Z czwartku na piątek...
Do drugiej w nocy była walka z Pamelką by nie próbowała rozerwać sobie pyszczka.
Łapkami chciała wyrwać to coś, co tkwiło w środku i ją denerwowało.
Przytrzymywałm łapki, głaskałam, rozmawiałam.
O 2:00 w nocy uspokiła się i pobiegła do miseczek Czekolady...
Ucieszyłam się , bo o to chodziło by jadła sama a nie karmić na siłę.
To był podstawowy problem, czy będzie sama jadła czy nie.
Je na szczęście je i to ładnie.
Co prawda lekarz mówil ,
że tak właśnie działają leki przeciwbólowe, pobudzają apetyt u kota ,
ale je na szczęście sama :-)
Co będzie jeżeli przestaniemy podawać te leki ?
Czy będzie jadła ?
Później Pamela i Czekolada poszłi spać ,
czyli obydwoje ułożyli się na mnie.
Oba koty dały koncert mruczenia na dwa głosy...
Było pięknie, ale ja z tego wszystkiego nie mogłam zasnąć...
Misia śpi spokojnie wreszcie, wygląda dobrze,
ale w rzeczywistości jest bardzo szczuplutka
W dzień pojechalam z Pamelą do weta.
Posmarował czymś jeszcze rany i szwy.
Sprawa nie jest prosta, bo:
- nie wiadomo czy ta dziura się zarośnie
- nie wiadomo czy szwy wytrzymają
- musi otwierać pyszczek minimalnie
- czy będzie jadła kiedy przestaną działać leki przeciwbólowe...
Leki są, w środę do kontroli...
Pamela w tej chwili dostaje suche takie malutkie drobne dla kociąt,
takie by mogła w całości łykać.
Dostaje mięsko bardzo drobniutko pokrojone, surowe...
Konsultacji na temat Pameli było kilka z wetami.
Wszyscy polecili lekarza weterynarii Krzysztofa Mazura.
Ja też jestem bardzo zadowolona.
Właśnie o takiego lekarza mi chodziło.
Pasjonata, lubiącego zwierzęta, fachowca
i takiego , który ma odpowiednie narzędzia.
Tutaj jest strona jego Gabinetu Weterynaryjnego.
A ja jestem niewyspana i zmęczona jak wszyscy diabli.....
Pamelka śpi , Czekolada też śpi zadowolony....
Jest spokój i cisza wreszcie ....
Mam nadzieję,że wszystko dobrze się zakończy...
Krysiu, moj Tigus dostawal takie specjalne jedzenie mokre, tak drobniutko zmielone jak pasztet, w ogole gryzc nie musial, a on przeciez caly jezyk mial poszyty. Mysle ze Pamelka bedzie jadla, skoro teraz je, leki przeciwbolowe mozna dawac przez tydzien, a do tygodnia to juz sie oowinno podgoic. Bedzie dobrze Krysiu, licze na to
OdpowiedzUsuńJa tez jestem zdania, ze Pam powinna jadac papki, bo nawet malym twardym moze sie urazic i, jak pisze Lamusik, zaloz jej kolnierz. Bedzie wkurzona, ale co najmniej nie dosiegnie lapka do rany. Pamietasz, co sie dzialo z Kiry rana pooperacyjna, kiedy za wczesnie zdjelismy ten abazur? A Ty przeciez tez musisz kiedys spac, wystarczy chwila nieuwagi i kotka rozerwie sobie szwy.
UsuńBedzie dobrze, musi! ♥
z kotami jest trudno bo często człowiek nie zdaje sobie sprawy, że kot choruje. Zawsze mam z tym problem, obmacuję kota i oglądam kiedy tylko zbyt długo siedzi jak sowa.
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Jeśli można coś nieśmiało poradzić i podrzucić do rozważenia. Żeby kot sobie czegoś nie uszkodził - to tylko kołnierz i niestety - pilnowanie (ale w kołnierzu łatwiej). Co do jedzenia - miękkie karmy w postaci musu wymieszane z wodą do konsystencji papki. Mocno trzymamy kciuki za kocinkę.
OdpowiedzUsuńNieustająco trzymamy kciuki i zdrówka dla Misi.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby było lepiej - Trzymaj się :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Krysiu, wiem, co przeżywasz...
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim Krysiu cieszę się, że Pamelka ma Ciebie jako właścicielkę! Nawet nie chcę myśleć co byłoby gdyby żyła wśród innych ludzi.
OdpowiedzUsuńTrzymam za Was kciuki:) Miłej soboty:)
Trzymam kciuki.Zalecam popołudniową drzemkę i miłej soboty życzę
OdpowiedzUsuńPopytaj lekarza o Recovery Food Royal Canin :to są takie paszteciki ktore mozna rozrabiac z woda i w razie czego karmic strzykawka. czywiscie pasztecik bez rozrabiania tez mozna jeść ;)
OdpowiedzUsuńI nie kupuj za duzo, wez jedna puszke i zobacz czy Pamisia je, To jedzonko jest dosc drogie, wiec lepiej naoierw sporwbowac.
Popytaj lekarza o Recovery Food Royal Canin :to są takie paszteciki ktore mozna rozrabiac z woda i w razie czego karmic strzykawka. czywiscie pasztecik bez rozrabiania tez mozna jeść ;)
OdpowiedzUsuńI nie kupuj za duzo, wez jedna puszke i zobacz czy Pamisia je, To jedzonko jest dosc drogie, wiec lepiej naoierw sporwbowac.
Biedna Pamelka, trzymam za Was kciuki!!!
OdpowiedzUsuńDodam tylko swoje kciuki do innych kciuków.
OdpowiedzUsuńKrysiu Ciebie wspieram w Twojej walce o kotkę.
Mocno trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńDomyślam się co to była za noc. Nie zazdroszczę Ci ale nadal trzymam kciuki, by wszystko poszło jak najlepiej.
OdpowiedzUsuńKotki odwdzięczają Ci się błogim mruczeniem.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Pamelę i za Ciebie, żebyś się wyspała!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Trzymam kciuki! :***
OdpowiedzUsuńdzielna Pamelka!
OdpowiedzUsuńtrzymam bardzo mocno kciuki....będzie dobrze.....!
OdpowiedzUsuńKrysiu, myślę, że skoro Pam je po lekach p/bólowych, to jak buzia nie będzie ją boleć to też będzie jadła. Moja Pusia miała wyrywane zęby i rekonstrukcję szczęki przez wstawienie implantów kostnych, a nie była już wtedy młoda i do dziś jest spokój. Buzia w środku powinna się zagoić, bo ślina tez sama w sobie ma działanie p/zapalne. Nadal trzymam za Pamisię kciuki, będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńMusi się dobrze skończyć!
OdpowiedzUsuńPowolutku będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńCo te zwierzęta z nami wyczyniają, że kochamy je prawie jak dzieci...
Trzymam kciuki musi być dobrze:))))
OdpowiedzUsuńPrzy takiej opiece musi być dobrze, czego życzę z całego serca.
OdpowiedzUsuńNacierpi się koteczka a Ty razem z nią.Trzymaj się,będzie dobrze,życzę z całego serca i też,oczywiście trzymam kciuki!
Usuńzdrowia życzę....
OdpowiedzUsuńJak to zwierzątka potrzebują człowieka i jak bardzo się do niego garną. DO ciepła, opieki. Widać, że kochasz swoje kotki bardzo i one odwzajemniają tę miłość jak tylko umieją najpiękniej. Piękna, głęboka relacja zwierzę- człowiek. Życzę koteczce, żeby tak nie cierpiała. Współczuję i Tobie i jej. Bo z Twojej strony to ogromne nerwy i strach o zwierzę, o to, ze ono cierpi, a ze strony kotki ból, odmienne warunki. Życzę wszystkiego, co najlepsze i to najszybciej. Żeby wszystko się ułożyło, jak najlepiej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBiedna Pamelka. Nacierpiała się koteczka. Najwazniejsze, że już po operacji dochodzi do siebie. Będzie dobrze. Ma przy sobie ukochaną opiekunkę. Pomyziaj Pamelkę i Czekoladowego za uszkiem.
OdpowiedzUsuńOjej, widze jakieś dramatyczne chwile się rozgrywają... trzymam kciuki, ciężko patrzeć jak nasi bracia mniejsi cierpią... Jestem dobrej mysli
OdpowiedzUsuńWypocznij Mamusiu, bo kto zadba o to całe towarzystwo, jak nie Ty! :)
OdpowiedzUsuńwspółczuję:)))mój wet chciał Frankowi zrobić operację bo ma rozszczepione podniebienie ale się nie zgodziłam,bo skoro do tej pory żyje z tym i daje sobie radę to nie będę mu przysparzać bólu:)))
OdpowiedzUsuńKrysiu, współczuję Wam bardzo przejść, trzymam kciuki za Pamisię, z całych sił. Zdrówka, koteczko!
OdpowiedzUsuńKrysiu...obys dzis sie wyspała...
OdpowiedzUsuńSama wiem jak cudowne i jak meczace jest spanie z kotami :-(
Oby Pamelka szybko odzyskala pelnie zdrowia
Uaciski zasylam