.
.
Moje koty to zimę widzą przez okno.Psy mają okazję zapoznać się z nią osobiście :-)))
Maks trochę marznie w łapki ...
Taki sobie mieszaniec wagi ok. 25 kg.
Ktoś go w lutym wywalił na ulicę kiedy miał rok.
Jest u mnie już 5 lat.
Horror był na początku przez tak ok. 2 lata.
Gryzł wszystko co było na podwórku w zasięgu jego zębów.
Nawet towar , nawet wtyczkę od przyczepy
a chodzil luzem
i miał do dyspozycji 1500 m2...
Jakoś powoli mu to przeszło gryzienie.
Jedynie niestety atakuje bez pardonu psy.
Suki traktuje z całym szacunkiem.
Jest wykastrowany.
Mróz i zwierzętom daje się we znaki. Szczególnie tym na dworze.
OdpowiedzUsuńAle mróz, u nas -25 stopni w nocy.
On na szczęście w tym roku siedzi w domu,
Usuńchociaż wolałby na dworze...
Ale fajnie tę łapkę podnosi... :). Śliczności! Dobrze, że przestał gryźć.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze,
Usuńbo niszczył nam towar :-(
Śliczny Maksiu i ma taki cudny pyszczek :))My też cały czas prostujemy Małą. Pomimo, że jest już u nas 1,5 roku nadal jest agresywna w stosunku do innych psów, zwłaszcza suk. Z psami jakoś się dogaduje.
OdpowiedzUsuńNo właśnie Mała nie lubi suk, a Maks psów...
UsuńPewnie dlatego,że są tej samej płci.
Miłej niedzieli!
UsuńDziękuję !
UsuńNawzajem !
Maksio miał szczęście, że trafił na Ciebie. Figa też długo tak gryzła - pościel, pilot od telewizora, odgryzła nawet kabel odkurzacza włączonego do gniazdka. Na inne psy, jeżeli jej nie obwąchują nie zwraca uwagi, ale głupieje na widok każdego niemal wilczura - uwodzi i zaprasza do zabawy.
OdpowiedzUsuńTo Figa też jest po przejściach ?
UsuńDobrze ,że chociaż wilczury jej się dobrze kojarzą :-)
Figę mamy od szczeniaka - zauroczył nas swoim charakterem jej ojciec portugalski Cao da Serra de Aires o imieniu Dred, którego gościliśmy przez tydzień, nasza jamniczka właśnie odeszła, więc jak tylko dowiedzieliśmy się, że Dred ma dzieci od razu wzięliśmy jedno
UsuńAch to to jest chłopak ??
UsuńI to z takim rodowodem ciekawym :-)
:))) nie chłopak, to dziewczyna Figa.
UsuńOjciec Figi Dred każdego potrafił zauroczyć i tak doszło do zaaranżowanego mezaliansu ze spanielką genetycznie obciążoną brakiem ogona. Ja chciałam córkę Dreda, a ta też była bez ogona - tak trafiła do nas.
Jakie to są ciekawe życiorysy naszych zwierzaków :-)
UsuńAle fajny piesio. Choć ja bym się go pewnie bała, bo duży.
OdpowiedzUsuńJak to na wsi było, potrzebny był duży ...
UsuńSzczypie w łapki ;))
OdpowiedzUsuńKolejny szczęściarz na Jasnej :)
Muszę Ci przyznać rację.
UsuńPodejrzewam,
że gdyby trafił w inne ręce to by go uśpili.
Czy Twoje koty pokrzywiają się psiakowi przez szybę? Mój by z pewnością tak robił, pokazując mu środkowy pazur.
OdpowiedzUsuńNieeeee,
Usuńone siedzą razem w jednym pokoju
i przyjaźnią się ze sobą .