.
.
Obok nas jest przedszkole,Po południu przyjechało dużo samochodów na zebranie rodzicielskie.
Idę do domu i co widzę ...
Karolek plącze się między samochodami wystraszony i spłoszony.
Zaraz wpadnie pod samochód, a ja będę go leczyć i składać u chirurga.
Wnerwiłam się i kota pod pachę i do domu.
I co ja miałam zrobić ???? Zostawić go ?
Siedzi na razie w pokoju kocim, tym co jest do remontu.
Sucho, ciepło, chociaż brzydko.
Kot spokojny , grzeczny jak marzenie.
Nie wydziera się na wolność.
Kuweta siu i więcej.
Wizyta weta.
Na razie go odrobaczyłam...
Moje na górze , on na dole,
może nikt się nie zarazi niczym ????
Kwarantanna 2 tygodnie.
Na razie nikt nie wie,że w domu jest siódmy kot...
Dostanę eksmisję jak nic razem z całą siódemką...
Przeczuwałem, że tak się z Karolkiem sytuacja rozwinie. Teraz ma warunki na czekanie na stały Dom. Ma kocisko szczęście, że trafił na dobrego Człowieka.
OdpowiedzUsuńSiódmy kot: pełen szacunek.
Jak Ty to wytrzymujesz? Mam dwa koty (w tym jednego młodziutkiego) i czasem nie wiadomo, dokąd uciekać. Przy siedmiu zwiałbym na Madagaskar :)
OdpowiedzUsuńPrzemek_1969 7 to dobra liczba :-)))
OdpowiedzUsuńInterjak ja mam starsze koty najmłodsze ma 4 lata .
Głównym ich zajęciem jest jedzenie i spanie :-)))
E tam -sześć ,siedem ...to niemal to samo ;))
OdpowiedzUsuńJesteś kochana że go zwinęłaś z tej ulicy :)
Kocio cudny ,trzymam kciuki za domek dla niego !
Amyszko on biegał tak spłoszony,
OdpowiedzUsuńże na pewno któryś z samochodów by go potrącił...
Może nie będzie tak żle, mam na myśli tę eksmisję, a ja chyba też bym tak zrobiła z kotkiem, jak Ty.
OdpowiedzUsuńKultekiewiczanka też mam nadzieję,
OdpowiedzUsuńże jakoś dam radę :-)
Wszystko możliwe :(
OdpowiedzUsuńUważam jak Amyszka :), co tam siódmy jak taki grzeczniutki :), pozostaję w pełnym podziwie, ale po tonie w jakim o nim pisałaś to było do przewidzenia :))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy gorąco!
Amyszko właśnie się tego obawiałam.
OdpowiedzUsuńBarbarko to jedyny "domowy" kot w tej okolicy.
Żal go było zostawić na pastwę losu.
Pozostałe koty to dzika dzicz.
Nic się z nimi nie da zrobić.
No ja już wiem... :-/
OdpowiedzUsuń