21/04/17
5. Pod Żaglami : Kto może zostać majtkiem ...
Zanim będziesz chciała popłynąć jachtem w rejs dookoła świata, sprawdź siebie.
Znajdź kogoś znajomego, kto ma jacht, albo może w Klubie jakimś pogadaj...
Wejdź na jacht ... :-)))
I tu się zaczyna.
Stoisz na pomoście, pomost buja się zawsze, czy chodzisz po nim czy nie.
Pewną ręką łapiesz się czegoś na jachcie, stawiasz nogę na jacht
i w tym momencie jacht odpływa, bo takie są prawa fizyki,
a ty zostajesz jedną nogą na pomoście a drugą na jachcie.
Szpagat murowany .... :-)))
Dobra, jakoś weszłaś, siadasz na koi, siedzisz .
Po popisie ze szpagatem ubierają cię na wszelki wypadek w kamizelkę ratunkową,
bo nie wiedzą, co jeszcze wymyślisz.
Siedzisz, lekko wszystko się kołysze, bardzo lekko,
więc i ubieranie idzie jakby wolniej niż na lądzie.
Wypływacie...
Przy wyjściu z portu użyli silnika, przepisy tak życzą.
Jacht płynie jak motorówka, fajnie nawet...
Na wodzie już buja,
a dają ci rumpel czyli kierownicę na jachcie i każą trzymać, a oni tylko grota postawią...
Prosta sprawa :-)))
-Skręć w lewo - krzyczą ...
Skręcasz w lewo jak kierownicą
- Co robisz, nie w tą stronę ...odwrotnie niż w samochodzie....
Jacht skacze na falach, kręci się wokół własnej osi....
Jest tylko 2 st w skali Beauforta, a ty masz wrażenie, że co najmniej 10 hula.
A oni znowu :
- Co ty robisz, w lewo kręć w lewo ...
Ratunku nie dam rady, miała być prosta sprawa... !!!
Ufff, postawili grota, jest chwila luzu, oni szczęśliwi, ty mniej :-)))
Jest dobrze.
Nie utopiłaś jachtu, załogi i siebie.
Siedzisz i ogarniasz jakoś rzeczywistość wokół,
a nie przyspawałaś się do relingów i nie można ciebie oderwać od nich.
Tak też bywa.
Relingi to takie metalowe rurki wokół jachtu.
Służą głównie do trzymania się i czegoś jeszcze chyba.
Po czterech godzinach, które zleciały nie wiadomo kiedy,
już wiesz, czy chcesz pływać czy nie ,
już wiesz, czy masz mdłości. czy nie,
już wiesz, czy się nie boisz.
Żeglarze są życzliwi i pomagają kobietom przejść te pierwsze chwile, ale jest ciekawie :-)))
Sprawdź siebie, czy dasz radę.
Chociaż posiedź w porcie na jachcie.
Zobacz, czy Ci się to będzie podobało.
Postaw nogę na jacht, sprawdź siebie.
Jeden jedyny raz i będziesz wiedziała czy chcesz.
A jeżeli chcesz, zaplanuj i zrealizuj swój cel :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Taaa... wejdz na poklad... A skad ja, do cholery, mam wytrzasnac poklad w miejscu, gdzie nie ma zaglowek? He? Sie pytam. Musialabym dotrzec najpierw, a potem jeszcze znalezc kogos, kto by mi pozwolil postawic moja stope szczura ladowego na jego swietej wlasnosci. Eee... za duzo przeszkod.
OdpowiedzUsuńTo ja juz sobie zostane na ladzie, najwyzej poplywam rowerem wodnym po Kiessee. :))
O, na rowerze wodnym mi pasuje - na razie. Kto wie, może też kiedyś będę pływała po jeziorze Białym pod Włodawa (kiedy tam wreszcie zamieszkam!)
UsuńRowerem wodnym też fajnie się pływa ...
UsuńPływaliśmy już wszystkim czym się da...
Gaja warto spróbować ;-)
UsuńProponuję by wpierw popływać na malutkiej żaglówce, takiej łupince zwanej Mak. Wystarczy z uprawnień karta pływacka, a można się nauczyć sterowania i najprostszego manewrowania. Kamizelka niestety też będzie w użyciu.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Ten jacht też jest nieduży 6 m długości, taki właśnie dla mnie na początek ;-)]
UsuńMiłego ;-)
O matko, już od czytania wszystko mi faluje...ale fajnie to opisałaś :-)
OdpowiedzUsuńTak bywa czasami :-)))
UsuńTak samo jest ze wszystkim, tak samo mialam z motorem.
OdpowiedzUsuńTo też miałaś przygody :-)))
UsuńTo ja podziękuję, kajaczek jakiś jeszcze ok, ale wolę popływać w płytkich wodach blisko brzegu.
OdpowiedzUsuńNa kajaku fajna sprawa :-)
UsuńDzielna z Ciebie kobieta!
OdpowiedzUsuńSzacunek i podziw!!!
Pozdrawiam.
Dziękuję bardzo :-)
UsuńPozdrawiam :-)
Nie wybieram się w rejs dookoła świata. Straszne sztormy, huragany, przylądek Horn, piraci somalijscy... Zostają Mazury.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ja też tak daleko się nie wybieram :-)
UsuńPozdrawiam :-)
Świetny tekst! Czytałam z uśmiechem na gębusi;) Pływałam rowerkiem i łódką, statkiem i promem, ale jachtem nigdy. Może gdybym była młodsza i miała urodę modelki udałoby się namówić jakiegoś kapitana;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Krysiu:)
Gdybyś miała wodę pod ręką łatwiej by było namówić ;-)))
UsuńPozdrawiam Aniu !
Fajnie napisane. Od razu mogłam z wszystkimi szczegółami wyobrazić sobie ten sszpagat i trochę mi się żeglowania odechciało:)
OdpowiedzUsuńOj nie chciałam zniechęcać :-)))
UsuńDasz radę! Dzielna kobieta z Ciebie Krysiu!
OdpowiedzUsuńJuż daję radę :-)
UsuńZ przeogromną chęcią się piszę na takie sprawdzenie czy żeglowanie jest dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością ten pierwszy raz byłby pełen zaskoczeń.
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo możliwe :-)
UsuńPozdrawiam serdecznie ;-)
Haaaa !!!! Jednak zaplanuj :)
OdpowiedzUsuńTakie są zasady a niektórzy ich się trzymają ;-)
Usuńświetne to zapoznanie się ;)
OdpowiedzUsuńna prawdę super to opisałaś!!!
może kiedyś mi się uda.
Może kiedyś :-)
UsuńRaz w życiu miałam możliwość przepłynięcia się statkiem z Ustki do Gdańska, pomimo tego ze umiem dobrze pływać i pewnie czuje się w wodzie kiedy weszłam na pokład zaczęły drzeć mi nogi a w brzuchu pojawiła się nie mała rewolucja :D ale jak spojrzałam na otwarte morze i fale jakoś tak się uspokoiłam. Piękne przeżycie i do tej pory polecam każdemu. Mam nadzieje ze jeszcze kiedyś uda mi się zorganizować taka wycieczkę :) świetny post!
OdpowiedzUsuńDziękuję, pływanie jest fajne, życzę jeszcze raz przepłynąć :-)
UsuńJeny jak ja dawno byłem na żaglach - lata świetlne temu.
OdpowiedzUsuńCzas przypomnieć :-)
UsuńFajnie to wszystko wygląda z punktu "bocznego" obserwatora jednak żagle to zupełnie nie dla nas :)
OdpowiedzUsuńJa się boję wody...
OdpowiedzUsuńżeglowanie, to super sprawa :) mój Łukasz ma patent, ale dość rzadko bywamy na żaglach. Klaudia J
OdpowiedzUsuńNie dla mnie takie morskie klimaty :) Za bardzo się boję!
OdpowiedzUsuńDlatego blisko serca mam góry. Nie umiem pływać i mój mąż twierdzi, że jestem beznadziejnym przypadkiem. Nad wodę tylko posiedzieć na kocyku 😂
OdpowiedzUsuńJestem zauroczona żeglowaniem. Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się spróbować ;-)
OdpowiedzUsuńJachty i morskie podróżne nie dla mnie... boję się wody w dużej ilości;-)
OdpowiedzUsuńO proszę! Zaczęłam myśleć czy nadaję się na taką przygodę :)
OdpowiedzUsuńMi mogłoby się podobać, uwielbiam pływać po różnych wodach :-)
OdpowiedzUsuńMnie taka przygoda jak najbardziej pasuje. :)
OdpowiedzUsuńJa się nie nadaję, bo nie umiem pływać ;) Trochę żal - a jednak mimo wszystko wolę stały ląd :)
OdpowiedzUsuńMieszkam nad wodą, przystań mam na wyciągnięcie ręki, żaglówek od cholery.... a ja nie umiem pływać ;) ha. ha. ha.
OdpowiedzUsuń