Problem chyba niełatwy...
Dla każdego...
Też lubię słodycze i częściowo ograniczam w różny sposób tutaj kliknij.
Nie stosuję żadnych słodzików , nigdy w życiu,
chemia, która nigdy nie powinna być zjadana.
1.Duża część osób zjada słodycze ,
bo się stresuje i stres jest zajadany słodyczami.
2.Duża część osób zjada słodycze ,
bo brak poczucia bezpieczeństwa usiłują wyrównać jedzeniem .
Nigdy nie jest tak ,że jesz za dużo bez powodu.
FB Buket Ruza
Ja na szczęście na stres reaguję odwrotnie,
stres to nie jem,mogłabym umrzeć z głodu...
Ale pamiętam jak w mojej obecności bliska mi osoba ze stresu w trakcie rozmowy
zjadła cały bochemek chleba bez niczego ??!!
Pamiętam jak szwagierka , która ciągle się odchudzła i miała z czego
twierdziła ,że nic nie je a w trakcie rozmowy wychodziło ,
że zjadła 2 pączki i kawę z cukrem ??!!
No niby nic...
Ale wtedy był ostry stres , brak mieszkania, brak pieniędzy, po rozwodzie...
Przyjrzyj się sobie,czy Twoja nadwaga nie wynika z tego ,że zajadasz stres...
To nic że pozornie masz dobrze w życiu a jednak jesz słodycze
i to w dużych ilościach...
Przyjrzyj się czego naprawdę tak się boisz ?
Co powoduje ten stres ,
że za słodycze dałabyś wszystko...
Nie pomoże żadna dieta, bo strach i stres nie pozwoli Ci schudnąć...
I ciągle będziesz sięgała po coś słodkiego.
Aż się przyjrzałam sobie, czy przypadkiem nie pasuje do mnie...
Ale na szczęście nie...
Ech dużo racji ma ten demotywator...
KOLOROWE LATO
Też mam koleżankę, która zajada stres. W chwili zdenerwowania kiedyś "wciągnęła" kilogramowe opakowanie mieszanki krakowskiej.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście ja za słodyczami nie przepadam, ale jest jedna rzecz, której się nie oprę i do której wcale stresu mieć nie muszę. Pochłonę bita śmietanę w ilościach, które innych doprowadziłyby do mdłości :)
To pierwsze zdjęcie....rety, ale cudowność!
Oj śmietanę, to bym tyle nie zjadła :-)))
UsuńA ja nie znoszę bitej śmietany - nienawidzę!!! Blee;) Nikt mnie nie rozumie:-(
UsuńRozumie, rozumie, też nie przepadam za nią,
Usuńchociaż zjem :-)))
Ja jak się stresuje nie zjem nic, żołądek ściśnięty na maksa, w gardle gula i nawet słodycze (które uwielbiam i bez czekolady i czegoś słodkiego żyć nie mogę) mnie nie przekonują;) A słodycze to racja - bywają uzależniające i są zabójcze dla diety, jeśli ktoś się próbuje odchudzić.
OdpowiedzUsuńTeż tak mam , jak się zestresuję to nie jem...
UsuńTak jest chyba j lepiej :-)
Ja niestety jestem z tych co stres by zajadali. Wolałabym ze stresu nie jeść. Słodycze to mój wielki problem. Uważam zresztą, że potrafią uzależniać i już inaczej patrzę na palenie mojego męża. Bo tak samo jak on nie umie rzucić papierosów ja nie umiem rzucić słodyczy :-(
OdpowiedzUsuńI przez to wszystko nie umiem się pozbyć nadmiarowych kilogramów. Mimo tego, że ćwiczę i naprawdę mocno ograniczam słodycze w stosunku do tego co było kiedyś. Ale ja bym chyba całkowicie musiała je wyciąć. Niestety nie umiem :-( Błędne koło bo tak naprawdę słodycze wcale nie pocieszają w stresie bo zaraz mam wyrzuty sumienia i doła, że je zjadłam. Beznadziejna sprawa.
Nie próbowałś rozwiązać tego problemu w inny sposób ?
UsuńEfka, mam dokladnie tak samo!
UsuńO masz ...hm...
Usuńjedno z uzależnień, z tym że się o tym mało mówi.
OdpowiedzUsuńNo tak...
UsuńKiedyś stres zapijałam alkoholem. A jak alkohol to i zjeść trzeba było. A doopa rosła. Odkąd przestałam pić, zauważyłam że wcale nie mam apetytu w stresie. A słodycze chodzą za mną raz w miesiącu i wtedy sobie pozwalam. Jeden dzień w miesiącu można :-)
OdpowiedzUsuńJasne ,że jeden dzień w miesiącu można :-)
UsuńNie wiele słodkiego jem ale stres zajadam fakt. :) Najsmaczniejsze są ziemniaczki z masłem miam nic więcej może nie istnieć dla mnie.
OdpowiedzUsuńAle martwię się o siostrę już chyba 1oo kilo przekroczyła, delikatnie wspominałam kilka razy, mówi że słodycze i piecze ciasta przepysznie kaloryczne i chora jest i nic nie mogę zrobić. Chyba przestanę być delikatna i gębę otworzę z piorunami może chociaż pomoże na trochę? :(
To jest trudny temat...
UsuńMusi sama zechcieć, bo tak pewnie nie odczuwa potrzeby odchudzania...
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńJedna z blogerek mi szepnęła, że mój ostatni wpis ze zdjęciami nadaje się na konkurs "kolorowe lato". Szkoda, że nie wiedziałam wcześniej. Trochę inaczej bym notkę napisała.
Na otylość jest jedna rada: płytki talerz i mała łyżka. :)
Pozdrawiam serdecznie.
Dobra rada oj dobra :-)))
UsuńPozdrawiam serdecznie
krysiu, zapomniałaś napisać, że choroba może być przyczyną tycia. i zażywane leki. i brak ruchu, bo ruszać się nie wolno za wiele.
OdpowiedzUsuńcoś takiego dopadło mnie. 4 lata temu ważyłam 55 kg a teraz, szkoda gadać . najgorsze, że nic się nie da zrobić....
Wiesz sprawy chorobowe to fakt ,że istnieją ,
Usuńale sama jak widzisz nie masz na to wpływu,
a ja tu piszę o przypadkach na które mamy wpływ.
Z cukrem jak z kokaina...czy tam innym zielem:) Uzaleznia!
OdpowiedzUsuńUwalnia dopamine, jest mam dobrze, a ze stezenie cukru we krwi tak jak szybko wzrosla tak opadlo...wiecej, wiecej, wiecej, a dooopa rosnie.
Po prostu wszystko z glowa, a doopa rosnie, ale doszla do wniosku,ze rozrasta mi sie masa miesniowa:) OOOO:)
Mówisz masa mięśniowa ??
UsuńNo to dobrze ...
Nie piję słodzonych napojów,nawet kompotów,oprócz wigilijnego:) Nie słodzę herbaty ani kawy od 35lat,nie zajadam stresu,a każdy stres przypłacam utratą wagi,a kiedy stres mija waga leci w górę na łeb na szyję.Ciasto jem b.rzadko - okazjonalnie.Uwielbiam lody,więc latem ich sobie nie żałuję.Jem b.dużo owoców i warzyw,ostatni posiłek przed 18-tą,a wagę udaje mi się utrzymać tylko kiedy mam dużo ruchu,co najmniej 2godz.marszu dziennie lub 6km i 10 min skakanka.Ale z tym ruchem różnie bywa,tak jak z pogodą i humorem.:))A z roku na rok tłuszczyku coraz więcej.:((((
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Jeżeli więcej to wiadomo ,że w pewnym wieku po 30-40 -tce spowalnia metabolizm i dlatego pojawia się tłuszczyk w różnych miejscach...
UsuńPozdrawiam serdecznie
Ze stresu kiedyś nie jadłam 4 dni i nie czułam głodu i miałam pałera. Schudłam wtedy łącznie 25 kilo. Nie zajadam stresu słodyczami, w zasadzie nie przepadam za nimi, ale gubi mnie coś innego, napychanie się po kokardki wieczorami. Bo w hucie z reguły nie jem nic, a po powrocie to, to, co mi pierwsze w ręce wlezie. I robię obrzydliwe mieszanki, chleb z musztardą, batonik, potem jakieś sledziki, a Wu patrzy z przerażeniem i pyta, kiedy puszczę pawia.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy by Ci pomogło jedzenie regularne...
UsuńWygląda to tak jakby brakowało Ci energii po całym dniu...
Zjadło mi komentarz,znowu wrrrr.....
OdpowiedzUsuńNie będę się powtarzać.....
Pa :)))
Czasami tak bywa wrrrr...
UsuńPa !
a ja nie zajadam stresu:)ja po prostu uwielbiam słodycze:)))czekolada mmmm:)))
OdpowiedzUsuń:-))
UsuńTeż tak dobrze :-)
Ja przez stres raczej chudnę, a ze słodyczy lubię tylko słodzona kawę, więc nie mam z tym chyba problemu:)
OdpowiedzUsuńGdy mam stresa to nic nie jem :)
OdpowiedzUsuńA słodycze uwielbiam :)
Nie trzeba od razu radykalnie rezygnować ze słodyczy. Istnieją bardzo fajne zamienniki słodyczy, które dla łakomczuchów słodyczy sprawdzają się świetnie ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, słodycze można zastąpić na przykład surową marchewką,albo ja tak robię jak mój organizm daje oznaki, że potrzebuje cukru, wtedy sięgam po koktajl z pełnowartościowych owoców ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam słodycze i mogłabym ich zjadać mnóstwo, ale moja waga i zdrowie przede wszystkim nie pozwalają na to i zastępuje ochotę na słodycze wszystkim czym się da! ;)
OdpowiedzUsuń