Najbardziej chyba moimi ulubionymi owocami są maliny.
Ceny za małe pudełeczko powalające, ani tym się najeść ani tym nacieszyć...
Pamiętam z dzieciństwa
jak Babcia przynosiła całymi wiadrami z lasu,
potem Mama je smażyła na zimę, cudowne konfitury i dżemy...
W domu pachniało cudownym zapachem malin, ech...wspomnienia...
Potem długie lata było nic, aż siostra posadziła u siebie, a ja w zeszłym roku dostałam od niej sadzonki i mam swoje maliny. Niewiele, bo część nie przyjęła się, ale jest 19 krzaczków, dosadzę 5 i będzie 24.
Tyle wystarczy by jeść codziennie na surowo, po trochu i cieszyć się malinami. Krzaczki były młode, ale dały tyle plonu, że mnie zaskoczyły tą wspaniałą ilością, a w przyszłym roku będzie ich więcej.
Posadziłam je w bardzo ciepłym osłoniętym miejscu, stara odmiana z działek, przekazywana od działkowca do działkowca. Bardzo plenna i owocująca do zimy, nawet do mrozów ...
O wartości owoców nie będę nikogo przekonywać,
bo wszyscy wiedzą, że należy jeść owoce,
gdyż zawierają witaminy, mikro i makro...
O wodzie nie wspominając...
O wartościach malin poczytaj tutaj, jest bardzo krótko.
Nawet mając tak niewiele miejsca jak tutaj, staram się zrobić taki ogródeczek,
by przynosił przez cały sezon jak najwięcej owocowych i warzywnych korzyści.
Miejsca za domem jest niewiele, muszę zmierzyć :-)
ale będą tu rosły jeszcze inne krzaki i drzewka owocowe.
Ponieważ maliny to są jednak leśne krzaki,
pozostałe rośliny też muszą mieć podobne zapotrzebowanie glebowe,
czyli ziemia musi mieć lekko kwasowe PH.
pozostałe rośliny też muszą mieć podobne zapotrzebowanie glebowe,
czyli ziemia musi mieć lekko kwasowe PH.
Częstym błędem jest sadzenie roślin o różnych potrzebach glebowych, a szczególnie mieszanie tych, które mają ochotę na kwaśną ziemię z tymi, co mają ochotę na zasadową. A potem zdziwienie, że plony się nie udają.
Jeżeli masz nawet niewiele miejsca
warto je tak zagospodarować, by można było jeść własne owoce i warzywa.
Może zainspirujesz się i też zrobisz taki mini ogródek :-)
Albo większy :-)
Uwielbiam maliny:)
OdpowiedzUsuńOgród będziemy robić dopiero w przyszłym roku, ale planuję posadzić w nim maliny.
OdpowiedzUsuńnie wyobrażam sobie sezonu jesiennego bez soku malinowego!
OdpowiedzUsuńa jak sobie pomyśle co jeszcze można z nich zrobić... mniaaaaam!
OdpowiedzUsuńMaliny uwielbiam, natomiast z krzakami jestem bardzo ostrozna. W poprzednim domu posadzilam piec krzakow w ogrodzie, rozrosly sie niesamowicie jak chwasty, rosly nawet pomiedzy plytami chodnikowymi. To nawet mi pasowalo, jak chcialy to niech sobie rosly, ale jak mi zaczely sie nna trawnik przebijac to juz byl dramat. Teraz mam w donicach, zobaczymy w przyszlym roku bo w tym to dopiero zostaly posadzone.
OdpowiedzUsuńJa nadal przynoszę maliny z lasu.
OdpowiedzUsuńKocham maliny, szczególnie takie swoje. U mnie na działce nie chcą rosnąć, ale mamy zaprzyjaźnionego sąsiada działkowca, starszego pana który synka traktuje jak swojego wnuczka i u niego zawsze najemy się malin prosto z krzaczka.
OdpowiedzUsuńMoje ulubione owoce! A takie zerwane własnoręcznie z leżaczka o niebo lepsze niż ze sklepu.
OdpowiedzUsuńMalin nigdy dość. Polecam podwiązać je sznurkiem, szybciej rosną i dają więcej owoców. Sprawdzone we własnym ogrodzie ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię, ale przyznam, że nie jestem wielką fanką.
OdpowiedzUsuńUwielbiam maliny. Najlepsze są takie świeżo zerwane. :-)
OdpowiedzUsuńMaliny mają wielu zwolenników w tym i mnie. Jak będę mieć własny ogródek na pewno je zasadzę.
OdpowiedzUsuńKtóż nie kocha malin? Najbardziej lubię te z Mamusiowego ogrodu zarówno czerwone jak i żółte, choć czarne też lubię. No ale takie to mogę sobie podjeść tylko jak jestem w PL
OdpowiedzUsuńUwielbiam maliny <3 Jak jestem w domu rodzinnym i wejdę do ogródka z malinami to pół dni mogę tam spędzić :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam maliny :) Mam na działce swoje, najlepiej smakują prosto z krzaczka :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, mam kilka krzaczków w ogrodzie.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maliny szkoda że w sklepie są takie drogie hi
OdpowiedzUsuńUwielbiam maliny. Najlepsze były te u mojej babci w ogródku. Cudowne, słodkie i pachnące, zbieranie ich było świetną okazja do babskich pogaduszek i wygłupów z babcią i moją mamą...
OdpowiedzUsuńWitam. Mnie z malinami kojarzy się wiersz:
OdpowiedzUsuń"W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Zapodziani po głowy, przez długie godziny
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny". Maliny bardzo lubi moja mała córka która zrywa owoce z krzaków u babci w ogródku :) Pozdrawiam
maliny są przepychota <3
OdpowiedzUsuńNa wiosnę chyba zrobię generalne porządki w ogrodzie :) Może znajdzie się miejsce na maliny.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ja nie mam u siebie miejsca na malinki, bo bym posadziła. Bardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuńJestem większą fanką truskaweczek :) Ale malinki też pyszna sprawa :)
OdpowiedzUsuńJa mam od kilku lat uraz do malin po tym, jak w chorobie mnie kilka osób naraz poiło herbatą z syropem z malin :P Już mi się odbijały po prostu :D
OdpowiedzUsuńTeż uaielbuliam maliny, a najlepiej w połączeniu z lodami albo bitą śmietaną :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maliny, póki co mam jeden krzaczek, ale na wiosnę chce dostadzic jeszcze kilka :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za malinami, ale moja siostra je uwielbia ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maliny 😍😍 moja córka też je kocha.
OdpowiedzUsuńMam w ogrodzie maliny :) Właśnie je przycięłam i mam nadzieję, że za rok wyrośnie prawdziwy maliniak, mniam, mniam ��
OdpowiedzUsuńSok malinowy najlepszy! Ja też mam w ogrodzie maliny, ale niestety w tym roku jakoś ich mało
OdpowiedzUsuńAleż bym sobie pojadła tych malin! Na szczęście przy moim schorzeniu mogę je jeść, więc jak już będą to mam zamiar je jeść garściami. :) fajnie by było mieć swoje krzaczki, ale niestety nie ma możliwości. Szkoda :(
OdpowiedzUsuń