Jak pomagać kotom , to wszystkim, przynajmniej tym co są w okolicy.
Tylko jak daleko mają sięgać te granice ?
Stadko składa się teoretycznie z 3 kotów....akurat...
Nieeeee to nie możliwe jest już czwarty do brydża...
Ze złością na świat patrzyłam, co ten zrobił z tym biednym czarnulkiem...
Straszny , ze zmierzwioną sierścią, z obciętym ogonem, z uszkodzonym okiem.
Dzika dzicz...
Chudy i głodny...
Tak wyglądały pierwsze zdjęcia Czarnego
Czasami podchodził i jadł razem z całą gromadką.
Kiedy ja próbowałam podchodzić odchodził.
Nie podchodzę , niech się naje przynajmniej...
Wypytuję mieszkańców tego budynku, co się stało.
Ponoć wypadek samochodowy, a może lis go dopadł, to też jest możliwe.
Kot chodził z gnijącym ogonem w połowie i nikt mu nie pomógł...
Nikt.
Połowa ogona odpadła sama...
Ja się już niczemu nie dziwię..niczemu, na świecie tyle wojen , to co tam taki kot...
Tak po dwóch miesiącach udało mi się zrobić zdjęcie.
Okazuje się ,że w samsungu można robić zoom...
I tak tym zoomem wyszły te zdjęcia poniżej...
Ponoć kiedyś był to normalny kot.
Teraz dzika dzicz , niewykastrowany, nie można do niego podejść, czujny...bardzo czujny...
Sam nie podejdzie do nikogo.
No dobrze pomyślimy...pomożemy...
Link do wszystkich wpisów o historii Trzech kotów tutaj zobacz TRZY KOTY
A cz Ty wiesz, Krysiu, jakie fajne makro robi sie samsungiem? Pszczoly na kwiatkach, jak w moim ostatnim poscie. One sa robione wlasnie telefonem.
OdpowiedzUsuńU ciebie zdjęcia są piękne, a mnie nie wychodzą. jakoś nie jestem kompatybilna z Samsungiem. Widzę ,że ten telefon jest jak aparat,
Usuńma duże możliwości a jednak chyba muszę trochę na spokojnie przy nim posiedzieć...
Dam Ci rade. Przybliz telefon do obiektu, ktory chcesz sfocic w makro. Obraz bedzie rozmazany, wtedy dotknij ekranu, a wyostrzy sie. Zrob zdjecie, a pozniej mozesz je sformatowac (przyblizyc), program jest w telefonie.
Usuńdziękuję ci bardzo.
UsuńSprawdzę na spokojnie, bo przeważnie się spieszę , obiekt mija i zdjęcie wychodzi byle jakie.
Tak jest na żeglowanie, gdzie mi najbardziej zależy na zdjęciach a tu nic nie wychodzi wrrr...
Moj ma to do siebie, ze robi dobre zdjecia statyczne, w ruchu nie daje sobie rady, wychodza nieco zamazane.
UsuńMój też w ruchu nie daje rady...
UsuńAparat pod tym względem jest lepszy, ale nie mam jak go brać ze sobą...
Za duży...
Krysiu, jesteś wielka! A kot, mimo swoich przejść wygląda dumnie ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję...
UsuńNa żywo nie wygląda tak dumnie, biedny on...
Ale chyba już za dużo nie da się mu pomóc.
Widać po nim, że to indywidualista z charakterem.
OdpowiedzUsuńPiękny, nie da się ukryć, ale i jak widać musi postawić na swoim.
Masakra, co mu się przydarzyło... Musiał cierpieć bardzo.
Pozdrawiam!
Tak mu się życie ułożyło dzięki nieodpowiedzialnym ludziom...
UsuńPozdrawiam !
Mam nadzieję że da sobie pomóc.
OdpowiedzUsuńTrzeba czasu, ale myślę ,że on już dziczał zupełnie...
UsuńBiedny kotek :-( okrutny los go spotkal, ale widac ze daje sobie rade.
OdpowiedzUsuńNie ma innego wyjścia...
UsuńU mnie ostatnio piątka - dwa dorosłe i trzy maluchy - sobie siedzą. W ogrodzie. Ale dzikie bardzo, przychodzą tylko spać...
OdpowiedzUsuńZgłosić do TOZ-u niech przynajmniej je wysterylizują, maluchy i tak nie przeżyją...
Usuńbiedny czarny
OdpowiedzUsuń:-(
Usuń:( Może z czasem Ci zaufa ...
OdpowiedzUsuńPróbuję...:-(
UsuńFajny kotek
OdpowiedzUsuńOj raczej biedny...
UsuńPo śmierci naszego pierwszego próbowaliśmy złowić taką działkową czekoladkę, mój osobisty próbował skryć sznytę, którą zarobił w łapance. Nic z tego nie wyszło. Później przygarnęliśmy Gizmka, blokowego piwnicowca. Udało się, odwdzięczał się jak mógł, szkoda, że zdrowia było mu pisane tylko na 5 miesięcy. Najwięcej wśród wszystkich z miotu. Jak wetka powiedziała, że daliśmy mu piękne życie i w miarę bez bólu.
OdpowiedzUsuńBiedne te koty :-(
UsuńAle daliście mu przynajmniej szczęśliwe życie...