Sprzedam aloes....
Mam 5 doniczek , aloes jest kilkuletni, a taki najlepiej nadaje się do dalszego wykorzystania w celach leczniczych czy do konsumpcji.
Tinka i Duszek w akcji pod kryptonimem "Aloes "
Jak myślicie długo ta roślina wytrzyma? :-))
Najpierw rozejrzały się czy nikt nie widzi :-)
A potem ruszyły do walki :-)))
- Przecież my jesteśmy niewinne i nic nie robimy...
- Samo tak jakoś wchodzi w łapki ...
- O co chodzi, to nie my...
Tak się tłumaczą niewiniątka...
Biedny aloes...
A zostawiłam tylko na chwilę bez opieki...
Oj tam, oj tam, a może znają jego lecznicze właściwości i futerko chciały sobie wzmocnić?
OdpowiedzUsuńTo przecież lekarstwo, więc kotki stosują profilaktykę;)Wszak lepiej zapobiegać niż leczyć;))))
OdpowiedzUsuńPiękne są, to się kotecki zachwycają...;o)
OdpowiedzUsuńJa swój o innym pokroju powiesiłam pod sufitem, to jedyne bezpieczne miejsce, inaczej antek by bo zeżarł.
OdpowiedzUsuńFajne te koteły, choć aloes pewnie tak nie myśli ;-)
OdpowiedzUsuńKocham koty, a te są przeurocze. A co do kwiatka, to może chciały się przytulić ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zazuul.blogspot.com
Miałam kiedyś kotke ogrodnika :) ona regularnie przycinała paprotkę miniaturkę dzięki była przepiękna :) może Twoje aloesy tez to polubią :)
OdpowiedzUsuńOpiłek mi sie przypommniał
OdpowiedzUsuńNo niezłe kotki! Rozrabiaki :D Przyjemny i krótki post. Zapraszam również do śledzenia mojej drogi "od ucznia do trenera". Już pojawił się nowy post. Pozdrawiam! https://zdrowoiprawidlowo.blogspot.com/2017/12/kierunekdietetyka.html
OdpowiedzUsuńkiedyś jak miałam kota to jadł miętówki :)
OdpowiedzUsuńAch !!! łobuziaki !!! Moje koty tez czasem szukają, co by tu zbroić ? A może chciały wypróbować ten środek leczniczy ?
OdpowiedzUsuńSuper kotenieńki :) Rozrabiaki hihih
OdpowiedzUsuńAloesu dużo a Kot potrzeb potrzebuje przestrzeni... ;)
OdpowiedzUsuńOne marzą o drzewku, a to krzak aleosowy.
OdpowiedzUsuńKrysiu!
Tobie i wszystkim bliskim Twojemu sercu w tym nadchodzącym Nowym Roku 2018 życzę wszystkiego najlepszego, zdrowia, spełnienia marzeń i wiele radości każdego dnia.
świetne te koteły ;)
OdpowiedzUsuńdziś wieczorem napiszę maila odnośnie aloesu ;)
Czasem to trudne wybory: koty albo rośliny. No chyba, ze się ma kota, który roślinność ignoruje :)
OdpowiedzUsuńMądre koteczki.
OdpowiedzUsuńKochane kociaczki, a psik od aloesu! :D
OdpowiedzUsuńMy mamy również koty w domu i zero kwiatków. :) Znaczy jest jeden, a właściwie już tylko jedna gałązka. :) Zakładamy się, kiedy znajdziemy ją wywleczoną pod łóżko. :)
OdpowiedzUsuńLubi porozrabiać :) Śliczny kociak - przypomina mi troche tego, którego miałam w dzieciństwie
OdpowiedzUsuńZwierzęta uwielbiają ciekawe rzeczy, a dobrze pachnące przyciągają ich uwagę!
OdpowiedzUsuń