Może nieładnie, ale padłam ze śmiechu i chichrałam się przez dłuższy czas,
co sobie przypomniałam scenkę rodzajową.
Niosę na rękach wyrywającego się i szybkiego jak strzała Oskara rudzielca.
Przede mną pcha się do pokoju Desta-sunia...
Z moich rąk wyślizguje się Oskar
i pięknym łukiem ląduje na plecach niczego niespodziewającej się Desty.
Desta z wrażenia dostaje przyspieszenia i galopem w lewo...
Oskar spada z niej na podłogę i w prawo śmiga do ciemnego kąta...
Wystraszona Desta z popłochem w oczach wpada na posłanie
a na pysku ma pytanie : Co to , co to było ??! ...
Oskar na wszelki wypadek siedzi w ciemnym kącie...
Reszta kotów rozpierzchła się jak stado wróbli.
Przez moment rzuciłam okiem, czy wszyscy cali i zdrowi i parsknęłam śmiechem....
To było takie śmieszne. :-)))
Desta i Oskar
Wiem, wiem, nieładnie z cudzego strachu , ale nie mogę, co wspomnę, to się turlam :-)))
Ten widok Oskara na Deście i oboje w dwie różne strony , nie mogę hihihihihihihi....
Z ostatniej chwili :
http://gastrinoma.blogspot.com/2013/03/witajcie-kochani.html
Krysiu wyobrażam to wszystko sobie. Ja też bym pękała ze śmiechu. A jaki kapitalny byłby z tego film. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie smiej sie, bratku, z cudzego wypadku.
OdpowiedzUsuńBiedna Desta! :)))))))))))
Pewnie - Ja też bym się śmiała - czasami zdarzają się takie śmieszne przypadki - szkoda że wtedy akurat pod ręką nie mam aparatu :)
OdpowiedzUsuńMiłego Dnia :)
Pies i kot w jednym domu to zabawa murowana. Ja mam samekoty i też bywa zabawnie ,gdy je nagle jakiś szał psikusowania dopadnie. Do tego jeszcze mi tylko pieska potrzeba :-) . Ale się nie zarzekam . Serdeczności z rana.
OdpowiedzUsuńTo musiało zabawnie wyglądać :))))))
OdpowiedzUsuńHa, ha, próbuję to sobie wyobrazić :)))
OdpowiedzUsuńDobrego dnia :)
i wcale ci sie dziwie.ja czasem jak widze jak kot wbiega do domu...snieg ma na łapkach..i wpada w poślizg na kaflach i zarzuca mu 4 litery,kołuje przez chwilę w miejscu...czasem wyrznie w ścianę...no nie moge ..dostaje głupawki i juz:))
OdpowiedzUsuńHaha, ale Desty mi szkoda, idzie sobie psina, a tu nagle nie wiadomo co ląduje jej na grzbiecie ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i głaski dla bohaterów historii :-)
Haha wcale Ci się nie dziwię:) Też pewnie bym zanosiła się ze śmiechu na taki widok. Biedna Desta:>
OdpowiedzUsuńJa też się chichrałam kiedy przeczytałam zdanie: Co to , co to było ??! ;))) Zobaczyłam wtedy minę suni ;))
OdpowiedzUsuńU mnie czasem tez zdarzają się takie sytuacje i nie mogę się powstrzymać od śmiechu ;)
:):):) uśmiałam się:)
OdpowiedzUsuńChciałabym to widzieć! :):):) Sama często chichram się jak głupia z mojego psa i kota, robią podobne dziwne manewry :) Serdeczności i miłego dnia!
OdpowiedzUsuńKto by pomyślał, że taka duża Desta tak wystraszy się malutkiego Oscara :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ty się lepiej przyznaj po dobroci, że rzuciłaś kotem specjalnie...;o)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej mieli o czym rozmyślać cały dzień...Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobraziłam całą scenkę i pękam ze śmiechu... chociaż, gdyby to mnie tak coś spadło na plecy... hmmm:)
OdpowiedzUsuńZabawna scenka !!! Uśmiałam się:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
HI, hi,hi- wyobrażam sobie Oskara i Destę. Czy kręgosłup Desty pozostał cały ?
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Musiało to wyglądać faktycznie komicznie ;)
OdpowiedzUsuńPrzy takiej ilości zwierzaków to się powinno z gotowym aparatem chodzić, ale byłyby cudne fotki:)))
OdpowiedzUsuńKot i pies to dobrana para oczywiscie jesli mieszkaja pod tym samym dachem... kochaja sie... prawdziwie!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Musiało być mega zabawnie :))
OdpowiedzUsuńP.S. piękny ten twój rudzielec.
Życie pisze najzabawniejsze scenariusze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Tak często takie scenki są po prostu na tyle śmieszne, że nie da się nie śmiać :)
OdpowiedzUsuń:)) Ja też się uśmiecham z tego wydarzenia :))
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze niejeden raz będziesz miała okazję pośmiać się ze swego zwierzyńca.
OdpowiedzUsuńOj Desta prawie zawału dostała a tu śmiechy i hihy :P Nie no też bym się śmiała :P
OdpowiedzUsuńZabawny ten Twój zwierzyniec. Masz przynajmniej powód do uśmiechu i dobrze. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO jeju aż to sobie wyobraziłam :)
OdpowiedzUsuńHahahah.
Pozdrawiamy!
Zwierzęta dają dużo radości. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBiedna sunia.... mam nadzieje, że nie ma żalu za ten Oskarkowy psikus...
OdpowiedzUsuńFajne zwierzaki :)
OdpowiedzUsuńHehe, dobre;) Tez bym miala ubaw:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajne zwierzaki :)
OdpowiedzUsuńChyba też bym się śmiała ;-)) na pewno! Im więcej zwierząt, tym weselej ;-))
OdpowiedzUsuńPiękny ten rudzielec :)
OdpowiedzUsuńJa miałam taką sytuację z psem i królikiem, i królik niestety odszedł na zawał ;/
Ale króliki niestety tak maja ...
Pozdrawiam :)
przecież desta mogła zawału dostać!
OdpowiedzUsuńDesta jest przyzwyczajona do wyskoków Oskara...
UsuńJak to w stadzie...
Kiedy mój piesio z kotem się ganiają, czy ona go znienacka pacnie po nosie, też się nie mogę oprzeć i się podśmiewam :)
OdpowiedzUsuń:-))
OdpowiedzUsuńTo faktycznie musiało wyglądać komicznie... :)
OdpowiedzUsuńhi hi hi :D :D :D
OdpowiedzUsuńTo musiałaś mieć ubaw :D
A zdjęcie śliczne :D
pozdrawiam
Napisałaś tak obrazowo, że też śmiałam się do rozpuku!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dla pieska i kotka to nie było zabawne. Pewno sie wystraszyły. Dobrze, że nikomu sie nic nie stało i po fakcie się można było pośmiać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper razem wyglądają, wprost cudnie.
OdpowiedzUsuńmusialo niezle wygladac, na mojej Tuni tez belgijskie koty sobie jezdzily, czaily sie na drzewie i spadaly jej na plecy i ujezdzaly przerazona Tunie jak byka!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mojego bloga i fotozabawy
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ci tych kotów i psa. Wspaniałe są.
OdpowiedzUsuńSzkoda że nie ma uwieczniania na "taśmie" Zostali by gwiazdami internetu.
OdpowiedzUsuńScenka z pewnością zabawnie wygladała :)
OdpowiedzUsuń