Kocham szpilki, do 50-tki latałam , chodziłam, biegałam w szpilkach...
Wszystko robiłam w szpilkach.
Dzieci też wychowałam w szpilkach.
Nie chodziłam na płaskim prawie w ogóle.
Może kapcie w domu ale też podwyższone :-)))
Straszono mnie ,że na starość będę miały haluksy a guzik nie mam.
Straszono ,że kręgosłup mi wysiądzie a guzik nie wysiadł...
Wszystkie koleżanki skarżą się ,że bolą ich kręgosłupy a mnie nic a nic.
Dopiero przenosiny na wieś spowodowały ,że zeszłam do płaskich butów .
Tragedia....
Łapały mnie kurcze...
Nie umiałam chodzić.
Dziwnie się czułam.
W końcu się przyzwyczaiłam.
Teraz chodzę na płaskim, podwyższonym
a na szpilkach od wielkiego dzwonu...
Latem wkładane na okazje imieninowe, ale to już nie szpilki niestety.
Mają obcas wysoki 10,5 cm
Bardzo je lubię
Rozmiar 23 lub 3 lub 37
Na rowerze też próbowałam jeździć w szpilkach , ale to niebezpieczne,
więc nie jeżdżę :-)))
Kto z Was kocha szpilki ?? :-)))
Do napisania tego wpisu zanspirowała mnie Czerwona Filiżanka tutaj kliknij
ja kocham szpilki i ganiałam w nich do sześćdziesiątki. potem wypadek, złamana noga i płaski obcas. też cierpiałam.
OdpowiedzUsuńteraz po wsi chodzę na płaskim, w mieście na koturenkach. bardzo je lubie :)
Ja niestety jestem wysoka 174cm i nie chodzę w wysokich obcasach, ale takie do 5cm to lubię czasem ubrać żeby ładnie wyglądać.
OdpowiedzUsuńUwielbiam szpilki, generalnie ganiam w wysokich butach
OdpowiedzUsuńalbo na bosaka:)
Prawdziwe katusze przezywam w klapkach czy balerinach:)
Szpilki zarzucilam po wyjsciu za maz, bo przeroslabym meza. Ja 172, on 176.
OdpowiedzUsuńWcale jednak nie cierpialam, bo zawsze szpilki byly dla mnie niewygodne, wiec zakladalam je od wielkiego dzwonu. Plaskie cichobiegi to jest to. :)
Ja tak samo jak Pantera oprócz męża ha ha :)
UsuńJa kocham szpilki im wyzsze tym lepiej, ale już nigdy nie założę ich na nogi. Złamany kulasek.......... i nici z elegancji
OdpowiedzUsuńTeż kocham szpilki mam sporą kolekcję.Jednak kiedy zamieszkałam w domu w lesie szpilki musiałam zastąpić kaloszami lub drewniakami.CZasami jak założę szpileczki czuję się jak prawdziwa dama lecz coraz rzadziej mi się to zdarza.
OdpowiedzUsuńJa kocham wysokie obcasy ale mimo że jestem ledwo po trzydziestce to już i haluksy i kręgosłup i nie pochodzę w obcasie wyższym niż 3 cm. A szkoda, do kurdupel jestem i szpilki mi dużo dodawały.
OdpowiedzUsuńKochałam- aż do czasu operacji kolana.Na szpilkach spędziłam kawał życia, od osiemnastki do 45 roku życia. Halluksów nie dostałam. Teraz jestem wielbicielką "walkmaxów"- czyli butów sportowych na zaokrąglonej podeszwie, a wszystko przez to, by uniknąc operacji drugiego kolana.
OdpowiedzUsuńKręgosłup mi nawala po złamaniu kości krzyżowej na nartach, ale pomimo tej kontuzji chodziłam na szpilkach. Kolana mi nawaliły bo mam nieprawidłową budowę stawów kolanowych - taka uroda:))
Miłego,;)
Szpilki jak muszę, cichobiegi bo chcę...;o)
OdpowiedzUsuńbardzo, bardzo lubię, długo, chyba ze dwa lata, nie umiałam chodzić na płaskim
OdpowiedzUsuńBardzo lubiłam szpilki i też całe lata ganiałam w szpilkach ach ach gdzie te czasy :)).
OdpowiedzUsuńTeraz płaskie stopie niestety :)).
Ja mam kilka par, nie wszystkie nadają się do chodzenia :-)
OdpowiedzUsuńPrzy moich 177 centymetrach wzrostu miłość do szpilek jest trudną miłością ;) ale bywały czasy, że choćby niższe ale szpilki nosiłam każdego dnia ;) Teraz wygoda i lenistwo spowodowały, że wolę buty płaskie lub lekko podwyższone, ale jedne czarne szpilki na wyjścia mam ;)
OdpowiedzUsuńNiestety szpilki w pewnym wieku (nie mówię tu o 50) powinny być poważnie rozważone. Mam taką sąsiadkę chyba z 70, która w ogóle ledwo łazi, ale nadal próbuje śmigać w wysokich szpilkach, powiem wzbudza we mnie strach że się wywróci i połamie, no i sam chód jest przykry do obserwowania bo widać jak bardzo Ją to męczy, więc po co????
Ja kocham szpilki. Noga ładniej wygląda. Ale od 20 lat noszę tylko lekko podwyższony obcas. Kręgosłup nie pozwolił. Ale to nie jest prawdą, że boli od obcasów, zmiany zwyrodnieniowe powstają z innego powodu. Podobnie haluksy, to z kolei dziedziczne:) Buziak.
OdpowiedzUsuńmyślalem, że to będzie blog o psach (nie wiem czemu) a tu o miłości do szpilek czytam :) hehe, zdziwiłem się lekko
OdpowiedzUsuńA ja nadal szpilki, prawie cały dzień, bo muszę na elegancko w pracy. Jestem 50+ i kręgosłup wysiadł od wieloletniego dźwigania chorej mamy, a ja nadal na szpilkach:-)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, szalona:-) tacy też są na świecie:-))))))
Kocham... patrzeć na szpilki. Poważnie to bardzo podobają mi się buty na obcasie, ale za długo w nich nie wytrzymuję, a poza tym jestem wysoka, więc czuję się w nich bardzo wielka. Zakładam buty na obcasach na różne specjalne okazje i tam gdzie nie trzeba dużo chodzić Na rowerze za to jeździłam może nie na prawdziwych szpilkach, ale w butach na grubych, ale dość wysokich obcasach, nie przeszkadzało mi to zupełnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Uwielbiam szpilki,ale "wzrok" już nie ten i po 60-ce z bólem odstawiłam na półkę. Jestem "podłego" wzrostu więc szpilki dodawały mi pewności siebie no i co 165 na obcasie to nie 158 w naturze. Teraz raczej koturny i obcasy 4-5 cm.
OdpowiedzUsuńSzpilki 12 cm. nosiłam do 8-go miesiąca ciąży ;))
OdpowiedzUsuńKocham szpilki i nawet sobie czasem kupię , ale noszę okazjonalnie. Wygoda zwycięża - wolę płaskie , no prawie płaskie . Ewentualnie mały obcasik -4-6 cm - też można śmigać.
Koturny uwielbiam , ale takie z małym kątem nachylenia ;)
I wiesz co Ci powiem. Zawsze jak zmieniam wysokie na niskie , to bolą mnie łydki, a wrażenie jakby mi ktoś obcasy odrąbał ;))) Ale to szybko mija , trzeba tylko się przyzwyczaić ;)
Ja tez uwielbiam szpilki! Oczywiscie na kobiecych stopach :) drogie Panie! Noscie szpilki,a swiat bedzie piekniejszy ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja niestety w szpilkach nie czuję się najlepiej.. może być wysoki obcas :) ale w szpilkach czuję się pokracznie... choć oczywiście są bardzo kobiece :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś chodziłam tylko w szpilkach i uwielbiałam koturny. Teraz z kolei od kilku lat śmigam na płaskim i tylko od czasu do czasu trafi się jakiś malusieńki obcasik:))
OdpowiedzUsuńna pewno buty wygodne. Myślałam że już dostałaś przesyłkę bo niedawno sprawdzałam ok 13 już jest w Twoim mieście no jutro to już musowo powinna być!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
uuuuuffff. bałam sie ze zaginęła
Kiedyś nawet na naukę jazdy chodziłam na wysokim obcasie, za co instruktor ciągle suszył mi głowę;) Teraz - odciski, kręgosłup, o wyższych butach mogę pomarzyć:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Krysiu:)
Ja kocham martensy, właściwie czarne martensy :)
OdpowiedzUsuńSzpilki kocham jako obserwatorka i popieram kobiety chodzące w szpilkach, bo to jest eleganckie i świadczy dobrze o takiej osobie. Trzeba jednak mieć wrodzone predyspozycje a ja chyba nie mam i bardzo się męczyłam. Na zwykłym obcasie to tak, ale szpilki mnie przerastają.
Należę zdecydowanie do obozu "nieszpilkowych". Nigdy nie nosiłam szpilek, nie noszę i nie będę nosiła. Jeśli dla kogoś te buty są wygodne, to nie będę tego kwestionować - bo nie podejrzewam o kłamstwo z premedytacją :) - ale dla mnie to wyrafinowana tortura.
OdpowiedzUsuńNa wysokim obcasie zawsze mi było trudno, bo mam problemy ze zmysłem równowagi. A do tego myślę, że teraz - a jestem po 30. - to po prostu moje nogi nie rozwinęły odpowiednich mięśni do chodzenia na szpilkach. Nie potrafię na nich porządnie stanąć, a co dopiero mówić o przejściu kilku kroków.
Ale wiecie co? Wcale z tego powodu nie cierpię :) Śmieszy mnie robienie ze szpilek - lub ich braku - ideologii. Jeśli jakiejś kobiecie się to podoba, to niech w nich biega, a jeśli nie, no to nie. Kwestia wyboru, gustu.
W życiu, nie lubię niczego co mnie męczy. Na obcasach mogę tylko tańczyć, bo i tak tańczę na palcach. Szpilek w życiu nie miałam na nogach, wysokie koturny tak, ale teraz nie założę ich za żadne skarby. Haluksów też nie mam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u Czekolady poprawa.