Dziękujemy bardzo za Wasze kciuki
i prosimy trzymajcie dalej, bo chyba one najwięcej pomagają :-)
Co u Misi ?
Nie wiadomo.
Wiadomo tylko,że pobrać u niej krew to nie da rady, udaje się kropelki.
Wyniki krwi , których wartości referencyjne po prostu wskazują ,
że to jest koteczka , która ma swoje lata.
Są problemy ze zbyt niskim poziomem cukru.
Za mało żelaza.
Itd. itp.
USG wykazuje ,że przy pęcherzu jest jakieś coś przyssane do niego , duże niewiadomoco
i prawdopodobnie z tego krwawi czasami.
Ostatnio krawienie zatrzymało się.
Zmiany nowotworowe ?
Pan Doktor nie chce otwierać brzuszka Misi...
Oczko bardzo powoli leczy się......
W pyszczku dziura od której wszystko się zaczęło prawie pięknie zagojona...
To powolne leczenie się było bardzo niepokojące, więc został zrobiony test na FIV/FELV.
Test FIV/FELV ujemny.
Pamela, Pamisia, Misia
nie dała sobie zrobić zdjęcia, uciekała , krygowała się,
nie dam się !!!
Cóż wyniki nieciekawe a koteczka zachowuje się normalnie
i tego będziemy się trzymać. :-)
Pan Doktor mówi ,że czasami bywa odwrotnie :
wyniki rewelacyjne a kot ledwo żywy...
Kontrola jutro w środę.
Genialny lekarz, polecam go wszystkim.
Weterynarz z powołania i zamiłowania .
Wszystkich elblążan zapraszam do
Jak to mi wetka powiedziała: w medycynie nie ma nic na 100%
OdpowiedzUsuńTrzymajcie cię! Z wiekiem się zwierzakom różne rzeczy robią, ale to nie oznacza jeszcze najgorszego. Najważniejsze, że jest lepiej.
OdpowiedzUsuńBuziaki i pogłaski dla Misiulki!:)
Dzielna ta Twoja Misia. A Ty jeszcze bardziej. Trzymajcie się :-)))
OdpowiedzUsuńMam troche daleko do tego Waszego weta, szkoda. Przynajmniej jedno jest pozytywne, ze te najniebezpieczniejsze wyniki ma ujemne, szczescie w nieszczesciu.
OdpowiedzUsuńDalej kciukujemy Misi, dzielna z niej koteczka! :)))
Małymi kroczkami do przodu.Oby tak dalej!A zdjęcie plecków Misiowych też ładne.Zdrówka i trzymamy dalej:)
OdpowiedzUsuńDobrze że są weterynarze z sercem bo często spotyka się tylko z wyciąganiem kasy.Trzymamy kciuki mocno.
OdpowiedzUsuńDobry weterynarz to skarb. Dobrze, że kotek nieźle się czuje pomimo nie najlepszych wyników. Nadam trzymam kciuki i razem z moimi sierściuchami przesyłam dobrą energię i silę.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki bardzo mocno :)
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się :)
Najważniejsze by Misia jak najmniej przy tym wszystkim cierpiała. Krwawienie na pewno jest z "tego-czegos", co jest w pęcherzu. To nawet nie musi byc rak- może to jakiś otorbielony kamień. Koty często mają kamienie. A że kicia już leciwa i z pewnością "po przejściach" to i zdróweczko nieco kiepskie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Biedna malutka, trzymam nadal kciuki mocno!
OdpowiedzUsuńPowolutku, ale jednak idzie ku dobremu :) Starsze kotki, jak starsi ludzie, dłużej się leczą. Nadal więc trzymamy wszystkie kciuki i pazurki za Misiulkę :)
OdpowiedzUsuń..doskonale Cię rozumiem, co przeżywasz...
OdpowiedzUsuńJestem z Wami:***
A może Misia chce Ci coś przez te wydarzenia powiedzieć?:)
Polecam ten film: https://www.youtube.com/watch?v=u6fqDsLV7ak
:)
Pozdrawiam!:)
Ja również trzymam mocno kciuki za zdrowie kocinki i wierzę że będzie dobrze, niedawno wyprowadziłam z pomocą wetów kota w stanie prawie agonalnym, miał przed sobą jeszcze kilka- kilkanaście dni życia, co prawda jest teraz "pampersowcem" ale ciągle mam nadzieję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńObie jesteście wspaniałe.
OdpowiedzUsuńJa też nadal trzymam kciuki.
Pozdrawiam:)
Bardzo mocno jak zawsze i cały czas trzymam kciuki za Misię, dzielne maleństwo. Da radę.
OdpowiedzUsuńAleż prześliczna kicia! No i ta jasna "grzyweczka" - no pełen urok ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Wam się w końcu wyjaśnić co Misi dolega, że będzie można poleczyć, zadziałać i będzie dobrze! I ja mocno trzymam kciuki i ściskam! Dajcie znać po kontroli co i jak! Pozdrawiam, Tomek
Nadal trzymam mocno kciuki!!!! Misiuniu trzymaj się!!!!!
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest takie nie wiadomo co :( Człowiek nie wie czego się łapać. Trzymamy kciuki!
OdpowiedzUsuńCzyli choć do końca nie wiadomo, to jednak lepiej......
OdpowiedzUsuńNo i tego się trzymajmy. Jest nieźle . Trzymam kciuki, systematycznie wpadam do Was i czekam na dobre wieści.
OdpowiedzUsuńNie jest przecież najgorzej... Będzie, musi być, lepiej!
OdpowiedzUsuńTrzymam dalej.
Biedna ta Twoja Misia. Taka śliczna i biedactwo nie może się wyleczyć. Trzymam kciuki, będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńCzy słyszałaś o miodzie Manuka. Jeśli leczy ludzi jak naturalny antybiotyk, czemu nie spróbować z kotem . Nie kupuj jednak poniżej dawki 400. No i nie powiem kosztuje ponad 100 zyli. Jednak da oszczędzić na innych lekach, bo nie muszę ich brać, a to jakby nie było naturalne.
OdpowiedzUsuńNiech będzie lepiej !
OdpowiedzUsuńKciuki !