Lekarz weterynarz Krzysztof Mazur
Muszę napisać o tym lekarzu więcej,
bo jestem bardzo wdzięczna za uratowanie życia Misi.
Po prostu muszę i czuję taką potrzebę.
Misia i ja
bardzo dziękujemy za uratowanie życia
Leczenie Misi długo trwało,
ale gdyby nie Pan Doktor Krzysztof Mazur, to by Misia nie żyła.
Tutaj link
http://www.provet.com.pl/o-nas/
W chorobie Misi był 3 lekarzem w kolejności, do którego poszłam
i to był strzał w dziesiątkę,
bo to jest lekarz , który jest pasjonatem swojego zawodu.
Poza tym autentycznie lubi zwierzęta
i chce im pomóc.
Od razu przy pierwszym kontakcie wzbudził moje zaufanie.
Ma niesamowite podejście do zwierzaka.
Widać od razu ,że jest zainteresowany wyleczeniem zwierzątka
i aby nie cierpiało.
Ma wiedzę, wysokie umiejętności, uczy się ciągle nowości , dokształca ...
Ciągle stara się zakupić nowe urządzenia do swojego Gabinetu.
Nie usypia zwierząt z byle powodu.
W ciągu swojej 15-letniej działalności uśpił 3 zwierzątka.
Nie wszystkie zwierzątka udaje się uratować.
Pan Doktor nie jest Bogiem,
ale przynajmniej odchodzą spokojnie i bez bólu.
Polecam Pana Doktora Krzysztofa Mazura jako lekarza
o wspaniałym podejściu do zwierząt ,
dla właścicieli wszystko wytłumaczy,
ceny ma przystępne.
Polecam do przypadków trudnych, źle rokujących .
Pan Doktor już wiele zwierzątek wyciągnął z beznadziejnej sytuacji.
Bardzo polecam dla właścicieli psów rasy shitzu i sharpei....
Specyficzna rasa w leczeniu i trudna.
Pan Doktor ma spore doświadczenie w leczeniu tej rasy.
Polecam dla właścicieli kotów,
bo 80 % pacjentów to koty :-)))
Ja i Misia bardzo dziękujemy
Panu Doktorowi Krzysztofowi Mazurowi
za uratowanie życia
Link do strony i adresu Gabinetu lekarza weterynarii Krzysztofa Mazura
http://www.provet.com.pl/o-nas/
Gabinet jest czynny od godz. 10.00 -18.00 ,
ale jeżeli jest potrzeba to Pan Doktor zostaje i dłużej.
Jako jeden z nielicznych w Elblągu nie ma przerwy w środku dnia,
co jest bardzo ważne dla właścicieli
i pracuje przez 8 godzin w jednym ciągu.
No i co ja mam zrobic? Tak daleko mam do Elblaga.... :(
OdpowiedzUsuńJa też ale przyłączam się do Ciebie i Misi z podziękowaniami dla pana Doktora;)
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie i wielkie podziękowania dla wterynarza. Suprer!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWłaściwy człowiek na właściwym miejscu, i tak być powinno!
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze juz wszystko jasne! To zycze teraz szybkiego powrotu do 100% zdrowia!
OdpowiedzUsuńTaki zaufany weterynarz to skarb. Ja też znalazłam kogoś kogo moje serce od razu pokochało (oczywiście mowa o wetach) ale jest daleko. W miejscowości pod Wrocławiem, to pani która postanowiła dać mojej Keiruni drugą szansę i nie usypiać jej jak była maleńka a teraz leczy ją i wzięła ode mnie jedynie za zabieg sterylizacji a jakoś za antybiotyki teraz nie chce. Przychodzi w niedziele mimo że gabinet czynny i ma kolejkę pacjentów. Postanowiłam, że o ile będę miała taka możliwość to z moim kitami będę do niej jechać. Podchodzi indywidualnie do pacjentów. Nie są dla niej anonimowymi zwierzakami. Tylko ta odległość. Uściski dla Misi.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, buziaki :)
OdpowiedzUsuńDołączam się do Twoich podziękowań, bo taki lekarz to chlubny wyjątek.
OdpowiedzUsuńMiziaki dla Misi i serdeczności dla Ciebie;)
Bardzo ważne znaleźć takiego lekarza bardzo ważne co wcale nie jest łatwe.
OdpowiedzUsuńSerdecznie doktora a dla Ciebie i Misi ♥
cieszę się, że znalazłaś weta idealnego :) u nas niby weci bardzo zdolni, gabinet mega wypasiony, a jednak coś mi nie styka... moje wyczulone ucho wyłapało kilka sprzecznych ze sobą informacji i bach- zaufanie mocno nadwerężone. Uściski dla Ciebie i Misiuni♥
OdpowiedzUsuńWiem doskonale, jak trudno znaleźć dobrego weterynarza. Dobrze, że polecasz, może ktoś skorzysta i trafi dobrze od razu:))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeraz rzadko można spotkać takich ludzi z wielkim sercem
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
szkoda, że doktor przyjmuje tylko w Elblągu. Cieszę się, że natrafiłaś na takiego lekarza z powołaniem! Ściskam i Ciebie i Misię :) Trzymajcie się pod dobrą opieką p. dr Mazura.
OdpowiedzUsuńza daleko mam...ale i moja pani doktor to lekarz z powołania. trzymajcie się obie, ty i miasia :)
OdpowiedzUsuńmisia* oczywiście.
OdpowiedzUsuńfajna laurka dla tego lekarza, ale skoro jest taki dobry to i rozumiem, że go polecasz
OdpowiedzUsuńWspaniale jest spotykać takich ludzi na swojej drodze. Dla mnie i moich zwierzątek niestety za daleko, ale podpisuję się obiema rączkami pod Twoim dziękczynnym postem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
W Warszawie bardzo trudno o dobrego weta... Jest tu mnóstwo wetów, koło mnie na każdej ulicy jest wet, ale i tak wszyscy narzekamy :(. Albo są niedouczeni, albo strasznie aroganccy w stosunku do ludzi, a najczęściej jedno i drugie. Mam ponad 20 lat doświadczenia w kontaktach z nimi ( psy, koty, królik) i wiem co piszę, niestety... Bardzo często na przykład zdarza się że wet ma sklep obok gabinetu i jak się nie kupi karmy za 70 złotych mała torebka, albo zestaw na miesiąc za 400 złotych, wtedy nerwy puszczają i zaczynają obrażać ludzi ! Ale przecież nie będę jechała do Elbląga...
OdpowiedzUsuńKrysiu
OdpowiedzUsuńcieszę się, że spotkałaś takiego wspaniałego lekarza.
Serdeczności:)*
Ja też mam takiego wspaniałego weta Pawełka S. Klinikę ma 50 km od mojego miasta,
OdpowiedzUsuńale dwa razy w tygodniu przyjmuje w lecznicy swojej mamy w moim mieście.
W razie "w" jest jego mama pod ręką , też wspaniała wet.
Pozdrawiam Ania
Bardzo się cieszę pogłaskanki dla kici, inne futrowate też na pewno poczują się lepiej. Też miałam takiego lekarza, jednak się wyprowadził na drugi koniec miasta, a cała Łódź totalnie rozkopana.
OdpowiedzUsuńMiłek od ponad tygodnia ma kłopoty z okiem. Wetka z okolicy powiedziała, że to prawdopodobnie uszkodzenie rogówki (lata po chałupie jak głupi to i nie raz się walnie). Dostał sterydy (ludzkie w kroplach, bo jako alergik zażywam te same, jak bym wiedziała to własnego lekarza poprosiłabym o receptę, bo musiałam 60 zyli wybulić), ale jak przestałam mu dawać to znowu białko czerwienieje. Ten pierwszy zakochany w nim wet powiedział, że u syjamów ropienie to dość częsty problem i dał krople i wodę do przemywania tak profilaktycznie. Napisz proszę czy Ty z Czekoladą też masz takie problemy.
Pozdrówki i pogłaskanki.
Oby jak najwięcej było takich wetów. Uściski Ci przesyłam, a Misi pogłaski:))
OdpowiedzUsuńŚwietny blog! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa również miałam psa w beznadziejnej sytuacji. Doktor Mazur go wyciągnął ze szpon śmierci. Walczył i udało się. Jest wspaniałym człowiekiem. Gdyby nie on mój Benio juz dawno by zdechł. Składam na ręce Doktora Krzysztofa Mazura ogromne podziękowania za zaangażowanie w walce o psa. Dziękuję i gorąco pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa również miałam psa w beznadziejnej sytuacji. Doktor Mazur go wyciągnął ze szpon śmierci. Walczył i udało się. Jest wspaniałym człowiekiem. Gdyby nie on mój Benio juz dawno by zdechł. Składam na ręce Doktora Krzysztofa Mazura ogromne podziękowania za zaangażowanie w walce o psa. Dziękuję i gorąco pozdrawiam
OdpowiedzUsuń