Dzisiaj ja mylam okna, pralam zaslony, a maz ugotowal obiad. Prosty, ale baaardzo smaczny, kotlety mielone, ziemniaki, tarta marchew i buraczki. Pycha!
Ja myślę, że ta pani odchudza się, żeby podobać się temu panu :P Ale zamiast nie jeść, mogłaby dużo jeść i ćwiczyć Wtedy miałaby siłę. Bo ona to jakaś wątła i wychudzona jest. Zaraz się przewróci!... :P :P :P Pozdrawiam
Taka piękna para też musi myśleć o obiedzie :)
OdpowiedzUsuńU mnie trywialnie, bigos...
czyzby rocznica?
OdpowiedzUsuńDzisiaj ja mylam okna, pralam zaslony, a maz ugotowal obiad. Prosty, ale baaardzo smaczny, kotlety mielone, ziemniaki, tarta marchew i buraczki. Pycha!
OdpowiedzUsuńTa pani w ogóle nie jada, sądząc po figurze:-)Pan bardziej kotletowy w typie, więc zapewne on będzie jadł, a ona się będzie zachwycać
OdpowiedzUsuńHihihihihi masz rację ...
UsuńKlopsiki w sosie chrzanowym, dla tych elegantów, chyba za bardzo pospolite danie. My dziś jedliśmy tak właśnie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCi na zdjęciu to marzeniami żyją, obiadek im nie potrzebny.
OdpowiedzUsuńChyba, że lampka szampana, no....
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
W takiej sytuacji się nie je. Wystarczy zaspokojenie głodu miłości.
OdpowiedzUsuńJa myślę, że ta pani odchudza się, żeby podobać się temu panu :P
OdpowiedzUsuńAle zamiast nie jeść, mogłaby dużo jeść i ćwiczyć Wtedy miałaby siłę. Bo ona to jakaś wątła i wychudzona jest. Zaraz się przewróci!... :P :P :P
Pozdrawiam
A co u Ciebie dzisaij tak w bialych sukniach... wybierasz sie gdzies wieczorem?
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
W takiej sytuacji wcale się nie je...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
super fota!
OdpowiedzUsuńW takiej sytuacji to ja bym wolała się wina napić a nie jeść obiad :P
OdpowiedzUsuń