Przyjechały ok. 10 dni temu...
W Schronisku nie miały szans, potrzebny był Dom Tymczasowy...
Były 3 maluszki 2-3 tygodniowe.
Z interwencji, chore , zabiedzone...
Niestety jedna odeszła...
Nie dałyśmy rady jej uratować...
Zostały dwie zabiedzone małe kocie istotki.
Najpierw karmione strzykawką , teraz jedzą samodzieleni.
Jedzą ?
Nie jedzą, ciągle rzucają się na jedzenie jak piranie.
Strach wystawić palca :-)))
Skonsumują jak nic :-)))
Chociaż jest już poprawa ,
wczoraj zostawiły jedzenie w miseczce. nie dały rady zjeść wszystkiego...
Na zdjęciach tak nie widać jaka to bieda, skóra i kości :-(
Oczko uratowane, chociaż jeszcze czeka go operacja...
O co chodzi ? Pyta Bella :-)
Zjedzą razem z miską i gazetą chyba ...
Czekolada wygląda przy nich jak olbrzym
Jesli mają tak ogromny apetyt, to na pewno wszystko będzie dobrze. Dzielne kotki!:-)
OdpowiedzUsuńKrysiu masz wielkie serce :)
OdpowiedzUsuńMaluchy są słodkie, takie kruszynki....
Miały szczęście :)
O matko.... jak ja Cię za to kocham...
OdpowiedzUsuńDobra kobieta z Ciebie:)
OdpowiedzUsuńTaki apetyt to dobry znak!
OdpowiedzUsuńDobrze, że jedzą:)i że oczko do uratowania jest:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
brak mi słów, aby wyrazić uznanie dla Ciebie :*
OdpowiedzUsuńBeda z nicj jeszcze koty, jak Czekolada!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Ściskam Cię mocno Krysiu. Jesteś wielka :-) Kciuki za zdrówko koteczków, no i za Twoje palce, żeby przetrwały ;-)
OdpowiedzUsuńśliczne maluchy, dadzą radę.. Jasna chylę czoła.
OdpowiedzUsuńteatralna
Dzielne kociaki. :) Trzymam za nie kciuki. Bardzo mocno. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńBiedne maluszki... Proszę niech dadzą radę, niech znajdą domek jak przyjdzie czas.
OdpowiedzUsuńZasługujesz na medal! Jesteś wspaniałą kobieta Krysiu, a za kociaki trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńJa też mam takiego głodomora, ale w doskonałym stanie. Nie akceptuje go reszta kocich domowników.
OdpowiedzUsuńMasz teraz Krysiu zajęcie...
Krysiu, buziaki! takich sierotek jest teraz na pęczki, niestety, to też wynik działania ludzi, którzy nie sterylizują i nie kastrują kotów. Ręce opadają..
OdpowiedzUsuńO rety... jakie drobinki, jakie bidulki ;((
OdpowiedzUsuńMasz wielkie serce. A Piranie miały szczęście... i niech ich już ono nie opuszcza ;))
Ściskam Cię czule ;)
Piękne maluchy. To wspaniałe, że dałas im szansę na normalne życie... skoro jedzą, to wszystko powinno być dobrze!
OdpowiedzUsuńFaktycznie Czekolada wygląda jak olbrzym przy takim maluszku :)
Oj Krysiu, mam nadzieję że wyzdrowieją i znajdziesz im dobry domek. Trzymam mocno kciuki:)))
OdpowiedzUsuńSkoro jedzą , to będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńBardzo zabiedzone, ale żyją!
Bardzo Cię kocham:)))
Tylko patrz, żeby Ci Czekolady nie zżarły;)
OdpowiedzUsuńRobota przy takich zabiedzonych maluszkach to jest niewąska, ale jaka frajda obserwować, jak wychodzą na ludzi, prawda?
Fajnie, że są ludzie, tacy jak Ty, którym się chce. Powodzenia!
Jakie biedne cuda. Dadzą radę, musza dać. trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńSą cudowne. Będę za nie trzymać kciuki. Przesyłam gorące uściski:)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry z Ciebie człowiek. Dobrze żesą tacy ludzie i oby ich było coraz więcej.. Uściski dla maluszków!
OdpowiedzUsuńBidule..Dobrze, że są na świecie ludzie wrażliwi na krzywdę zwierząt!
OdpowiedzUsuńBidulki, trzymam kciuki za ich zdrowie i znalezienie dobrego domu stałego.
OdpowiedzUsuńja mam na razie jednego, ale zaraz piątka dojdzie. wprawdzie to nie podrzutki, maja matki, ale co z tego? ja nie dam rady wykastrować i wysterylizować wszystkich kotów sąsiadki. a ma już ich 14. nie wiem co robić.
OdpowiedzUsuńŚliczne maluchy! Mój łobuziak też jest znajdą. Pani znalazła go na cmentarzu i była obawa, że nie wydobrzeje, bo był bardzo malutki. Udało się - kochana Pani weterynarz uratowała maluszka - do nas trafił jak miał niecałe trzy miesiące. Teraz ma prawie dziewięć miesięcy i jest zdrowym, żywiołowym rozrabiaką. Dobrze, że są tacy ludzie którzy ratują te małe nieszczęścia i zmieniają je w radość!
OdpowiedzUsuńbiedne kociaczki, dobrze ze spotkaly ciebie na swojej drodze, oby rosly zdrowo, trzymam kciuki, szkoda ze nie da sie uratowac wszystkich bidnych istotek na tym swiecie
OdpowiedzUsuńnasz weterynarz mówi "jak je to znaczy, ze będzie dobrze" ;-)
OdpowiedzUsuńPod taką opieką na pewno wyzdrowieją, dojdą do siebie... Podziwiam i pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńKrysiu podziwiam Cię za to. Na pewno wyzdrowieją.
OdpowiedzUsuńDobra robota, kotki miały szczęście, a ile jest takich, co to w worku ladują na dnie?
OdpowiedzUsuńJuż jedzą i to z apetytem, będzie dobrze. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBiedaczki :(((
OdpowiedzUsuńDobrze, że je przygarnęłaś.
Zdrowia dla kociaków.
Pozdrawiam serdecznie!
Maluszki słodziutkie :-)))
OdpowiedzUsuńKrysiu ... dobra z Ciebie kobieta !!!
Urosną z nich zdrowe, dorodne, wspaniałe kociaki ... domku im zyczę, aby były razem :-)))
A Czekolada niech im tam teraz tatkuje :-))))))))
Szczęście, że chociaż tej dwójce się udało! Jak nasz Ryś do nas trafił też był takim sierotkiem. Jego siostrzyczki nie udało się uratować, a Rychu wyrósł na dużego, pięknego kota. Miał być na tymczas, a został na stałe. Na miłość nie ma rady...
OdpowiedzUsuńBuziaki
Asia
To pisałam ja, tylko się nie przelogowałam...
UsuńAsia
Mają szczęście maluchy trafiły do Ciebie będzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Poradzą sobie :) Mają bardzo dobrą opiekę :)))
OdpowiedzUsuńBiedne małe kotki. Ale bardzo dobrze trafiły, do Ciebie! :)
OdpowiedzUsuńTrzymam za nie mocno kciuki!!!
serdecznie pozdrawiam
Cudowne maluszki. Mam nadzieję że szybko znajdą stały dom...
OdpowiedzUsuńPiękne kotki z nich będą!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Biedactwa..., ale dobrze że trafiły do Ciebie:)
OdpowiedzUsuńNie mogły trafić lepiej... :) Trzymam kciuki, aby z każdym dniem nabierały siły! Uważaj tylko na palce, żebyś miała czym drapać Czekoladę za uszami :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Krysiu, należy Ci się medal :)
Ojej. jak dobrze ,że trafiły na Ciebie.
OdpowiedzUsuńKiedyś próbowaliśmy odratować rude maleństwo, niestety, nie udało się, nawet weterynarz nie pomógł.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Mają wiele szczęścia, że trafiły do Ciebie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzekoladowy Olbrzym i Okruszek :D
OdpowiedzUsuńjestes wielka Krysiu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Was...:o) Nasza Kocia Mamo...:o)
OdpowiedzUsuńKrysiu... jesteś cudowną osobą...trzymam kciuki za maleństwa... a są takie urocze
OdpowiedzUsuńKrysiu, Jesteś niezwykłą osobą...
OdpowiedzUsuńTe maleństwa mają apetyt to pewne, że je uratujesz!
Pozdrawiam:)