.
.
Jak zwykle 7:00 rano spieszę się na pociąg do Bogaczewa.Zabieram w ostatnim momencie aparat , bo będzie potrzebny do zdjęć.
Z daleka przed naszym sklepem osiedlowym widzę coś pod murem.
Zwalniam.
Aparat trzymam ciągle w ręku.
Robię pierwsze zdjęcie .
Podchodzę bliżej.
Straszna myśl świta mi w głowie...
Powtarzam jak mantrę : nie, tylko nie ty koteczku, tylko nie ty...
Jeszcze się łudzę...
Podbiegam bliżej . Żyjesz ???
.
.
.
O jej... Przestraszyłam się... Napisz szybko, co było dalej...
OdpowiedzUsuńNo i żyje???
OdpowiedzUsuńŻyje!
OdpowiedzUsuń:) to już spokojnie, na pleckach spać nie można? zaraz za umarlaka brać? Bolek ciągle tak śpi, ale za pierwszym razem wystraszył mnie bardzo
OdpowiedzUsuńRzeka żyje...
OdpowiedzUsuńWilddzik żyje, ale się martwię co dalej...
Barbarko żyje...
Nasze Zwierzaki masz rację tak własnie śpi...
Wygrzewa się w słonku,ale też bym się wystraszyła ...
OdpowiedzUsuńPrzecież od razu widać, że żyje, tylko udaje, że to nie on na murach zostawia kocie moczo-graffitti pt."CHWDPsom" ;)
OdpowiedzUsuńAmyszko on spał jak zabity
OdpowiedzUsuńBaldrick's Claw Tavern - Koci blog pierwszy raz widziałam tak śpiącego twardo kota,
a przecież środek miasta i psy i nieżyczliwi ludzie
Uff,dzięki wpisom wiem, że spał jak kamień,ale napięcie zgotowałaś ^..^
OdpowiedzUsuńJa sama byłam strasznie zestresowana,
Usuńmyśli kłębiły mi się w głowie i bałam się go dotknąć...