie serce boli, a ona już z innymi kotami szczęśliwa biega!!!
Czas podobno najlepszym lekarstwem...
Przytulam!!!
A w pamięci najważniejsze, to zawsze jest najważniejsze.. ♥
OdpowiedzUsuńczasu potrzebujesz
OdpowiedzUsuńto takie trudne, by nie rozglądać się z niepokojem w poszukiwaniu znajomego futerka
trzymaj się, wracaj do blogowiska
Misia na zawsze pozostanie w Twoim sercu.
OdpowiedzUsuńNa zawsze zostanie w waszych sercach (zawsze ryczę jak czytam o stracie zwierzaka) Wiem co czujesz, każdy kto kochał swoje zwierzątko a ono odeszła wie... Ale pamiętaj nie jesteś sama a ja wyszłam z egoistycznego założenia, że moja szczęśliwie żyjąca kicia po tych wielu latach odeszła robiąc miejsce dla innej bidy która też chce dobrego domu. Z taką myślą łatwiej mi było pożegnać Lunę.
OdpowiedzUsuńMy tez potrzebowalismy duzo czasu zeby przebolec Rudzisia. Dobrze ze zyjemy w czasach kiedy mozemy fotografowac nasze zycie codzienne, duzo rzeczy mozna lepiej zapsmietac
OdpowiedzUsuńTo jasne i normalne, że odczuwasz ból.To długo boli, ale wróć pomału do blogowiska, wbrew pozorom to pomaga. Każdy, kto ma w domu jakieś "futerko" przechodził przez to.
OdpowiedzUsuńPrzytulam;)
Wspomnienia i serce to cudowne wynalazki, pozwalają na pozostanie na zawsze wśród kochających bliskich. Wiem jak ciężko z tym żyć, sama przygotowuję się na to :(
OdpowiedzUsuńCzas rzeczywiście leczy rany, ale na szczęście pozostawia pamięć. Ja się wczoraj spłakałam na widok skrzynki za oknem, w której Norka zwykła się wygrzewać na słoneczku... Nasze futrzaste skarby odchodza, a my możemy tylko pamiętać. I jeszcze możemy dać dom innemu zwierzakowi w potrzebie.
OdpowiedzUsuńPrzytulam
Asia
Misia na zawsze będzie w Twoim sercu.
OdpowiedzUsuńWysyłam moc uścisków.
Krysiu wiem co czujesz...jak przeżywasz...co zrobić, jak osoby które kochają zwierzęta mają taką wrażliwość...ale wiesz, masz jeszcze pozostałe koteczki, które odczuwają Twoje emocje, więc może z myślą o nich spróbuj je troszkę zmienić, by nie czuły tego smutku tak bardzo. One czekają na powrót Krysi, tej Krysi wesołej, radosnej i uśmiechniętej:)
OdpowiedzUsuńCieplutko przytulam i posyłam dawkę dobrego samopoczucia do Ciebie:***
Misia zawsze zostanie z Tobą Krysiu.
OdpowiedzUsuńCałuję
To normalne, że rodzinę i przyjaciół się wspomina i pamięta się o niej przez cały czas. Ja też wspominam i pamiętam o wszystkich moich zwierzakach, które miałam od dzieciństwa i które już odeszły. Misia jest teraz w kocim niebie i na pewno jest jej tam dobrze. Jeśli miałabym wierzyć w niebo, to na pewno prędzej bym uwierzyła, że idą do niego zwierzęta niż ludzie. Trzymaj się ciepło i skup się teraz na reszcie stada. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńDobrze trzymać się tych dobrych wspomnień . Ja też wracam do zdjęć gdzie Filipek wyglądał dobrze i był szczęśliwy. Takiego chcę go pamiętać ...
OdpowiedzUsuńWspółczuję straty Krysiu , przytulam <3
... wiesz Krysiu... u mnie musiało minąć 3 lata po zaginięciu Kidy, gdy mogłam patrzeć na jej zdjęcia bez łez....
OdpowiedzUsuńbardzo mi szkoda Misi
serdeczności
Tak to jest głupio urządzone, że zwierzęta krótszy czas niż ludzie na tym świecie przeznaczony mają... Dlatego każdy, kto zwierzę pokocha, prędzej czy później w obliczu żałoby po nim stanie.
OdpowiedzUsuńI Ty, i ja, i pewnie wielu Twoich Czytelników niejedno zwierzę opłakaliśmy i pewnie niejedno jeszcze opłaczemy. Ale najważniejsze, że dla Misi i dla wszystkich zwierząt, które już są za Tęczowym Mostem, czas z nami spędzony był czasem dobrym i szczęśliwym. A i one nam wiele dobrego dały...
Musisz po prostu przeżyć tą żałobę, ona potem przygaśnie... Ja w ostatnich latach 3-krotnie to miałam ( kot, pies, królik) ale wierzę że jeszcze spotkami się z nimi i dlatego nigdy już nie będę miała psa samca, bo Misiek by mi tego nie wybaczył. On jest w psim niebie i czeka na mnie, wierzę w to więc drugi samiec bardzo by komplikował wszystko. Misiek nawet jako niebiański pies na pewno by się na niego rzucił :-)
OdpowiedzUsuńRozumiem i współczuję
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię i współczuję....
OdpowiedzUsuńTak mi przykro Krysiu, Ku pocieszeniu napiszę tylko, że chociaż Ty wciąż cierpisz to Misia już nie.Uściski ślę.
OdpowiedzUsuńKrysiu,
OdpowiedzUsuńdoskonale rozumiem. Inne kociaki czekają na Ciebie.
Ściskam i pozdrawiam:)*
Trzeba czasu aby się pożegnać. Podobno trwa to rok, ale mówią, że trzeba dać im odejść i po pewnym czasu już nie niepokoić. Po pięciu latach patrzę w bok na moje już tylko na zdjęciach kociambry i potrafię się do nich uśmiechać, choć łza w oku zawsze się zakręci.
OdpowiedzUsuńPani Krysiu przesyłam do Pani serca promyki pozytywnej energii. ja też to przechodziłam i pewnie każdy tu zaglądający też .Ciężki czas dla nas kochających zwierzątka.Choć mam suczkę ze schroniska to po moim piesku nieraz jeszcze płaczę.Tulę i pozdrawiam . Gosia Z z Wrocławia
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję. Strata ukochanego zwierzaka boli i każdy przeżywa ją na inny sposób. Nie sposób przejść nad tak ważnym, bolesnym wydarzeniem do porządku dziennego. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKrysiu,Misia miała piękne,pełne miłości zycie. Musiałaś zrobić to co zrobiłaś,właśnie dlatego,że ja kochasz. Rozumiem Twój ból,bo sama go przezyłam niejednokrotnie. Bardzo Ci współczuję.
OdpowiedzUsuńCiesz się tym, że miała piękny żywot, to takie małe pocieszenie, buziaki ślę i serdeczności.
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz... :-(
OdpowiedzUsuńWiem, że żaden inny kot nie zastąpi Ci Misi, ale przecież kiedyś się z tym pogodzisz.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Tak jeździ cicho i nie stukocze. To fakt. Tak warto zobaczyć JAK JEST ZA MIEDZĄ!
OdpowiedzUsuńRozumiem. Kochasz je po prostu. Jak zdechł nasz ukochany pies to moja mama płakała. A jak zdechł szczurek Piotruś to syn płakał. Teraz zwierzątek na razie nie mamy.
Pozdrowienia serdeczne
Vojtek
Śliczny kotek! Świetny blog, obserwuję i będę to wpadać z przyjemnością! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie! :)
Bardzo Ci współczuję:( Misia Miała z Tobą dobrze i wiodła radosny żywot. To jedyne pocieszenie:((
OdpowiedzUsuń