31/07/14

Bez litości ...



Tak było wczoraj...


......

Cała w nerwach biegnę do kota...

Nagle
biedny "połamany" i wyjący kotek Karolek zrywa się na równe nogi
i biegnie szybko w moją stronę.

Ja głupieję ,
niedowierzam,
przecieżw wył przed chwilą jak ranny  kot ???!!!

Macam kota na różne sposoby
Cały ?
Patrzę  z niedowierzaniem, cały ?

A następnie wrzeszczę na niego ty kocie bez litości, co to za zabawy moim kosztem.
Przcież ja o mało zawału nie dostałam ....!!!

Kot zwiewa w podskokach ode mnie...




Taki jest Karol, zauważa mnie z daleka



Już biegnę do Ciebie, już biegnę


Jestem już przy Tobie :-)
Pomogę nieść zakupy :-)))



Nie wiem, co wstąpiło w tego mojego Karola,
że tak sobie leżał na drodze i wył na cały regulator...
Nie wiem :-)))))
W operze chce występować czy co ??

Rzecz  w tym ,że obok jest przedszkole,
na drodze leży szykana w poprzek drogi, co by kierowcy nie jeździli za szybko,
bo łatwo tu rozjechać dziecko,
więc nigdy nie widziałam tutaj rannego kota...

Jednak Karolek musiał urządzić koniecznie śpiewy na drodze.
Tak mu dobrze było i tak z tej radości śpiewał na całe gardło  ??
Nie wiem , naprawdę nie wiem :-)))

Wiecie, ile mnie nerwów kosztowało to jego wycie ? Co za kot...Bez litości... :-)))




A tak się ta historia zaczęła wczoraj:

http://klubkotajasna8.blogspot.com/2014/07/fatalny-wtorek.html





OSTATNI DZIEN GŁOSOWANIA !

 KOLOROWE  LATO  

ZAPRASZAM !



* * * * KOLOROWE LATO * * * *  * * GŁOSUJEMY tutaj kliknij




W następnym miesiącu króluje kolor niebieski  wróznych odcieniach 


37 komentarzy:

  1. Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha ha - zrobił sobie z Ciebie jaja :)))))))
    Miłego Dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezły numerant z Karolka, pewnie liczył, że ktoś z przedszkola się nad biednym i bardzo głodnym koteckiem ulituje i da jedzonko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój kochany Karolek,on tylko sprawdzał jak ludzie reagują na kota wołającego pomocy i dobrze,że nadeszłaś bo by sobie Karol głos zdarł i stracił resztkę wiary w człowieka.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. On po prostu, zobaczywszy Ciebie, zrobil koncert powitalny na cala ulice.
    A niech wszyscy wiedza, ze mama przyszla! :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Może jednak coś mu było.

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz to się z kotami.... dobrze że nic złego sie nie stało...
    A wycie to może jakiś okres godowy mają koty...

    OdpowiedzUsuń
  8. nudzą się cholery i od czasu do czasu się drą
    współczuję Ci, można zawału dostać w takich okolicznościach

    OdpowiedzUsuń
  9. Cwaniaczek z niego. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Łobuz z tego Karola :-) Nie dziwię się Twojemu przerażeniu. Ale najważniejsze, że wszystko się dobrze skończyło :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. A nie mówiłam ? Ćwiczył do przedstawienia teatralnego hihi. Całe szczęście, ale adrenalinę Ci podniósł.
    Miłego dnia Krysiu:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj
    Przeżyłaś chwile grozy, współczuje.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdarzenie świadczy o wielkiej mądrości tych zwierząt. On wiedział,że do Ciebie może się zwrócić o pomoc ,może testował ,tak na wszelki wypadek?

    OdpowiedzUsuń
  14. To ci Karolek może chce zwrócić na siebie uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kociak potrafi dostarczyć adrenaliny:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. ty po prostu nie zauważyłaś jaki karol ma piękny głos. wreszcie musiałaś usłyszeć:))

    OdpowiedzUsuń
  17. Myślę że ogłaszał idzie idzie już idzie :)) Ale pod samochodem oj można naprawdę zawału dostać.One są niesamowite, kochane małe słodziaki. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. No nie zazdroszczę takich przeżyć...

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja tak ostatnio wjechałam w ulicę do moich Rodziców (Mama na siedzeniu obok). Jadę, patrzę, zwalniam, patrzę, przestaję oddychać, zatrzymuję się. Dalej nie pojadę! Jak nic na środku drogi, kilkadziesiąt metrów przede mną leży Kacper. Poskręcany jakiś, jedna łapa u góry... Jak nic, przejechany. Nogi mi się trzęsą, w gardle rośnie wielki gul, co robić? Nic... Kacper nagle wstaje i przeskakuje przez płot sąsiadów. Razem z Mamą głośno i dobitnie odetchnęłyśmy, ale nogi trzęsły mi się jeszcze długo... Oto kocie życie...

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja miałam podobnie wczoraj bo Miguśka niespodziewanie dała głos... Normalnie to piszczy jak myszeczka, a tu taki ryyyk... Ach te koty :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. hitchcock to mógłby się u ciebie uczyć suspensu:)))))) ja maiłam podobny horror ostatnio-wracam wieczorem a na środku ulicy bez ruchu leży Rysiek..biegnę z walącym sercem...a on tylko spojrzał na mnie niemrawy z gorąca..ledwo sie powstrzymałam ,żeby mu rudego dupska nie skopać////////!!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. ..to chyba taki kot żartowniś:))) trzeba z nim porozmawiać na osobności, wyjaśnić pewne sprawy;) ..no chyba że on po prostu coś chciał Ci powiedzieć..?? ..ale co..?
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  23. :D to sobie Karolek psikusa wymyślił ;) ale wierzę, że przeżyłaś horror

    OdpowiedzUsuń
  24. Dowcipny ten Twój Karolek, choć chyba nie miał takiego zamiaru, bo świadomie by Cię nie narażał na stres.

    OdpowiedzUsuń
  25. Krysiu... zdaję sobie sprawę co przeżyłaś... najważniejsze jednak, że kocio cały !
    mojego Filipka niestety nadal nie ma...
    buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  26. Tak upały dają się we znaki wszystkim,swoją drogą może Karolek śpiewał dla jakiejś panny z okolicy...
    Koty zawsze dostarczają emocji,ale bez nich trudno żyć:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wiedziałam że zmyłka była ;)))
    Ale strachu nie zazdroszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Koty potrafią dostarczyć odpowiedniej dawki emocji,w końcu trzeba zabić czymś nudę :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Koty są świetne w swoich celowych działaniach,powiedziałabym że wiedzą co robią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu sorry za tą ilość komentarzy,ale ciągle pokazywał się błąd,więc pisałam od początku
      a tu wyświetliły się wszystkie :)))

      Usuń
    2. Tez tak mam czasami na innych blogach :-))))

      Usuń
  30. no ciekawe zdarzenie, ale ja tez myślę, że to po prostu wina jakiejś kotki, nie żeby zawód miłosny ale takie wabienie

    OdpowiedzUsuń
  31. Haha, ten Karol, może rzeczywiście odkrywa talent operowy w sobie?:P Wiesz co, szkoda tylko, że nie nagrałaś go i nie wpuściłaś do YT:) Może stałby się śpiewającym następcą Mishki i Grumpy Cata?:))
    Buziaki!:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Mój pies też nie ma litości, czasem tak się położy w ogrodzie i popiskuje z bólu czy ze smutku, ale jak rzucę wszystko i podbiegnę, całkowicie skoncentrowana na nim, od razu mu się odmienia, zaraz się uspokaja i merda ogonem. ;) Ach, te zwierzaki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Karol to ładny łobuziak:) haha Ale Ci numer wywinął, chociaż zakupy chciał pomóc nieść:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...