A mój ukradł mi dnio kobietowe Raffaello i dwa wyżuł z opakowania a trzy nagdryzł. Wszystko w czasie mojej zasłużonej poobiedniej drzemki. Nie mówiąc już o slalomach na podłodze z resztkami opakowań. Nie bardzo wiedział o co mi chodzi, bo zawsze uważa, że jak jedzą ludzie to powinni się z nim podzielić.
ja dopiero sniadanie:P
OdpowiedzUsuńU mnie schabowy "dochodzi" ...w piekarniku ;)
OdpowiedzUsuńO !! u mnie też dzisiaj schabowy :)
OdpowiedzUsuńśmiałam się serdecznie:)
OdpowiedzUsuńZabawny opis pod zdjęciem kotka :)))
OdpowiedzUsuńAle chytra była, jednego kotlecika pożałowała.....ech:)))
OdpowiedzUsuńKotu też się należy:-)
OdpowiedzUsuńA co, kot od macochy, nie należy mu się mały kotlecik :)))
OdpowiedzUsuńZabawne zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńdobry wieczór, czas na martini!
OdpowiedzUsuń:P..my dzisiaj zjedlismy pierogi na obiadek.........fajny maly kotecek:P
OdpowiedzUsuńa moje koty w większości surowego mięsa nie chcą...
OdpowiedzUsuńOpiłek też sie tak "załamywał":D
OdpowiedzUsuńA mój ukradł mi dnio kobietowe Raffaello i dwa wyżuł z opakowania a trzy nagdryzł. Wszystko w czasie mojej zasłużonej poobiedniej drzemki. Nie mówiąc już o slalomach na podłodze z resztkami opakowań.
OdpowiedzUsuńNie bardzo wiedział o co mi chodzi, bo zawsze uważa, że jak jedzą ludzie to powinni się z nim podzielić.