Sobota,
więc może warto coś poczytać na spokojnie w sieci ?
Co czytam stale ?
http://zycienitkmalowane.blogspot.com/
http://paniodbiblioteki.blogspot.com/
http://cobytujeszcze.blogspot.com/
http://ayn-sof-aur.blogspot.com/
https://naczytane.blogspot.com/
Co ja czytam ostatnio ?
http://radosnachata.pl/
http://herozone.com.pl/
https://titmouse-family.blogspot.com/
https://bezpiecznypolak.pl/
http://zolzazkitka.pl/
https://naturalis-cosmetics.blogspot.com/
Sami zajrzyjcie i poczytajcie :-)
Ja też polecam Juliusz Cesar
I jeszcze parę opowieści o kotach z Konkursu Tunelowego :-)
Ulubiona zabawka moich kotów to gadżet przechodni, maltretuje go już czwarta generacja...
Zabaweczks to zielona pluszowa biedronka wielkości kapsla po piwie. Zważywszy na kolor i na wrzski ludzi "weź ode mnie to gówno" została ochrzczona właśnie Zielonym Gównem.
Zaczęło się od Mieczysławy zwanej w skrócie Molly, która nauczyła się aportować. Ot, rzucam Zielone Gówno na korytarz, kotka leci, łapie, wskakuje z impetem na kanapę, wypuszcza pluszaka i miauczy, żeby jej rzucić. I tak do uśmiechniętej śmierci. Nie raz budziło mnie w środku nocy miauuuu i biedronka na twarzy.
Następnie zabawkę przejęli Frytusia i Browar, teraz maltretuje ją Whiskey, aczkolwiek zabawy tej trójki są bardziej kocie, niż psie.
:)
Zabaweczks to zielona pluszowa biedronka wielkości kapsla po piwie. Zważywszy na kolor i na wrzski ludzi "weź ode mnie to gówno" została ochrzczona właśnie Zielonym Gównem.
Zaczęło się od Mieczysławy zwanej w skrócie Molly, która nauczyła się aportować. Ot, rzucam Zielone Gówno na korytarz, kotka leci, łapie, wskakuje z impetem na kanapę, wypuszcza pluszaka i miauczy, żeby jej rzucić. I tak do uśmiechniętej śmierci. Nie raz budziło mnie w środku nocy miauuuu i biedronka na twarzy.
Następnie zabawkę przejęli Frytusia i Browar, teraz maltretuje ją Whiskey, aczkolwiek zabawy tej trójki są bardziej kocie, niż psie.
:)
Pojechalam z mezem i kotem do moich rodzicow - my mieszkamy w bloku o i w domku z ogrodkiem. Mama zasadzila kocimietke. No szal. Ulubieniec mojego kota. A najdziwniejsze bo po calym wieczorze i nocy to moj kociak jak nacpaby... z grzecznego kotka zmienil sie w kocura nie do okielznania! Bym przytulaskiem kolanowym. Ale juz nie. Kolana fu. Wszyyyystkie kwiaty doniczkowe rodzicom przekopal 😂😣 no i zabralam mu ta doniczke z kocimietka.... 3 dni dochodzil do stanu normalnosci 😂😂😂😂
Przygody z moją kocią są znane wśród moich znajomych. Mianowicie moja kicia jest niczym pies. Chodzi za mną krok w krok i nie wyjdzie z danego pomieszczenia, kiedy ja z niego nie wyjdę. W ostatnim czasie lubię po męczącym dniu w pracy poleżeć w gorącej wodzie w wannie, a moja kicia jak zawsze leży w zlewie i mnie obserwuje, zamknęłam oczy i mało co nie usnęłam, kiedy to mój kotek od razu znalazł się przy mnie i szybko zaczęła drapać mój policzek. Od razu się obudziłam. I tak jest za każdym razem. Oczywiście moja kocica ma ulubione piłki, które zawsze przynosi aby aportować i w ostatnim czasie zgubiła ich trzy. Nadal ich szukamy wspólnie 😀
OdpowiedzUsuń
Mój kot najbardziej lubił bawić się w sianku. Sianko było jego ulubioną zabawkę, wystarczyło źdźbło, żeby miał zabawę na dłuższą chwilę. Gdy każdy szukał Pasternika, bo tak się wabił, wystarczyło wejść po drzewie i zajrzeć do jego dziurki pod daszkiem garażu, a już buszował w sianku :) Znosił też sianko do domu. Już od progu śmialiśmy się, że przynosi nam "sianko", nie takie co byśmy chcieli :).
Uwielbiał zabawy. Robił fikołki, harce nieziemskie od samego rana :) Pocieszny był. Wiele nie było mu trzeba do radości...
OdpowiedzUsuńUwielbiał zabawy. Robił fikołki, harce nieziemskie od samego rana :) Pocieszny był. Wiele nie było mu trzeba do radości...
Ulubiona zabawka do drapania przez mojego Fikandera to mój narożnik. Oczywiście koteczek ma zawieszoną na ścianie drapaczkę i leżak-drapak na parapecie okna,ale to mało. Fikanty dyskretnie rozgląda się po pokoju, czy nikt nie patrzy i zadowolony wbija swoje pazury w materiał narożnika, a gdy zostanie przyłapany siedzi z mina niewiniatka i nie wie o co chodzi.
OdpowiedzUsuń
Nasza kotka uwielbia piłeczkę z piórkami, która w środku ma jakieś brzęczydła. Nosi ją dumnie w pyszczku i nie pozwala sobie odebrać. Piłeczka wiele razy jej wpadła w miejsca, z których nie potrafiła sama jej wyjąć np. do sedesu...
Pewnej niedzieli z kanapy zerwał mnie przeraźliwy jazgot i koci pisk. Okazało się, że ciekawska kicia chciała pomóc przy gotowaniu rosołu i niefortunnie wpadła jej do gara piłeczka. Usilnie próbowała wyłowić ją, aż przewróciła gar... Niestety ta historia niczego jej nie nauczyła, wciąż zagląda do gara z piłeczką w pyszczku :(
OdpowiedzUsuńPewnej niedzieli z kanapy zerwał mnie przeraźliwy jazgot i koci pisk. Okazało się, że ciekawska kicia chciała pomóc przy gotowaniu rosołu i niefortunnie wpadła jej do gara piłeczka. Usilnie próbowała wyłowić ją, aż przewróciła gar... Niestety ta historia niczego jej nie nauczyła, wciąż zagląda do gara z piłeczką w pyszczku :(
- Nasze brzdące otrzymały w tym tygodniu cudowny prezent od Mikołaja (aż żałuję, że nie możemy załączyć zdjęcia). Jest to drapak wysokości 1,8 m wykonany z wykorzystaniem konaru drzewa. Większość gałęzi jest cienkich i powiesiliśmy na nich bombki ze styropianu. Jednak jest jedna "półeczka" niewielkich rozmiarów, na której można przysiąść. I oba koty lubią na niej siedzieć oczywiście nie mieszcząc się tam jednocześnie. Siadają dupka w dupkę, plecami do siebie i niby mimochodem się "kokoszą" żeby wywalczyć więcej miejsca dla siebie. "Walczą" do czasu aż jedno spadnie i potrafią powtarzać to w kółko przez dwie godziny...OdpowiedzUsuń
Miłego weekendu :-)
Jak jeszcze Juliusz poleca, to nie ma wyjścia..... :) .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Krysiu. :) .
Dzięki za linki, zawsze warto zajrzeć tu i tam, a samemu czasem nie chce się szukać...
OdpowiedzUsuńnie prowadzę linkowni do ulubionych blogów, jest to wynik koszmarnej inwazji trolli i hejtu na moje forum blogowe, jaka miała miejsce parę lat temu... po prostu nie chcę by robactwo niosło się dalej... nie jest to idealny, stuprocentowy sposób, ale trochę jednak hamuje rozwój epidemii...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...
Skoro sam Juliusz poleca,to nie ma dyskusji, po obiadku zasiadamy i zaglądamy na polecone adresy!
OdpowiedzUsuńDziękuję za garść nowych stron do przeglądania. Za moment wszystkie sprawdzę.
OdpowiedzUsuńdzięki...
OdpowiedzUsuńKiedyś z moim kotem to jeździłem nawet autem na większe wycieczki. Kładł się przy szybie, chwilę obserwował i za moment spał. To był prawdziwy kot podróżnik.
OdpowiedzUsuńPopołudniowa kawa będzie już nie długo i biorę się za przegląd. Dzięki za linki :)
OdpowiedzUsuńDziekuje za nasz opis 😃 od razu povzytalam sobie historie innych co jest naprawde mila lektura na weekend 😂 ciesze sie takze ze zagladasz na nasz blog 😉 zaraz popatrze na reszte, moze tez mi sie cos spodoba 😉 pozdrowienia dla kocurka 😉
OdpowiedzUsuńJuliusz Cezar skradł moje serce, a na proponowane strony chętnie zajrzę.
OdpowiedzUsuńDziękuję Krysiu że jesteś moją wierną czytelniczką:) Za moment zajrzę na pozostałe blogi, ale muszę jeszcze szepnąć parę słów Juliuszowi... Jesteś najwspanialszym kotem na świecie!!!
OdpowiedzUsuńBuziaczki Krysiu:)
Ojoj... jak mi miło za wspomnienie o blogu, który próbuję prowadzić od kilku miesięcy.Zobaczę jeszcze co w pozostałych blogach piszczy :)
OdpowiedzUsuńA opis o kotach rewelacja.
Dziękuję Ci bardzo za polecenie mojego bloga! To naprawdę dużo dla mnie znaczy! :)
OdpowiedzUsuńKocie historie - cudne :)
OdpowiedzUsuńTrzeba zajrzeć na polecona. :) .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Krysiu. :) .
Lubię takie polecajki, sama je robię. Zbiór wartościowych treści w jednym miejscu.
OdpowiedzUsuńcudowne miejsca i strony, zawsze warto odwiedzać wartościowe strony
OdpowiedzUsuńZołzę z Kitką często przegląda moja dziewczyna!
OdpowiedzUsuńSzukam ciekawych miejsc, więc na pewno zajrzę ;)
OdpowiedzUsuńFajne przygody z kociarami ;)
OdpowiedzUsuń