Jestem zmartwiony tak zmartwiony ,że aż mi się futro potargało..
Pańcia i Pani Fryzjerka zadecydują, co ze mną zrobić już na stole.
Wyczesać czy jeszcze raz obciąć ..
Zastanawiamy się...
Przecież jestem persem i tak bez futra ??
Ile razy można ...
Jestem zmartwiony tak zmartwiony ,że futro mi się potargało..
Znowu mnie uśpią na pewno , bo na żywca czesać się nie dam.
Biedna Pańcia ciągle usiłuje mnie przyzwyczaić ,że persy się czesze,
ale ja jakoś tego pojąć nie mogę i nie daję się w żaden sposób przekonać.
Zobaczymy czym się to skończy :-))
Wasz Juliusz Cesar
Trzymam kciuki, Juliusz! jakbyś dał się wyczesać to wszyscy mieliby problem z głowy...
OdpowiedzUsuńMasz świętą racje, ale on nie daje sobie tego wytłumaczyć za nic w świecie...ech...
UsuńBiedny Juliusz,przecież takie ciągłe usypianie wcale zdrowe nie jest, zwłaszcza, że to rasa "płaskonosa" i każda narkoza jest ryzykiem.
OdpowiedzUsuńKrystyna Bożenna Borawska5/11/2018
UsuńWiem o tym doskonale, bo Czekoladowy Joe miał właśnie zapaść z tego powodu, bo głupi wet. raz po razie dał narkozę na początku naszej znajomości.
Na razie problem z czesaniem Juliusza nie do przeskoczenia...
Naprawdę jesteś zmartwiony i na takiego wyglądasz. Trzymam kciuki za pomyślne zakończenie problemu. ❤️
OdpowiedzUsuńDziękujemy, przydadzą się kciuki...
Usuńchyba nie miałabym sera i sumienia aby wystrzyć kota:-p
OdpowiedzUsuńTu nie chodzi o sumienie, czy ładny wygląd , ale o komfort życia tego kota, ani człowiek ani zwierzę nie powinno chodzić w kołtunie i cały czas trwa walka o to właśnie na różne sposoby i różnymi metodami.
UsuńJuliusz trzymaj się! Czesanie nie takie straszne jak się wydaje ;)
OdpowiedzUsuńCezar to proste, jak się nie dasz czesać to będziesz łysy chodził i tyle w temacie. Całuski.
OdpowiedzUsuńJestem z tobą tez nie wyobrażam sobie persa bez futra
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, czasem trzeba zmienić trochę wygląd.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Juliusz da radę. Piękny kociak. I te jego oczyska
OdpowiedzUsuńZnam ten ból, moje psisko też nie chciało sie dać czesać ;(
OdpowiedzUsuńMam nadzieje Julku że dasz rady i będziesz w końcu prawdziwym persem a nie pudelkiem wiecznie wyciętym ;)
Z doswiadczenia wiem, ze najlepiej soe czesze na glupim Jasiu ;)
OdpowiedzUsuńJuliusz trzymam kciuki, żeby wszystko poszło dobrze :-)
OdpowiedzUsuńNie ma wyjścia, musi się przyzwyczaić, nic na siłę jednak. :)
OdpowiedzUsuńObciąć! Odrośnie:)
OdpowiedzUsuńLuzik, futro odrośnie :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia, Juliuszu! Będzie Ci trochę chłodniej w letnie upały :) Ostatnio scięłam włosy - i ma to same zalety ;)
OdpowiedzUsuńŁysy czy ofutrzony, jesteś piękny. Ale rozumiem Pańcię, bo sama mam kudłacza, co się nie lubi czesać a to jest dla Waszego dobra!
OdpowiedzUsuńBiedactwo. No cóż, każdy ma swoje fobie;) Też nie lubię chodzic do fryzjera;)
OdpowiedzUsuńAle słodziak!
OdpowiedzUsuńKrysiu, a może mu źle tłumaczysz?
OdpowiedzUsuńMimo wszystko jest cudowny w tych potarganych włosach.
Pozdrawiam:)