Lato, zielono , chwasty, drzewa, koty chodzą wszędzie.
Czy łapią kleszcze ?
Nie widzę , nie czuję podczas głaskania.
O ile wiem ,że pies ugryziony przez kleszcza może zachorować i to poważnie,
aż do zejścia śmiertelnego, to o kotach nie słyszałam takich historii.
Pamiętam jak z 10-15 lat temu Kasieńka wyszła sobie na kilka dni latem.
Czekałam na nią denerwując się.
Kasieńka już dawno za TM
Zdjęcie archiwalne
Wróciła po kilku dniach w nocy o 24:00, a ja przez 2 godziny wyciągałam z niej kleszcze.
Było ich ok. 30 sztuk ??
Nic jej nie było ??
Może koty inaczej reagują na kleszcze ??
Moje koty też już miały kleszcze, ale wyciągnęliśmy i już. Nic im nie było. Psy częściej łapią takie paskudztwo.
OdpowiedzUsuńU mnie psy nie łapią na szczęście, a koty ostatnio też...
UsuńBo nie każdy kleszcz zaraża. Dla kotów są kropelki na kleszcze, tylko uwaga, nie takie same, jak dla psa. Wet doradzi.
OdpowiedzUsuńChyba ,że nie każdy zaraża, ale moje koty na szczęście nie chorowały nigdy...
Usuń2 godziny i 30 kleszczy - to nieprawdopodobne!
OdpowiedzUsuńAno bywa czasami....
UsuńMruczek - ciężka anemia, transfuzja, ponad miesiąc na lekach i końca nie widać - od kleszcza:(
OdpowiedzUsuńWspółczuję ... a to mu się przytrafiło :-(
UsuńMy staramy się regularnie wyciągać kleszcze i kotowi i piesiom, ponoć wbite przez 24h nic nie zaszkodzą. Trzeba pryskac niestety.
OdpowiedzUsuńU mnie nie łapią jakoś do tej pory kleszcze na szczęście...
Usuń24 godziny ??
Jak to już powiedział ktoś wcześniej, nie każdy kleszcz zaraża. Mój pies też kilka razy miał kleszcza, na szczęście wszystko w porządku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Krysiu:)
Ciekawe od czego to zależ tak naprawdę ...
UsuńPozdrawiam Aniu !
Tak,u kotów zdarza się rzadziej choroba odkleszczowa,ale trzeba uważac i wychodzącym albo obróżki albo krople. Sunia mojej córki została ugryziona przez "tę" kleszczycę,bo tylko samice są nosicielkami,uszła ledwo z życiem a choroba powracała dwukrotnie.Niestety,kiedy choroba daje pierwsze objawy najczęściej już nic nie można zrobić, bo zniszczona jest wątroba.
OdpowiedzUsuńMiała szczęście sunia, że przeżyła...
UsuńNie wszystkie kleszcze są zakażone. Psy i koty chorują na babesziozę, ale tylko po ugryzieniu przez zakażonego kleszcza. A skoro nie wiadomo jaki to kleszcz zwierzę ukąsił, to każdemu wychodzącemu czworonogowi daje się kropelki p. kleszczom na skórę, pomiędzy łopatkami. To i tak mniejszy wydatek niż potem leczenie zwierzaka.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
To tak jak ludzie chorują...
UsuńMiłego !
Taki maleńki kociak znaleziony u nas na działce, miał kleszcza i był bardzo, bardzo słaby. Po wyciągnięciu, z nagła wróciły mu siły, czy jednak jeśli nie widać choroby po kleszczowej, to jej nie ma na pewno, może jest tylko ukryta i przez lata męczy stworzenie, atakując po cichu narządy wewnętrzne? Stosujemy obróżki Bayerowskie, nasze ukochane stworki nie miały do tej pory kleszczy tfu, tfu przez lewe ramię, a hasają po krzakach od wiosny po jesień.
OdpowiedzUsuńPodobno dobrze też zabezpieczają kropelki tak słyszałam. Ciepło pozdrawiam Krysiu wieczorem. :)
Miał kociaczek szczęście ...
UsuńPozdrawiam ciepło !
Stosuję kropelki dla psów i kotów bo u mnie kleszczy mnóstwo,obróżki nie zdawały egzaminu.Najdziwniejsze jest to ,że i tak znajduję na zwierzakach kleszcze i każdego dnia usuwam po kilkanaście szt.Weterynarz twierdzi ,ze one nie są szkodliwe bo krople chronią zwierzaczki.Nie wiem czy to naprawdę tak jest ale komuś trzeba zaufać.Miłego dnia życzę.
OdpowiedzUsuńTo u nas jakoś brak kleszczy , i niech tak zostanie...
UsuńMiłego !
To prawda- kleszcz wprawdzie się wkłuje, ale nie napije się już krwi a tym samym nie wpuści zakażonej śliny. Ja czasem znajdowałam na piesiu uschnięte kleszcze. Mój piesio całe swoje 16-letnie życie brał od wiosny do póznej jesieni krople p. kleszczom.
UsuńMiłego;)
A moje nie mają kleszczy nawet uschniętych, ciekawe dlaczego.. ?
UsuńMiłego !
Moje koty są mało wychodzące po prostu nie lubią, wolą balkon ale i tak są zakrapiane na pchły i kleszcze.Iza
OdpowiedzUsuńNie lubią wychodzić ? Może tak jest lepiej :-)
UsuńKiedyś na temat kleszczy pisałam na blogu Onetu, dokładnie już nie pamiętam, ale chyba kleszcze nie szkodzą kotom. Dobrze jest, jeśli kota można złapać i wyciągnąć kleszcze, gorzej, gdy tego nie można zrobić. Najlepiej kupić obróżkę przeciw pchłom lub specjalny preparat do spryskiwania. Inaczej nie można sobie poradzić z kleszczami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Też mam takie wrażenie,że kleszcze nie szkodzą kotom albo bardzo rzadko...
UsuńPozdrawiam serdecznie
Moja sunia często łapała kleszcze i to po kilka na raz. Mój mąż jej je wyciągał. Mimo, że miała obrożę przeciwko pchłom i kleszczom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
To obroża nie działa ??
UsuńPozdrawiam !
smarujemy przeciw kleszczom.....a jeden z podopiecznych-Henio wciąż łapie:)))kupiłam kleszczołapkę-swietnie pomaga przy wyciągania pajorków:)
OdpowiedzUsuńMoże Henio pachnie apetycznie dla kleszczy ? :-)))
UsuńNasze wychodzące koty (te u mamy)dostawały preparat na pchły i kleszcze raz w miesiącu. Do niedawna dwa koty, teraz został Wacek , Maćka już nie ma niestety ...:(
OdpowiedzUsuńW tym miesiącu moje koty też dostały ten preparat choć nie wychodzą . Musiałam im zapodać bo nie wiem skąd znalazłam pchłę na Guciu (?):/
Lekarze mówią że ten preparat zapobiega chorobie odkleszczowej , nawet jak kot złapie kleszcza .
To taki preparat o szerokim spektrum działania ...
UsuńTrzydzieści? O matko, biedactwo :( u nas koty na szczęście tego nie łapią :)
OdpowiedzUsuńTak było, bo liczyłam...
UsuńTe obecne jakoś nie łapią na szczęście ...:-)
I oby tak zostało :)
UsuńMam taką nadzieję, może u nas mniej jest kleszczy ?
UsuńKrysiu, mój ostatni znajdkowy kot, Majek, oprócz tego, że był poturbowany przez człowieka był również chory na Hemobartonellozę. To jest choroba odkleszczowa. Krwawił z przewodu pokarmowego, miał wielka anemię, żółtaczkę, bo pasożyt żyje w krwinkach czerwonych i je niszczy. Gdyby nie szybka interwencja naszych wetów, juz byśmy Majeczka nie uratowali.
OdpowiedzUsuńTo jednak i koty się zarażają...szkoda...
UsuńZdrowia dla Majka życzę jak najwięcej...
Mój kiciuś to ciągle jakieś kleszcze przynosi. Teraz nacieramy go takimi kroplami i jest ich trochę mniej.:)
OdpowiedzUsuńTo chyba zależy od środowiska, w niektórych rejonach jakby więcej jest kleszczy...
UsuńBrrr... Nie cierpię kleszczy!
OdpowiedzUsuńJa też, obrzydlistwo...
UsuńMasakra 30 sztuk ? Umarłabym na zawał.A nie stosujesz nic przeciwko kleszczom ? ja zakupiłam fiprex, weterynarz mi zalecił - jest bezpieczny dla kocurów
OdpowiedzUsuń