Poniedziałek 23:00
Misia wraca do domu od weterynarza.
Stawiam na podłogę, chodzi bardzo chwiejnie, już wiem ,że noc mam z głowy.
24:00
Horror.
Misia zaczyna wymiotować.
Patrzę z przerażeniem, bo jesli się zadławi, to się udusi...
Już to kiedyś przerabiałam.
Żołądek ma pusty...
Spokój.
Przeszło.
Misia poranna w słońcu, nie chce patrzeć na aparat...
01:00
Próbujemy spać.
Misia jest cały czas niespokojna.
Wstaje , chodzi chwiejnie...
Podaję mokre, chce , nie chce.
03:00
Jeszcze raz podaję mokre, je.
Przerwa, podaję convalescense, je.
Znowu daję mokre.
Je jak głodny tygrys.
04:00
Zapada spokój.
Misia przytula się do mnie .
Mruczy :-)
Czekoladowy z pretensją w głosie wchodzi mi na głowę...
- A ja a ja a ja to co ? Nikt mnie nie kocha - płacze kotek...
- Nie martw się Czekoladko, też ci kupię u pana doktora taką samą saszetkę :-)
Zasypiamy...
08:00
Otwieram oczy ...
Oszszsz !!!!!!!!!!!!!!
Alllle późno....
Śmieci, śmieci dzisiaj odbierają, wyciągnąć pojemnik na zewnątrz...!!!!
Zrywam się jak spłoszony jeleń...
Wstał nowy dzień...
A ja jestem niewyspana...
Ledwo żywa...
Nowe i stare obowiązki czekają...
A teraz kropelki do oczu dla Misi , co 2-3 godziny, w nocy też...
Jak ja to zrobię ??
No ale czego Matka Polka nie potrafi :-)))
pamiętam dawałam Opiłkowi convalescense... hehhhhh...
OdpowiedzUsuńzdrowia życzyć mi pozostaje...
Mocno kibicujemy Misi i Tobie. I mocno trzymamy kciuku za poprawę.
OdpowiedzUsuńDzielna jestes, Krysienko. Najgorsza noc za Wami.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze kocina je, to pozytywny znak. :)
Zdrowka! Trzymamy kciuki za pomyslna rekonwalescencje. ♥♥♥
I my,i my trzymamy!
OdpowiedzUsuńNo niestety,z naszymi futrzakami jak z dziećmi,nie zawsze są same przyjemności:)
Zdrówka dla Misi i dla Ciebie:)
jak z dziećmi, trzymaj się:*
OdpowiedzUsuńdobrze... że jest dobrze mimo nie wyspanej nocki Krysiu
OdpowiedzUsuńChoroby w każdym wydaniu są trudne i smutne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Krysiu!
Musisz przejść przez bardzo wiele. Ale może już powoli wszystko będzie zmierzało ku lepszemu. Tak się wydaje, że zwierzaki generują same miłe, przyjemne chwile, ale biorąc odpowiedzialność za kota czy pasa musimy mieć na uwadze, że już zawsze będziemy musieli się nim opiekować, także w chorobach. Niemniej jednak współczuję Ci, tej niepewności, nerwów... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńChyba najważniejsze, że ma apetyt - jeśli będzie jeść, to będzie mieć siłę. I widać, że Misia ma dużą wolę walki, żeby wyzdrowieć.
OdpowiedzUsuńKrysiu trzymam kciuki:))))
OdpowiedzUsuńNajgorsze za Wami - teraz tylko będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się :)
Trudną miałaś noc ale teraz tylko będzie lepiej.Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńCzekałam na wieści od Was....
OdpowiedzUsuńPozdrówka.
dzielna jesteś,trzymaj się,musi być w końcu dobrze!
OdpowiedzUsuńWiele sił Ci będzie teraz potrzebne. Trzymam kciuki by już było coraz lepiej. Uściski dla wszystkich futer.
OdpowiedzUsuńMisia się przytula to jest ....... po prostu piękne.
OdpowiedzUsuńKrysiu ♥♥♥♥
Trzymam mocno za Ciebie i za Misię kciuki! ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńKrysiu, dzielna dziewczynka jesteś! I jJz jest lepiej, a będzie jeszcze bardziej. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńDasz rade Krysiu. Wszyscy trzymamy za Was kciuki ♥
OdpowiedzUsuńDo dzieci wstawałaś nocą, a kotki jak Twoje dzieci, tylko mówić nie potrafią. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńpowodzenia, siły i wytrwałości na ten cza Ci życzę!!!
OdpowiedzUsuńNieraz gorzej niż z dziećmi! Dasz radę Matko Polko!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że Misia ma apetyt.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciebie i Twoich podopiecznych.
Dobrze że zjadła. Ciężko masz Krysiu, ale czego się nie robi dla ulubieńców.
OdpowiedzUsuńU mnie o 8-mej już byłoby za późno na śmieci, ale pospać musiałaś:(
Pozdrawiam:)
chory kot to jak chore dziecko:)))
OdpowiedzUsuńTrudne chwile,dasz radę Krysiu.Trzymam mocno kciuki:)))
OdpowiedzUsuńOjoj trzymajcie sie dzielnie ...
OdpowiedzUsuńBidny taki chory kotek i tak bardzo chce mu sie pomóc .
Tez znam to z autpsji ...
Oby było tylko lepiej i zdrowej ....!!!
Dasz radę, w końcu koteczki to takie dzieciaczki o które czesto troszczymy sie bardziej niz o siebie samych .
Krysiu, dużo, dużo sił Ci życzę i zdrowia dla Pamisi.
OdpowiedzUsuńKrysiu, trzymam mocno kciuki. Jesteś bardzo silną osobowością.
OdpowiedzUsuńDasz radę... Misia czując Twoją dobroć i opiekę też pokona chorobę.
Pozdrawiam serdecznie:)
Współczuję, znam te trudne chwile z autopsji, czasami wyć się chce z bólu, strachu, bezradności.
OdpowiedzUsuńWiara czyni cuda.
Pozdrówki i czułe pogłaskanki, dla zazdrosnych futrzaków też.
Jesteś kobietą o wielkim sercu...
OdpowiedzUsuńPs. Rano próbowałam zostawić komentarz i były literki. Ciekawe jak teraz...
Poszło :)))
OdpowiedzUsuńStrasznie jesteś dzielna i kochana :-))
OdpowiedzUsuńKciuki za Misię i za Ciebie <3