Dwa tygodnie temu pojechaliśmy do Starego Pola na Targi, Dożynki i 3 w jednym.
Ja , dziecko i wnuk.
Pociągiem , bo to atrakcja dla wnuka, bo nigdy pociągiem nie jechał ??!!
Co za czasy :-)
Na dworzec dojechaliśmy na rowerach
i tutaj zostawiliśmy
Przyjechaliśmy do Starego Pola.
Dworzec stary, bardzo stary...
Upał był wtedy nieziemski, tak ze 28st.C a tu 13 wrzesień.
Obejrzeliśmy. Zakupiliśmy...
Wracamy na pociąg.
Dziecko ledwo żywe i zmęczone.
Ja Starsza Pani hyc hyc, hop hop na peron i z powrotem,
aż Dziecko nie wytrzymało i mówi:
- To jest wręcz nieprzyzwoite ,że Mama ma tyle energii.
Ja tu ledwo żywy, ledwie nogami przebieram,
a Mama biega jak ta sarenka w te i z powrotem :-))) .
Parsknęliśmy śmiechem oboje i co ja na to poradzę :-)))
To jest moje dziecko ten większy a mniejszy to wnuk.
To jest peron strasznie wąski , po którym tak skakałam jak sarenka
i koszyk który kupiłam sobie na rower do wożenia zakupów.
To był duży targ, rozmaitości pełno, a przede wszystkim drzewka i kwiaty.
Kiedyś Stare Pole mlekiem stało...
Laboratoria, badania a teraz nawet nie wiem...
Poza tym wiele innych rzeczy do kupienia i obejrzenia.
Nieprawdopodobne !!!
Zapraszam Jasna 8
Jak ja lubie takie kolorowe jarmarki! Mydlo, powidlo, rekodzielo i plody ziemi, do wyboru, do koloru.
OdpowiedzUsuńKrysiu, my jestesmy jeszcze z tego niezniszczalnego pokolenia, a nasze dzieci moga nam tylko kondycji pozazdroscic. :)))
Pogratulować kondycji i pozazdrościć imprezy. Klimaty takich lokalnych jarmarków sa niepowtarzalne :-)
OdpowiedzUsuńTeż lubię jarmarki :)
OdpowiedzUsuńGratuluję dobrej kondycji :)
Tak, kondycje to trzeba mieć hihihihi
OdpowiedzUsuńCzasami jeżdżę też na takie targi.
Pozdrawiam
Ela
No fajnie... ;-)
OdpowiedzUsuńNo fajnie, fajnie, a adidaski po co na nóżkach, ja się pytam? Po hyc, hyc ...
UsuńCo dzień po troszku i w przyszłym roku kondycja będzie jak znalazł :)))))))))))
Ps. Krysiu, ubawiłam się. Twoje wpisy mnie odprężają :)
Ależ tam było różności.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrzymałości. Ale my ten starszy materiał właśnie jest taki wytrzymały :)
OdpowiedzUsuńJarmark różności... fajnie lubię. Zawsze zawiesi się oko na czymś, a potem kupuje :) Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Świetny jarmark, naprawdę. Uwielbiam takie jarmarki, ale u nas to jednak takich nie ma.Krysiu, to dzieci się starzeją, nie my.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Krysiu niech dziecko chleba za dużo nie je. :)) Naprawdę na poważnie, odzyskałam swoją energię swoją potrzebę ruchu gdy u córki zmuszona byłam bez glutenu. Żartem mówię że mnie Szkocja uzdrawia ze wracam zdrowa ale to tylko gluten. Po powrocie nie jem chleba nie słodzę i lepiej się czuję. Są ludzie którzy nie tolerują glutenu i może syn tak ma, może nie tak drastycznie by aż celiakia, ale lepiej ograniczyć i sprawdzić bo coś organizm mówi.
OdpowiedzUsuńUwielbiam jarmarki zaglądam w każdy kącik i zachwycam barwami no i kupuję co nieco. :))
A ja sobie wypatrzyłam parę drobiazgów - kapusta dla mamy, gołębie dla taty, miodzie pitne dla syna a dla mnie ta gruba cycata baba :-)
OdpowiedzUsuńbrawo za kondycję:))))
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie targi! oglądać, spacerować, coś kupić... bardzo fajny koszyk!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i gratuluję kondycji! :)
Hihi, to ja Cię podziwiam, bo ze mnie energia schodzi bardzo szybko i jestem tylko w stanie się wlec i narzekać, że boli:))
OdpowiedzUsuńPitne miodziki...mmmm, pychotka:)....i jak kolorowo od roślinek i różności.
Uściski!:))
PS. Koszyk śliczny.
Kocham takie targi, ale jest ryzyko, ze z nich wrócę z dziura w kieszeni. Na roślinnych już bym poległa :)
OdpowiedzUsuńjak te dzieci się nam szybko starzeją, skandal!
OdpowiedzUsuńLubie takie targi. Nie muszę nawet kupić, ale oko nasycę tymi cudownościami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, a dziecko zabieraj częściej na przejażdżki rowerowe;)
Kto by pomyślał, że to Twoje dziecko Krysiu.....
OdpowiedzUsuńKosze, koszyczki, kobiałki itp. itd. - oj coś wybrałabym dla siebie...., kwiaty odpadają , bo tych ci u mnie dostatek, ale Bernardyna spróbowałoby się,,,,
Pozdrowienia dla chłopaków.
Ale się wyćwiczyłaś na tym rowerze. Super! tak dalej trzymaj! :)
OdpowiedzUsuńteż lubię jarmarki :)
Czar małych stacyjek kolejowych. Były też bary i herbata w szklance. Dziś prawdziwych pociągów już nie ma... choć są takie jeszcze w Wolsztynie i kursują. To najprawdziwsze parowozy.
OdpowiedzUsuńJesteś fantastyczną Babcią i tak trzymaj! niech się młodzi uczą:-))))))
OdpowiedzUsuńA wnuka masz takiego dużego- jak to wszystko załatwiłaś??????????
Gratuluję Ci Krysiu i potomstwa, i pasji, i formy, i radości życia...i buziaki posyłam:-))))
Ile cudownosci! Dawno nie bylam na takim targu z prawdziwego zdarzenia!
OdpowiedzUsuńFajną mieliście wycieczkę! Ale cudawianki spotkaliście po drodze:)
OdpowiedzUsuń