20/08/12
Jak pies do jeża
Kiedy Maks przyjechał do mnie miał problemy z jedzeniem.
Maks podchodził do miski i nie jadł.
Na coś czekał.
Trenerka powiedziała ,że Maks był prawdopodobnie bity i zmuszany do jedzenia na rozkaz.
Do tej pory jak podchodzi do miski, to patrzy na mnie,
a ja nie wiem co mu powiedzieć, bo nie znam hasła.
Dziwnie to wygląda...
Podchodzi i czeka...
Wracam do domu, a Maks jak już mnie nie widzi podchodzi do miski i je.
I tak jest od 5 lat....psy mają dobrą pamięć...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Aż się serce kraje na myśl, co ten biedak musiał przeżyć. Gardzę ludźmi, którzy nie mają odwagi zmierzyć się z równym sobie i znęcają się nad dziećmi i zwierzętami.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Maksio w końcu zapomni....
Niestety to już tyle lat i nie zapomina...
UsuńBiedny - jakie to smutne :(
OdpowiedzUsuńJak się człowiek zastanowi , co ludzie potrafią wymyślić...
Usuńmiał szczęście, trafiając do Ciebie:*
OdpowiedzUsuńChyba tak :-)
UsuńCieszę się że trafił do Ciecie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za literówkę -"Ciebie". Pozdrawiam
UsuńMnie też to się zdarza :-)
UsuńPozdrawiam
Chyba nigdy nie zrozumiem skąd w ludziach bierze się takie okrucieństwo w stosunku do zwierząt...
OdpowiedzUsuńKtoś tak sobie wymyślił....
UsuńPo co na co ??
Krysiu....jestes wielka...Maksio miała duzo szczęścia,że do ciebie trafił:))
OdpowiedzUsuńRaczej mała albo średnia :-)))
Usuńo kurde .. :( dobrze że Maks trafił do Ciebie.
OdpowiedzUsuńa próbowałaś głaskania przy misce? żeby mu się micha kojarzyła z dobrym człowiekiem?
dobrze, że w ogóle chce z miski jeść ..
On nie lubi jak się go dotyka ...
UsuńCiężko go pogłaskać normalnie...
Bidulek- musial przezyc pieklo, dobrze, ze trafil na Ciebie.
OdpowiedzUsuńFakt ,że nie wiadomo co przeżył...
UsuńOjjj, straszne to :( Na to ludzie to jeszcze nie wpadną... Po co to? Rozumiem, uczyć psa, żeby się nie pchał do michy, jak się jeszcze nie postawi, ale takie coś... Buziaczki w ten słodki pysio ♥ Jak dobrze, że jest u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńTeż nie rozumiem po co ktoś się tak dziwnie wyżywał na biednym psie...
UsuńJejku :(... Biedny... Dobrze, że ma taką wyrozumiałą i dobrą opiekunkę teraz...
OdpowiedzUsuńBo ja do zwierząt to mam cierpliwość...
UsuńRzeczywiście-pies ogólnie mówiąc-po przjściach.Ale najważniejsze ,że w ogóle je.Masz pojemne Serducho.Wyrazy szacunku i pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńŻal psa , tego byłego właściciela nie...
UsuńPozdrawiam serdecznie
Biedna, słodka psinka. Dobrze,że mu możesz wynagrodzić jego cierpienia sprzed lat.
OdpowiedzUsuńMa po prostu normalne życie...
UsuńPodziwiam Cie za odwage.
OdpowiedzUsuńKiedys zaadoptowalam bernardynke ze schroniska.
I to byl koszmar - wielkie psisko, pchala sie do domu, na kanape.
I atakowala male dzieci. Po prostu dostawala szalu.
A przy misce - nie mozna bylo do niej podejsc, kiedy jadla bo warczala, atakowala.
W koncu, metoda prob i bledow ustawilam sie w pozycji Alfa, ale Klea,bo tak jej bylo na imie, siala postrach w sasiedztwie.
Wierzę Ci , bo ja miałam ze Schroniska też różne psy.
UsuńNa szczęście raz tylko były problemy z sunią...
heh... smutne.... widać, że to takie owczarkowate. Owczarki są bardzo mądre i karne... może spróbować mu podawać jakieś smakołyki z ręki... ale z drugiej strony czy to ma większe znaczenie? Dobrze, że je.
OdpowiedzUsuńDzwoniłam do brata Roberta. Dowiedziałam się, że Robert znalazł prace w stoczni i żalił sie że go wyrzuciłam... mhm.... obiecał jak sie czegoś więcej dowie oddzwoni. jakby nie patrzeć zawsze będe ta najgorsza...
No tak ....
UsuńMoże i lepiej ,że go nie ma...
Niesamowita historia... Ciekawe co jest przyczyną tej "karności". Na szczęście trafił na Kobietę (czyli Ciebie Krysiu) o wielkim i dobrym sercu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Szkolił go przy pomocy bicia "właściciel "...
UsuńPozdrawiam serdecznie
Jak można zmuszać biciem pas dojedzenia! To się w głowie nie mieści. Dobrze że już jest u Ciebie. Sympatyczny piesio:)
OdpowiedzUsuńLudzie mają dziwne pomysły, naprawdę bardzo dziwne...
UsuńPowtórzę za innymi: jak dobrze, że ten Maks już jest u Ciebie!
OdpowiedzUsuńNa pewno mu tutaj dobrze.
Nie wyobrażam sobie w ogóle bicia, a już jedzenie na rozkaz to kolejny chory wymysł jakiegoś chorego perwersa!
Pierwszy raz się z tym zetknęłam ,
Usuńale trenerka wiedziała co mówi,
bo ma ogromne doświadczenie z psami.
I już mu to zapewne nie minie, jak i naszemu Ciapkowi ze schroniska nie minęło.Też nie zbliżał się do miski, gdy obok stał człowiek...
OdpowiedzUsuńNie przechodzi mu niestety...
Usuńpotwornie smutne
OdpowiedzUsuńNiestety...tacy są ludzi...
UsuńBiedna psinka, dużo przeszła. Ale teraz ma dobrze :-)
OdpowiedzUsuńTeraz ma normalnie na szczęście...
UsuńJak czytam takie historie to mi wstyd,że jestem człowiekiem:(
OdpowiedzUsuńDobrze,że go uratowałaś
Też tak czasami myśle,że nie każdego można nazwać człowiekiem...
UsuńSasiedzi mają yorka, to on tak ma że jak sasiedzi jedza to on też, a tak to jedzenia z miski nie ruszy..
OdpowiedzUsuń