Ciągle pada.
Siedzę przed kompem.
Przychodzi wiadomość...
Za fiarnką się skrył...
Nie chcę.........
Ale jadę.
Kiedy zobaczyłam tego persa i jego złote oczy,
miałam wrażenie ,że spojrzał na mnie Czekoladowy Joe.
Łzy mi stanęły w oczach, serce zabiło...
Czekoladowy Joe i ten pers to jakby awers i rewers.
Jeden ciemna czekolada drugi jasna mleczna czekolada.
Jeden krótkowłosy, drugi długowłosy.
Podszedł do mnie, zaczął ocierać się o moje kolana i mruczeć.
Polubił mnie..
Ja jego też, dobry początek.
Zabieram cię do domu........
CDN...
Pomaganie wolnożyjącym kotom jest trudne,
ale pomaganie kotom rasowym w trudnej sytuacji życiowej ,
to jest dopiero wyższa szkoła jazdy...
Jak to było, jak się potoczyło
i czym się skończyło ... zapraszam do czytania :-)
Ależ zarzuciłaś sieci, już nie mogę się doczekać relacji...
OdpowiedzUsuńJesteś super kocią MAMKĄ:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
OdpowiedzUsuńPowinnaś pisać kryminały !! (Z kotami w rolach głównych)...;o)
OdpowiedzUsuńZaraz kryminały :-)))
Usuńco te koty z nami robią:)
OdpowiedzUsuńAno to miłość :-)))
UsuńNo to czekam na ciąg dalszy;)
OdpowiedzUsuńU mnie od wczoraj pada i z 30 stopni od razu spadło na 15 wczoraj, dziś na razie 11.
Miłego dnia Krysiu:)
U nas od wczoraj ciągle pada w systemie ciągłym :-)))
UsuńMiłego dnia Aniu :-)
A ja bym chętnie przeczytała taki post że tak powiem od podszewki jak to wygląda życie z kotem. Obowiązki i te sprawy. Jest tyle ślicznych kotków i w zasadzie chciałabym je wszystkie, ale jakoś mam opory ;(
OdpowiedzUsuńJak to jest? Kot to mniejszy problem niż pies, bo nie trzeba wyprowadzać czy jednak większy problem, bo kot to indywidualista i nie do końca pokaże swoje uczucia jak zwykł to robić pies...
Ok. napiszę o tym...
UsuńKot pokazuje swoje uczucia, tylko nie wszyscy potrafią je zobaczyć.
Czekam na dalszy ciąg. ;) .
OdpowiedzUsuńZapraszam :-)
UsuńPięknie to opisałaś. Czekam na dalszy ciąg. <3
OdpowiedzUsuńdziękuję .Zapraszam ;-)
UsuńCzekam z niecierpliwością ! ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam ;-))
UsuńDoskonale rozumiem to uczucie.
OdpowiedzUsuńWiadomo, Czekoladowy Joe był jedyny w swoim rodzaju.
Jednak jakieś podobieństwa dostrzegłaś (nawet jeśli z pozoru wkradł się jedynie kontrast).
Czekamy na ciąg dalszy.
Pozdrawiam cieplutko :)
Zapraszam ;-)
UsuńPozdrawiam ciepło :-)
Krysia, Ty to umiesz człowieka w niecierpliwości zostawić...
OdpowiedzUsuńPost byłby za długi na jeden raz ;-)
UsuńPozdrawiam serdecznie i czekam na ciag dalszy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam ;-)
UsuńNo czekam na dalszą część
OdpowiedzUsuńZapraszam ...
UsuńNo to teraz siedzę jak na szpilkach, ty niedobra ty....
OdpowiedzUsuńOj tam oj tam, będzie bez szpilek :-)
UsuńJuż nie umiem doczekać się zakończenia.
OdpowiedzUsuńKrysiu, trzymasz nas w napięciu.
Serdecznie pozdrawiam:)
Czasami tak trzeba :-)))
UsuńSerdecznie pozdrawiam :-)
czekam na dalszą część... ciekawa jestem zdjeć:)
OdpowiedzUsuńBędą w poniedziałek ;-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że się polubiliście od razu :)
OdpowiedzUsuńTak jakoś mieliśmy szczęście :-)
Usuńnigdy nie miałam rasowca, ale znajoma dostała takiego z pseudohodowli. Podobno kota w tak strasznym stanie jeszcze nie widziała... Ale wiesz jak to jest u pseuduchów, nie dbają tylko rozmnażają na potęgę :(
OdpowiedzUsuńFajnie, że się tak szybko polubiliście, kot na pewno Ci się szybko odwdzięczy za otrzymaną pomoc <3
Biedne te koty z pseudohodowli...
Usuń