Nie wiem dlaczego, naprawdę nie wiem...
W zeszłym roku latem i w tym roku zrobił się pchli horror...
Rozumiem ,że te pchły mogły mieć koty wychodzące , ale nie mają ??!!
Natomiast Czekoladowy Joe jest stale i systematycznie pilnowany przez te pchły
i jeżeli tylko spuszczę go z oka już całe stado siedzi na nim...
A przecież to jest kot domowy i rzadko wychodzi ??...
Całe stado zostało tym odpchlone i jest spokój.
Nabiera się do strzykawki i na kark.
To była porcja na 7 kotów.
Czekoladowy został 3 razy w tym roku odpchlony.
Po ostatnim praniu szamponem przeciwpchelnym jakoś się uspokoiło.
Mam nadzieję, ze to koniec pcheł na ten rok...
Podsłuchuje...
Chyba wie , że o nim piszę :-)))
Zapraszam do Zabawy w KOLOROWE LATO ...
NIEBIESKI
Ja poki co (odpukac) mam spokoj, tylko klesz czasem sie jakis przypaleta...
OdpowiedzUsuńSwietny ma kolor na prawde ten Czekolada ;)
Oj to zazdroszczę :-)
UsuńKolor czekoladowy :-)))
Cos jest na rzeczy, nawet Kira krotko miala pchly i balam sie, ze mi na koty przeniesie. Wysmarowalam ja Frontleinem i jakos zniknely, paskudy jedne. Na kleszcze tez to dobrze dziala.
OdpowiedzUsuńBiedny Czekoladka!
Może to takie lato spowodowało wysyp ??
UsuńSą niektóre gatunki kotów, i zwierząt innych, na które pchły siadają chętnie, na inne mniej, myślę, że zależy to od pewnych składników, które insekty tolerują lub nie. Podobnie jest z kwiatami, mszyce kochają jedne, a zupełnie nie interesują się innymi obok!
OdpowiedzUsuńCoś w tym ejst, bo pchły ma tylko Czekolada...
Usuńmoje wychodzące też nie mają...ale ostatni przybytek-Henio ma z nimi kłopot:)))
OdpowiedzUsuńO, to też problem masz...
Usuńte cholery potrafią bytować w innych miejscach a na żywiciela wskakują na chwilę:(
OdpowiedzUsuńNo nie ???
UsuńJak Bunia była jeszcze wychodząca to raz miałam problem z inwazją pcheł, dosłownie z inwazją. W pewnym momencie walki z tym dziadostwem miałam ochotę całą chałupę napalmem potraktować byle mieć pewność, że żadna już mnie ani kota nie ugryzie (innych domowników to nie dotyczyło - czyli zupełnie jak z Czekoladowym, tylko Jego pchły lubią). Wówczas przekonałam się, że mimo odpchlania co 4 tygodnie można mieć taką inwazję, bo niestety niektóre środki (nawet te sprzedawane przez wetów) nie działają jak trzeba i już. Teraz korzystam jedynie z advantixu i frontlina, odradzam pod każdym pozorem Fiprexa, to on zafundował mi pchle piekło. jedyna korzyść całej sytuacji jest taka, że nigdy nie miałam tak czysto w domu - raz dziennie odkurzanie całego mieszkania, mycie wszystkich podłóg z zakamarkami i pod meblami włącznie, pranie co kilka dni wszystkich kap, narzut i kocy ;)
OdpowiedzUsuńO matko ?? Ratunku !!
UsuńJa też tak krzyczałam :) Niestety jak napisała Klarka pchły mogą bytować wszędzie - szczególnie lubią szpary i szczeliny w podłogach, przy listwach przyściennych, w dywanach, kocach, zakamarkach kanap itp dlatego tak ważna jest likwidacja takich miejsc. Podobno nie lubią octu więc ja podłogi myłam wodą z octem, nie pachniało fajnie ale szybko się zapaszek ulatniał. Ważne aby podać taki środek, który likwiduje pchły w KAŻDYM stadium rozwoju a nie tylko dorosłe osobniki. Żmudna to walka ale do wygrania jak widać.
Usuńdlatego mam mop parowy i dość często traktuję nim dosłownie wszystko, łącznie z drzwiami wejściowymi - łóżka, kanapy, fotele, nawet kaloryfery od środka
UsuńExtra, wszystkie paskudztwa można zlikwidować...
UsuńMuszę to sobie przemyśleć...
No tak , przecież pchły mają stadia , stąd ciągle wskakują na Czekoladkę... ??!!
UsuńFaktycznie z tymi pchłami w tym roku jest horror!!! Mojego pieska już 3 razy odpchlałam, a widzę że znów muszę zadziałać, bo dom mi zapchli, a wychodzi tylko na siusiu:(
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Krysiu:)
O, to inne zwierzątka też tak mają ...
UsuńA Kruczek NIE POZWALA się wysmarować w tym roku - jak widzi toto to tak śmiga, nie ma siły, żeby go odpchlić, chyba obrożę mu założę - macie jakieś typy?
OdpowiedzUsuńOj nie znam się, ale sprytny :-)))
UsuńObroża Bayera, kosztuje coś koło 70 zł, ale skuteczna jest, działa pół roku. Na kleszcze też. Na Mopie tylko kleszcze, ale to chyba gorsze niż pchełka.
UsuńMnemo, a ta obroża ma zapach?
Usuńładne opakowanie tego specyfiku... pasożyty to zmora opiekunów zwierząt...
OdpowiedzUsuńZgadzam się , jeszcze o wewnętrznych nie było :-)))
UsuńTo chyba zależy od kota. U nas Batman łapie wszystkie kleszcze w okolicy, a Eranka nie ma nigdy żadnego :)
OdpowiedzUsuńNieźle, u mnie tylko pchły na razie...
UsuńU mnie wczoraj też była akcja odpchlania. Przy czym kleszcze to specjalność psa, a kot, chociaż łazęga nie ma nic, ale dajemy jej profilaktycznie. Kilka dni temu przyszła z uszkodzonym okiem, po dwóch dniach z naderwanym uchem, więc u weterynarza bywamy częściej niż kiedyś z dziećmi u lekarza. Ale przecież kochamy te nasze sierściuchy.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO to widzę ,że mają podział ról...
UsuńBayer Foresto. Zakładam wiosną około 80 zł na 8 miesięcy, na pchły i na kleszcze. Pies też dostała i może się w obróżce kąpać. Podobno się odpina, gdyby kot zaczepił się gdzieś na drzewie, tak reklamują. Przed obrożą kotek nie chodził tylko skakał z punktu na punkt byle wyżej a mieszkamy na parterze, w piwnicy nieraz było czarno od pcheł. Przynieść można na butach. Żaden pcheł ani żaden kleszcz nie ma szansy u nas. :)
OdpowiedzUsuńTo nie problem, bo Czekolada domowy, na drzewo na pewno nie wlezie :-)))
UsuńNie ta rasa :-)
Biedny Czekoladowy... Pchły są wredne :/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Biedny, biedny, wredne jak nie wiem co...
UsuńPozdrawiam
No Krysiu..., to taka intymna sprawa, a Ty tak bezceremonialnie o tych Czekoladowych pchłach na forum piszesz... :)))))
OdpowiedzUsuńKot się obrazi, oj, obrazi :))) (zapomniałam dodać)
UsuńBo rozpacz mnie ogarnęła :-)))
UsuńMam nadzieję ,że się nie obrazi :-)))
UsuńMoje dostają Advocate co 3 miesiące. To jest spot on, czyli mała pipetka na kark. Drogie ale cholernie skuteczne i co najlepsze, to chyba jedyny środek na wszystkie robale, te zewnętrzne i wewnętrzne. Tylko na receptę.
OdpowiedzUsuńNa 7 kotów to trochę chyba drogo ??
Usuńja nie narzekam na fiprexa. mam takiego w sprayu. właśnie wczoraj była akcja - kleszcze. nabieram w strzykawkę, potem psuuuik kotu na kark i spokój na 2 miesiące. a moje koty w ogóle nie są domowe. większy problem mam z tymi robalami co w środku. małym kotom wpakuję do pyszczka proszek, ale dużym? brak mi odwagi. rozpuszczonego nie chcą.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak karmicielki w mieście odrobaczają koty ...
UsuńKiedyś córka robiła takie odpchlanie maluśkich kotków, bo matka obdarowała je pchłami. Najgorsze, że matki nie można było złapać i córka na oślep na nią psikała strzykawką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Pewnie dzika kotka była i bała się...
UsuńAle niestety trzeba odpchlać i odrobaczać...
Bo pchła to tez istota i kusi ja to sliczne czekoladowe futro;) a tak serio, to oby więcej juz się żadne pchły nie czepialy i odpchlanie pomoże:)
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję, że już więcej tego paskudztwa nie będzie...
UsuńInwazji ciężko się pozbyć. Na kota wskakują tylko żeby pojeść. Potem zeskakują i mogą nawet rok sobie poczekać na odpowiedni moment ... Tam gdzie kot chodzi , leży , śpi , gdzie się chowa - tam są ich gniazda .
OdpowiedzUsuńJa walczyłam parę miesięcy po przyniesieniu Mikeszka do nas. Nic nie pomagało , żadne krople , obroże , spraye. Dostałam wreszcie od wetki tabletki co się podaje raz na miesiąc i udało się ;))
O naszej walce można poczytać TUTAJ
Sorry za spam ;)
Powodzenia w walce Krysiu !
Zajrzę , bo dobrze wiedzieć jak inni walczą z tym paskudztwem...
UsuńAle skoro takie sprytne te paskudy???
Nawet nie podejrzewałam...
Moim zdaniem, to niemożliwe, żeby tylko on miał pchły, skoro wszystkie żyją na jednej przestrzeni, to wszystkie będą zapchlone. I nie ma znaczenia, że rzadko wychodzi na dwór.
OdpowiedzUsuńAle właśnie tak jest,
Usuńteż myślałam w pierwszej wersji ,że chyba ma uczulenie skoro się drapie,
a tu zaglądam do futerka i oniemiałam...
Inne nie mają on ma...
Nie rozumiem...
A ja unikam takich chemicznych preparatów, ratuję się olejkiem lawendowym:) ..doczytajcie prosze co tam na etykietkach bardzo drobnym druczkiem jest napisane, na tych preparatach "przeciw"...m.in. że może być niebezpieczny dla człowieka...to pomyślcie co może zrobić takiemu mniejszemu o kilkanaście razy zwierzaczkowi? ..i popatrzcie zwierzaczkowi prosto w oczy:)
OdpowiedzUsuńChemia atakuje układ nerwowy pchełek, zabija je...czy myślicie że w żaden sposób nie dotyczy to zwierzaczka? Przecież wnika w jego organizm...wiecie, jak tak sobie pomyślę o tym wszystkim, to wolę się drapać;) hihi:)) ..nie no, przesadziłam, ale wolę szukać innych naturalnych metod. W ubiegłym roku stosowałam taki oprysk na zwierzaki, pachniało jak serwatka;) ale nie mogę sobie przypomnieć co to było....może pamięć powróci?:)
Zatem ostrożnie stosujmy wszelkiego typu chemię:) z myślą o naszych pupilkach:)
Pozdrawiam!:)
Krysiu własnie znalazłam pewien artykuł, wkleję tutaj link, informacje mogą się przydać )właśnie a'propos pchełek;)
Usuńhttp://herbapark.wordpress.com/2011/09/12/pchly-wypedzic-pasozyty-nie-trujac-pupili/
Moje piesy tez ostatnio to paskudztwo do domu przyniosły, a przynajmniej takie jest podejrzenie, bo się strasznie czochrają!
OdpowiedzUsuńPchły naszego mruczka traktujemy kroplami z frontline, które prawdzają się o niebo lepiej od Fripexu :-) Dawniej próbowaliśmy się pozbyć pcheł naturalnymi sposobami, jednak te sposoby jedynie podrażniają skórę zwierzęcia
OdpowiedzUsuń