O istnieniu furminatora dowiedziałam się jakiś czas temu, wiosna , lato przeszło jakoś,
ale znowu jesień a u mnie kłaków na worki albo metry, co kto woli...
Kupiłam to cudo , wypróbowałam na swoim stadku
i doszłam do wniosku ,że to fajna bardzo rzecz.
Ponoć dzięki zastosowaniu specjalnego ostrza
eliminuje martwy podszerstek bez ucinania włosa okrywowego.
Zobaczymy w praktyce, co eliminuje ...
Ostrze wykonane z nierdzewnej stali...
Tylko trzeba uważać i nie przesadzać z czesaniem ! Ostrożnie !
Bo kot albo pies łysy zostanie :-)))
Wbijasz w sierść , ciągniesz i następnym razem obok, ostrożnie wypróbuj..
Długość jak na zdjęciu 16 cm, wygodnie trzyma się w ręku ...
Może ktoś z Was ma już to urządzenie ?
Wbijasz w sierść , ciągniesz i następnym razem obok, ostrożnie wypróbuj..
Długość jak na zdjęciu 16 cm, wygodnie trzyma się w ręku ...
Kirunia nie ma podszerstka wiec wlasciwie tego urzadzenia nie potrzebuje, a Miecie czesze specjalna stalowa szczotka dla kotow. Tyle tylko, ze ona jej nie lubi, pewnie jest dla niej za ostra, woli taka miekka z wlosia.
OdpowiedzUsuńTak , moja Desta też nie ma podszerstka ,
Usuńale reszta wymaga furminatora niestety :-)))
Bez furminatora zginęłabym w kłębach berneńskiej sierści! Moje berny w okresie wymiany podszerstka gubią go w przerażających ilościach. Nie wyczesywany - filcuje się, pod filcami tworzą się hotspoty ( ropiejące ranki, które się trudno leczy. Odkąd nabyłam furminator-problem z hotspotami zniknął.
OdpowiedzUsuńO nie, aż takie problemy mogą być ?? !
UsuńŻe też nie było tego gdy jeszcze był mój pies!!! A tak trymowałam go trymerem i zawsze mnie bolał od tego prawy kciuk.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
To wynalazek od niedawna chyba :-)))
UsuńAle dobrze,że jest :-)
Pozdrawiam
Ja mam. Choć inny ;). Bardzo dobrze sprawdza się dla moich dwóch syberyjczyków.
OdpowiedzUsuńCzyli warto mieć dla puchatków...
UsuńMam, ale nie sprawdza się u nas - Leona kiedyś prawie do łysa wyczesałam, sierść Boni jest bezproblemowa - najbardziej sprawdza się szeroki grzebień.
OdpowiedzUsuńBo ponoć to trzeba ostrożnie używać ,
Usuńnie za mocno i nie za dużo ...
Nawet nie miałam pojęcia, że taki przyrząd jest na rynku. Jak miałam pieska, nie było. Tyle, że on był z tych krótkowłosych. Sierść miał krótką, ale "ostrą" trudno było ją wytrzepać np. z koca, wbijała się jak szpilki...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Teraz pełno jest różnych rzeczy do obsługi psów i kotów...
UsuńPozdrawiam
Witaj Krysiu! Nie wiedziałam o takim urządzeniu. Przekażę synowi, skoro mówisz, że i dla pieska może być.Pozdrawiam Krysiu bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem czy to dla psów nie jest lepsze...
UsuńPozdrawiam serdecznie Teresko
Nie wiem, czy mam podszerstek, ale to moje a nie Mefisto kłaczory walają się po katach :)
OdpowiedzUsuńTo może sobie takie urządzonko zafunduj :-)))
Usuńwiesz coś takiego widzę na oczy pierwszy raz. Wiem,że są rozmaite przyżądy do czesania rónych futer
OdpowiedzUsuńhttp://call-mebaby.blogspot.com/
O tych furminatorach to ja już słyszałam dłuższy czas,
Usuńsą różne i w różnej cenie,
ale nie na wszystkich zwierzakach się sprawdzają...
Nie strasz mnie furminatorem! Wygląda groźnie, nie dam się. Choć nasze ludziska chcą właśnie taki dla nas zakupić!
OdpowiedzUsuńAle to tylko zwykły grzebień :-)))
UsuńMy mamy, tylko czesać się nie chce tak często bo to cała operacja logistyczna jest. Choć Kocia i Gacek dały się już przekonać, to Rysia walczy jak lew z furminatorem ;-)
OdpowiedzUsuńO, to niektóre mogą opór stawiać ??
Usuńja mojego stada nie czeszę krótkowłose licha i pewnie i tak by się nie pozwoliły...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBo koty są różne i nie wszystkim pewnie to urządzenie jest potrzebne...
UsuńFajne :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję :-)))
UsuńMy mamy furmiantor od dawna i bardzo sobie chwalimy. Nic tak nie wyczesuje futra naszych dachowców. A że one też bardzo skore do czesania nie są to furmiator jest optymalny. W krótkim czasie osiąga się lepszy efekt.
OdpowiedzUsuńDziękuję za rzeczową opinię :-)
Usuńu mnie też furminator się sprawdza od dawna w szczególności dla Buby, Coco i Olusia, dla Mani najlepsza jest gęsta szczota a Baja wcale się nie daje złapać do czesania nie mówiąc o samym czesaniu :P
OdpowiedzUsuńCzyli jednak się sprawdza :-)
UsuńKarolkowi to i ten furminator chyba nie dałby rady, ale z całą resztą, to kto wie? Muszę zapytać w sklepie zoologicznym /a może wygramy?/
OdpowiedzUsuńA tu jest opowieść o czesaniu Karolka:
http://wwwtrembil.blox.pl/2012/03/Dynia-golony.html
Każdy zwierzak inaczej reaguje na czesanie...
UsuńJa np nie czeszę wszystkich, bo nie da rady...
Powiem mojej przyjaciółce, Kociej Mamie, że takie coś istnieje. Tylko jestem ciekawa, czy jej rudy Frycek pozwoli się uczesać.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, to zależy od kota...
Usuńserdecznie dziękuję :)
OdpowiedzUsuńmy mamy szczote do czesania ;)
Szczotę też używam :-)))
UsuńJa też mam. Moje koty aż się same wyginają do czesania. Udaje mi się nawet sporo wyczesać kłaczków z koteczków :-)))
OdpowiedzUsuńTo jednak spełnia swoją funkcję ,
Usuńa niektórym się podoba nawet :-)
Olaboga, ależ jestem zacofana technologicznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja też do niedawna nie wiedziałam :-)))
UsuńA też tak macie, że się Wam nie mówi "furminator", tylko "terminator"?
OdpowiedzUsuńNie, tego jeszcze nie słyszałam :-)))
UsuńCzytałam o tym, nawet w sklepiku u weta pytałam. Pokazali mi kilka rodzajów, a ja zwierzaka ze sobą nie miałam, więc trudno było tak bez próby wybrać, a cena była znaczna.
OdpowiedzUsuń