30/01/13

Ciąg dalszy wrednego poniedzialku...



Lała się ta woda w łazience i lała...
Przeszukałam wszystko.
Chciałam już wymontować zlew, wannę...
Podejrzewałam kibelek ,że coś z nim nie tak.

Przyszedł syn, rzucił fachowym okiem
i orzekł ,że to kranik...
O żesz w mordę jeża a ja dwa dni nie spałam z nerwów...


To jest ten kranik, śliczny, malutki kranik od węża z pralki...
Tak sobie z niego po kropelce woda kapała i zalewała całą łazienkę ...
Podstawiłam wiadro,. bo co innego można wymyślić...






Pralka się reperuje, jak wróci, wężem się zatka
czyli przykręci wąż do kranika i wtedy może kapać do woli...
Mogę spać spokojnie :-)))
Zagadka rozwiązana :-)))




39 komentarzy:

  1. No i dobrze sie skonczylo:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma jak fachowa opinia mezczyzny!

    OdpowiedzUsuń
  3. A my z takimi kranikami też mieliśmy problemy. Część z nich wymieniliśmy na nowe...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Krysiu no i fajnie, problem z głowy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to mały kranik potrafi nam namieszać w życiu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. to dobrze ze to nic takiego zlego :P

    OdpowiedzUsuń
  7. ... to i dobrze... że to tylko kranik ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Mała złośliwość przedmiotów martwych a jak potrafi dokuczyć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi tak kiedyś woda kapała po rurze do środka pod kafle, całą ścianę miałam mokrą, makabra. Teraz mam artystyczne plamy w salonie.
    Też nie wiedzieliśmy o co chodzi, myśleliśmy, że dach przecieka, bo był tam skos. Tak potrafi namieszać mały kranik od pralki!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta złośliwość rzeczy martwych. Dobrze, że zagadka rozwikłana i problem zażegnany;) Mam nadzieję, że i po złym poniedziałku już nie został żaden ślad ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja wczoraj też miałam problemy z wodą.
    Od razu pomyślałam o Tobie :)
    Na szczęście to była tylko rura, która
    się poluzowała.
    Wszystko już naprawione :)
    Dobrego dnia życzę :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Najważniejsze, że to nic poważnego i dobrze, że wiaderko można podstawić a nie latać ciągle z mopem;))

    OdpowiedzUsuń
  13. wiaderko to najlepszy wynalazek

    OdpowiedzUsuń
  14. jak sie tu wprowadzaliśmy nei mieliśmy pralki automatycznej. Też kapało mieliśmy miskę podłożoną.... ja myślę, że te kraniki chyba już tak mają.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. A to ci kranik tajniak!!!!Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  16. I kto by pomyślał,że takie małe ustrojstwo może być przyczyna .

    OdpowiedzUsuń
  17. Kranik nie kranik dobrze, że się wszystko dobrze skończyło...Mnie w łazience sufit patami na głowę spada :( i tak sobie będzie jeszcze spadał... do lata bo wcześniej nie ma co remontować gdyż... dach przecieka... luzik... uroki starego budownictwa ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Serdecznie pozdrawiam Krysiu i życzę Ci by następne poniedziałki były duuużo przyjemniejsze :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mężczyźni (moi też) są jakby za pan brat z techniką. i dobrze. A "diagnoza" zawsze poprawia samopoczucie , no i można zastosować "leczenie":) Pozdrawiam. Russula

    OdpowiedzUsuń
  20. Dobrze że nic poważniejszego :)

    OdpowiedzUsuń
  21. dobrze, że to kranik tylko. mnie w warszawskim mieszkaniu w łazience tak był zalany sufit, że prawie odpadł. sąsiadka nie mogła znaleźć przyczyny - u niej było sucho.
    wreszcie wezwała fachowca, on popatrzył i powiedział "pani wyrzuci to gumoleum, bo aż się burchle porobiły, tam woda stoi...też winien był kranik...
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  22. I nie warto było sie denerwować. Wiem, że to łatwo powiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Te kraniki to takie badziewne są. Ja mam już 3 z kolei. Może warto kupić sobie nowy- na zapas.

    OdpowiedzUsuń
  24. Taki mały kranik może dużego kłopotu narobić....
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
  25. Taki malutki kranik, a tyle stresów. Dobrze, że już kłopot rowiązany. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  26. Jak woda leci nie wiadomo skad...jak sie nie denerwowac!
    Rozumie Cie /smiech/
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  27. Moja pralka wyje, jak głupia pewnie też pojedzie, ale na złom:) Muszę uważać na kranik:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Co facet, to facet. Rzuci okiem i diagnozę postawi:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  29. I po problemie ;)))

    OdpowiedzUsuń
  30. No widzisz ! I po co te nerwy były ? ;))
    Pozdrawiam cieplutko :-)

    OdpowiedzUsuń
  31. Przez jeden kranik, tyle nerwów!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  32. Taki mały kranik i narobił tyle zamieszania :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Dobrze,że już po problemie.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. Raz na pięć lat warto zakręcić wodę centralnie i takie starsze zaworki powymieniać, bo jak zacznie się lać i to i w pralce może się przelać, tfu, tfu!!! czego oczywiście Ci nie życzę.
    U mnie był znów problem z pompą, wezwałam hydraulika i już dopompowana, zapomniałam jednak o kranie córki, w którym korek zatyka tak dół umywalki, że woda nie odpływa.. Cóż, zapomniałam trzeba będzie poprawić to przy następnej okazji :)

    pozdrowienia serdeczne! :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Krysiu, Krysiu zapraszam do mnie po upominek:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Mnie się takie poniedziałki potrafią tydzień wlec:)))
    Jasiek chory, a ja tylko czekam, kiedy sufit zacznie przeciekać, bo panowie z administracji już trzy razy dach naprawiali, ale o zgarnięciu śniegu nie pomyśleli.
    Dobrze, ze u Ciebie hydrozagadka rozwiązana:)))

    OdpowiedzUsuń
  37. Mojej Tuni wiecznie cos się w tych uszach dzieje, czuję, że to u niej alergiczne, bo jak je swoje paprochy to jest wszystko ok, a jak tylko sięga po "ludzkie" jedzenie, to zaraz uszy zaczynają się ślimaczyć, ech! zwierzaki kochane.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...