Tak było wczoraj...
......
Cała w nerwach biegnę do kota...
Nagle
biedny "połamany" i wyjący kotek Karolek zrywa się na równe nogi
i biegnie szybko w moją stronę.
Ja głupieję ,
niedowierzam,
przecieżw wył przed chwilą jak ranny kot ???!!!
Macam kota na różne sposoby
Cały ?
Patrzę z niedowierzaniem, cały ?
A następnie wrzeszczę na niego ty kocie bez litości, co to za zabawy moim kosztem.
Przcież ja o mało zawału nie dostałam ....!!!
Kot zwiewa w podskokach ode mnie...
Taki jest Karol, zauważa mnie z daleka
Już biegnę do Ciebie, już biegnę
Jestem już przy Tobie :-)
Pomogę nieść zakupy :-)))
Pomogę nieść zakupy :-)))
Nie wiem, co wstąpiło w tego mojego Karola,
że tak sobie leżał na drodze i wył na cały regulator...
Nie wiem :-)))))
W operze chce występować czy co ??
Rzecz w tym ,że obok jest przedszkole,
na drodze leży szykana w poprzek drogi, co by kierowcy nie jeździli za szybko,
bo łatwo tu rozjechać dziecko,
więc nigdy nie widziałam tutaj rannego kota...
Jednak Karolek musiał urządzić koniecznie śpiewy na drodze.
Tak mu dobrze było i tak z tej radości śpiewał na całe gardło ??
Nie wiem , naprawdę nie wiem :-)))
Wiecie, ile mnie nerwów kosztowało to jego wycie ? Co za kot...Bez litości... :-)))
A tak się ta historia zaczęła wczoraj:
http://klubkotajasna8.blogspot.com/2014/07/fatalny-wtorek.html
OSTATNI DZIEN GŁOSOWANIA !
KOLOROWE LATO
ZAPRASZAM !
W następnym miesiącu króluje kolor niebieski wróznych odcieniach
Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło :-)
OdpowiedzUsuńHa ha - zrobił sobie z Ciebie jaja :)))))))
OdpowiedzUsuńMiłego Dnia :)
Niezły numerant z Karolka, pewnie liczył, że ktoś z przedszkola się nad biednym i bardzo głodnym koteckiem ulituje i da jedzonko :)
OdpowiedzUsuńMój kochany Karolek,on tylko sprawdzał jak ludzie reagują na kota wołającego pomocy i dobrze,że nadeszłaś bo by sobie Karol głos zdarł i stracił resztkę wiary w człowieka.:)
OdpowiedzUsuńOn po prostu, zobaczywszy Ciebie, zrobil koncert powitalny na cala ulice.
OdpowiedzUsuńA niech wszyscy wiedza, ze mama przyszla! :)))
Może jednak coś mu było.
OdpowiedzUsuńMasz to się z kotami.... dobrze że nic złego sie nie stało...
OdpowiedzUsuńA wycie to może jakiś okres godowy mają koty...
nudzą się cholery i od czasu do czasu się drą
OdpowiedzUsuńwspółczuję Ci, można zawału dostać w takich okolicznościach
Cwaniaczek z niego. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŁobuz z tego Karola :-) Nie dziwię się Twojemu przerażeniu. Ale najważniejsze, że wszystko się dobrze skończyło :-)
OdpowiedzUsuńA nie mówiłam ? Ćwiczył do przedstawienia teatralnego hihi. Całe szczęście, ale adrenalinę Ci podniósł.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Krysiu:)
Witaj
OdpowiedzUsuńPrzeżyłaś chwile grozy, współczuje.
Zdarzenie świadczy o wielkiej mądrości tych zwierząt. On wiedział,że do Ciebie może się zwrócić o pomoc ,może testował ,tak na wszelki wypadek?
OdpowiedzUsuńTo ci Karolek może chce zwrócić na siebie uwagę.
OdpowiedzUsuńKociak potrafi dostarczyć adrenaliny:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńty po prostu nie zauważyłaś jaki karol ma piękny głos. wreszcie musiałaś usłyszeć:))
OdpowiedzUsuńMyślę że ogłaszał idzie idzie już idzie :)) Ale pod samochodem oj można naprawdę zawału dostać.One są niesamowite, kochane małe słodziaki. :)
OdpowiedzUsuńNo nie zazdroszczę takich przeżyć...
OdpowiedzUsuńhaha, dobre:)
OdpowiedzUsuńJa tak ostatnio wjechałam w ulicę do moich Rodziców (Mama na siedzeniu obok). Jadę, patrzę, zwalniam, patrzę, przestaję oddychać, zatrzymuję się. Dalej nie pojadę! Jak nic na środku drogi, kilkadziesiąt metrów przede mną leży Kacper. Poskręcany jakiś, jedna łapa u góry... Jak nic, przejechany. Nogi mi się trzęsą, w gardle rośnie wielki gul, co robić? Nic... Kacper nagle wstaje i przeskakuje przez płot sąsiadów. Razem z Mamą głośno i dobitnie odetchnęłyśmy, ale nogi trzęsły mi się jeszcze długo... Oto kocie życie...
OdpowiedzUsuńJa miałam podobnie wczoraj bo Miguśka niespodziewanie dała głos... Normalnie to piszczy jak myszeczka, a tu taki ryyyk... Ach te koty :-)
OdpowiedzUsuńhitchcock to mógłby się u ciebie uczyć suspensu:)))))) ja maiłam podobny horror ostatnio-wracam wieczorem a na środku ulicy bez ruchu leży Rysiek..biegnę z walącym sercem...a on tylko spojrzał na mnie niemrawy z gorąca..ledwo sie powstrzymałam ,żeby mu rudego dupska nie skopać////////!!!!
OdpowiedzUsuńto oszukista jeden:)))
OdpowiedzUsuń..to chyba taki kot żartowniś:))) trzeba z nim porozmawiać na osobności, wyjaśnić pewne sprawy;) ..no chyba że on po prostu coś chciał Ci powiedzieć..?? ..ale co..?
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
:D to sobie Karolek psikusa wymyślił ;) ale wierzę, że przeżyłaś horror
OdpowiedzUsuńDowcipny ten Twój Karolek, choć chyba nie miał takiego zamiaru, bo świadomie by Cię nie narażał na stres.
OdpowiedzUsuńKrysiu... zdaję sobie sprawę co przeżyłaś... najważniejsze jednak, że kocio cały !
OdpowiedzUsuńmojego Filipka niestety nadal nie ma...
buziaczki
Tak upały dają się we znaki wszystkim,swoją drogą może Karolek śpiewał dla jakiejś panny z okolicy...
OdpowiedzUsuńKoty zawsze dostarczają emocji,ale bez nich trudno żyć:)
Wiedziałam że zmyłka była ;)))
OdpowiedzUsuńAle strachu nie zazdroszczę ;)
Koty potrafią dostarczyć odpowiedniej dawki emocji,w końcu trzeba zabić czymś nudę :)
OdpowiedzUsuńKoty są świetne w swoich celowych działaniach,powiedziałabym że wiedzą co robią.
OdpowiedzUsuńKrysiu sorry za tą ilość komentarzy,ale ciągle pokazywał się błąd,więc pisałam od początku
Usuńa tu wyświetliły się wszystkie :)))
Tez tak mam czasami na innych blogach :-))))
Usuńno ciekawe zdarzenie, ale ja tez myślę, że to po prostu wina jakiejś kotki, nie żeby zawód miłosny ale takie wabienie
OdpowiedzUsuńHaha, ten Karol, może rzeczywiście odkrywa talent operowy w sobie?:P Wiesz co, szkoda tylko, że nie nagrałaś go i nie wpuściłaś do YT:) Może stałby się śpiewającym następcą Mishki i Grumpy Cata?:))
OdpowiedzUsuńBuziaki!:)
Mój pies też nie ma litości, czasem tak się położy w ogrodzie i popiskuje z bólu czy ze smutku, ale jak rzucę wszystko i podbiegnę, całkowicie skoncentrowana na nim, od razu mu się odmienia, zaraz się uspokaja i merda ogonem. ;) Ach, te zwierzaki. ;)
OdpowiedzUsuńKarol to ładny łobuziak:) haha Ale Ci numer wywinął, chociaż zakupy chciał pomóc nieść:)
OdpowiedzUsuń