10/10/16
Oskar (FIV+) odszedł za TM
Nie ma już Oskara pięknego rudzielca, gadającego kotka...
Nie będzie już chodził po płotach...
Nie będzie robił niespodzianek sąsiadom
i leżał na dywanie w salonie, jakby był u siebie w domu...
Nie ma ...
Pustka...
Jeszcze w piątek biegał, skakał do pudełka,
była nadzieja,
a w sobotę wieczorem gwałtowne pogorszenie
i w niedzielę wczesnym rankiem odszedł...
Wiedziałam ,że odejdzie...
Wyniki jasno pokazywały...
I nic nie możesz zrobić, nic....
Ostatnie zdjęcia Oskara sprzed miesiąca chyba ? ...
Spał razem z Czekoladką, jeszcze nic nie zapowiadało ,
że skończy się jego życie tak szybko...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
szkoda bardzo i bardzo trudno, że nic się nie dało zrobić...
OdpowiedzUsuńwiesz, tak dla pocieszenia- przeczytałam wczoraj (o czym oczywiście wiedziałam, ale warto sobie przypominać), że zwierzęta każdego dnia żyją pełnią życia i nie lękają się śmierci. I poza chwilą strachu lub dyskomfortu w jej momencie... wciąż są szczęśliwe. Co innego my.
Bardzo współczuję. Strata ukochanego zwierzaka jest bardzo ciężka i bolesna. Sama pamiętam jak moją kotkę potrącił kilka lat temu samochód. Kochaliśmy ją wszyscy mocno i strata była okropnie bolesna.
OdpowiedzUsuńPomyśl, że prawie do końca był aktywny, może przynajmniej nie cierpiał.
Pozdrawiam.
Przykro mi Krysiu, rozumiem Twój ból.Zwierzaki powinny odchodzić wraz z nami, a nie przed nami.
OdpowiedzUsuńPrzytulam;)
Bardzo mi przykro :-( Żegnaj Oskarku :-(
OdpowiedzUsuńBył cudny. Jest mi też bardzo smutno.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi bardzo. Śpij spokojnie za Tęczowym Mostem, Oskarku ♥
OdpowiedzUsuńPrzykro mi...
OdpowiedzUsuńW sobotę rano odeszła też moja Babcia to się nim zajmnie. Ona kochała koty...
Pojdz do Kiry, Rudasku.
OdpowiedzUsuńoskarku, za tęczowym mostem powiedz filipowi i siódemce, że bardzo je kocham. baw się tam radośnie.
OdpowiedzUsuńBiduś:(smutno.Wyglądał jak Franio,a jego z nami nie ma już rok.
OdpowiedzUsuńPrzytulam Cię mocno...
OdpowiedzUsuńTak mi przykro Krysiu. Przytulam mocno!
OdpowiedzUsuńKrysiu,
OdpowiedzUsuńbardzo mi przykro! Był cudowny.
UŚCISKI I POZDROWIENIA, KRYSIU:)
Bardzo współczuję straty , to był cudowny kotek :(((
OdpowiedzUsuńJedyna pociecha z niemal do końca cieszył się życiem ...
Przytulam ♥
Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty.My również w sierpniu pożegnaliśmy naszą Nelę.Jestem również pełna obaw co do długości życia naszego psa, stan jego zdrowia mocno się pogorszył.Pozdrawiam Cię Krysiu serdecznie
OdpowiedzUsuńWiem Krysiu jak Ci jest ciężko. Trzymaj się kochana:)
OdpowiedzUsuńBuziaczki:)
Żegnaj Oskarku. Tak mi przykro Krysiu :-(
OdpowiedzUsuńPrzytulam....
OdpowiedzUsuńTo bardzo smutne gdy odchodzi kochane zwierzątko....Może zrobił miejsce innemu kociaczkowi?Serdeczne pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńPrzykro... żegnaj Oskarku. Trzymaj się Krysiu....
OdpowiedzUsuńBardzo nam przykro.. :(
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
Mocno przytulam Krysiu.
OdpowiedzUsuńFranciszek Klimek
OdpowiedzUsuńOn wróci
Zapłacz
kiedy odejdzie,
jeśli Cię serce zaboli,
że to o wiele za wcześnie
choć może i z Bożej woli.
Zapłacz
bo dla płaczących niebo bywa łaskawsze
lecz niech uwierzą wierzący,
że on nie odszedł na zawsze.
Zapłacz
kiedy odejdzie,
uroń łzę jedną i drugą,
i – przestań nim słońce wzejdzie,
bo on nie odszedł na długo.
Potem
rozglądnij się wkoło , ale nie w górę,
- patrz nisko
i - może wystarczy zawołać,
on może być już tu blisko ...
A jeśli ktoś mi zarzuci
że świat widzę w krzywym lusterku
to ja powtórzę:
on w r ó c i .....
Choć może w innym futerku ....
Przytulam Iza
Bardzo mi przykro :( serce pęka jak musimy żegnać naszych najbliższych. A jak pozostałe koty, mam nadzieję, że są zdrowe i nie złapały FIV. Trzymam kciuki za ich zdrówko
OdpowiedzUsuńKażde słowo brzmi bez sensu.
OdpowiedzUsuńTeraz tylko czekać aż minie ból i same piękne chwile zostaną w sercu.
przykro...sam mam kota i ciezko wyobrazic gdy go braknie...
OdpowiedzUsuńTak mi przykro...
OdpowiedzUsuńKrysiu, tulę do serca.
OdpowiedzUsuńKrysiu,boli serce,wiem,jak Ci ciężko,miesiąc temu pożegnalismy naszą Kojo.Życie bywa wredne i okrutne a my mozemy się tylko godzic na jego wyroki. Jedyna pociecha,ze on już nie cierpi,gdzieś tam za TM goni motylki i myszki. Mocno przytulam.
OdpowiedzUsuńKrysiu... tak bardzo mi przykro;
OdpowiedzUsuńbardzo go lubiłam wirtualnie...
też w tym roku straciłam dwa kociaki dochodzące i nie wiem czy Jaśko sąsiadów żyje :(
Smutno, kiedy odchodzi ukochany zwierzak :(
OdpowiedzUsuńBardzo nam przykro :(((( to zawsze jest takie strasznie smutne.....
OdpowiedzUsuńZawsze kochałam i kocham takie rudzielce. Szkoda.
OdpowiedzUsuńOch Krysiu...Jakie znów spotkało Cię nieszczęście. Kochamy zwierzaczki, a one tak szybko od nas odchodzą. Współczuję bardzo.
OdpowiedzUsuńOj, aż sobie przypomniałam jak to jest...
OdpowiedzUsuńOj, aż sobie przypomniałam jak to jest...
OdpowiedzUsuńTeraz mu dobrze za tęczowym mostem, z innymi kotami :)
OdpowiedzUsuńZa moimi co odeszły dalej tęsknię ciepło je wspominając. Współczuję Krysiu tutaj żadne słowa nie pomogą, trzeba przetrwać ten trudny czas.
OdpowiedzUsuńMocno przytulam a ludzie tak pięknie napisali, dobrzy ciepli ludzie.
♥