Była zima , ostra zima tak z -30st.C
Mąż robił coś w garażu .
Nie wiedział ,ze Cesar też tam się wślizgnął ...
Uchylił drzwi od garażu, a Cesar radośnie i ochoczo wybiegł na dwór.
Zdenerwowanie mojego Małżonka sięgnęło zenitu.
Usiłował złapać kota , ale wiecie jak to jest ... nie udało się...
Wrócił , zajął się innymi sprawami myśląc o tym, co to będzie jak wrócę do domu...
Przecież zgubił kota...jak nic eksmisja lub coś gorszego...rozwód ?
Nie minęło pół godziny, ktoś wali pięściami do drzwi garażu
Zdziwienie Męża, bo dlaczego nie wchodzi frontowymi drzwiami...
Znowu wali do drzwi ...
Otwiera...
Nie ma nikogo , coś przemknęło pod nogami ...
A to był Cesar, który szybciej wrócił niż wyszedł...
Jak mu zmarzł tyłeczek, to biegiem leciał do domu...
A w drzwi tak walił ,że dorosły człowiek by się nie powstydził ;-)
Bał się ,że nie wpuszczą z powrotem ??
O zgubieniu kota dowiedziałam się po bardzo dłuuuugim czasie.... :-)))
ale faceci to są opanowani, ja bym chodziła, nawoływała, szukała.. mój mąż zrobiłby identycznie - dupa mu zmarznie to wróci
OdpowiedzUsuńTo samo powiedział :-)))
UsuńCzy faceci są wszyscy do siebie podobni ??
wszyscy wszyscy!Mój zostawił Muszkę (nie żeby z nią wyszedł na spacer! Po prostu wynosił śmieci i pozwolił jej iść z sobą)Stwierdził,że sama wróci -i miał rację -ja bym prosiła,goniła, szukała.:))
UsuńTeż bym tak powiedział w pierwszym odruchu, ale sumienie, by mnie zagryzło, gdybym nie rozpoczął poszukiwań. Ale pamiętam, gdy Mefisto zerwał mi się ze smyczy i czmychnął w mrok nocy, w pierwszej chwili sam stałem jak dupa wołowa z powtarzającą się upierdliwie myślą "Ja p... zgubiłem kota" :)
UsuńChyba tak faceci są do siebie podobni :P
OdpowiedzUsuńŚliczny kiciuś
Witaj! Kotek śliczny.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMężczyźni potrafią zachować "zimną krew".
OdpowiedzUsuńJa chyba dostałabym zawału, w najlepszym razie
wpadłabym w histerię i rozpaczliwie płakała :P
Dobrego dnia całej kociej ferajnie życzę
i Tobie, przede wszystkim :)
Mądry kotek.
OdpowiedzUsuńA wracając do męża- czy zgubienie kota ( na chwilę) może być karane rozwodem? ;-)
A to spryciarz i mądrala!!!!! Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńUff!!! :), a to się Cezar najadł nerwów - zgubił człowieka ;).
OdpowiedzUsuńCesar jest ślicznusi:)
OdpowiedzUsuńhurghada35.bloog.pl
a mój mąż by bieg za nim pół miasta:))))))
OdpowiedzUsuńNiezła historia:))
OdpowiedzUsuńDobrze, że był taki mróz to zniechęcił Cesara do ucieczek ;))
Bywa, że koty chodzą swoimi drogami. Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńZwierzaka nie warto gonić, bo i tak się nie dogoni. A wróci bardzo szybko. Wiem to, bo tak jest z moim psem. Ucieka, dopóki nie zrobię kroku w przeciwną stronę.
OdpowiedzUsuńCezar wygląda na pieszczocha a nie kota podwórkowego. Nie dziwię się, że tak szybko wrócił :-)
OdpowiedzUsuńCo jakiś czas zdarza się, że ginie któryś z naszych czterech kotów. Nerwy strasznie nam to zawsze szarpało i póki zguba sie nie znalazła cały do stawał na głowie w poszukiwaniach. W końcu moja córka wymyśliła, że denerwować się można dopiero po 24. godzinach od momentu, gdy się zaginionego kota ostatni raz widziało.
OdpowiedzUsuńSprawdza się świetnie - zawsze każdy sam się zjawia, jak gdyby nic się nie stało i nigdy nie giną na dłużej, niż 24 godziny.
Kotek jak chce, to zawsze znajdzie sposób, żeby wejść z powrotem do domu! :)))
OdpowiedzUsuńNie giną tak szybko te wychodzące systematycznie. Dobrze, że to zima była i mróz go zawrócił do domu. Pewnie na drzwi skakał.
OdpowiedzUsuńKot zawsze znajdzie czas i miejsce na wycieczkę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńkot znajdzie droge do domu. Wczoraj było chyba w wiadomościach o dzikach, że wywieźli ileś tam kilomertów od miasta a on po ośmiu miesiącach z powrotem wrócił. Nie doceniamy zwierząt.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
Skorzystał z okazji i miał frajdę.
OdpowiedzUsuńA co ...
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Teraz będę tylko pod tym adresem.
Blog się spitolił, niestety:(((
Super historia mrożąca krew w żyłach :) na szczęście dobre zakończenie :)
OdpowiedzUsuńJa jak moj znikal, to dostawalam bialej goraczki, moje: "Geralt, kici kici kici" slychac bylo czasem do drugiej w nocy:-)
OdpowiedzUsuńCzy wtedy też był piątek 13-go? :)))
OdpowiedzUsuńDobrze, że Zguba się znalazła :)
No przy -30 stopniach to ja się nie dziwię, że się kiciulek tak dobijał do drzwi garażu.Każdemu by się spacerków odechciało:)
OdpowiedzUsuńKrysiu, to normalny mężczyzna. Wyszedł i wrócił ten zaraz.
OdpowiedzUsuńWszędzie dobrze, ale najlepiej w domu.
Pozdrawiam
Super, że tak szybko wrócił. Ja bym szukała do upadłego:)
OdpowiedzUsuńAch ci mężczyźni ...;)
OdpowiedzUsuńDobrze że dupka zmarzła i sam wrócił :))
Bo kocury to zmarzlaki, uwielbiają grzejniki. :)
OdpowiedzUsuńFajnie opisane :), dowcipnie.
OdpowiedzUsuńa Tu w fotoblogu mam jeszcze jednego kota o ciekawym umaszczeniu
http://kargulotko.bloog.pl/id,3869559,title,Kotek,index.html