28/10/24

Niedzielna panika


Fajna spokojna niedziela...

Godzina mniej więcej 16:00.

Gdzie jest Duszek ???


Obeszliśmy dom, kiciamy, kici kici.

Mąż przejrzał dokładnie jego pokój, kuchnię, gdzie najwięcej bywa... 

Nie ma...


Wpadłam w panikę:

- Na pewno wyszedł i nie wróci, ktoś wychodził i wypuścił kota...


Wychodzę na podwórko i wołam kota, obeszłam cały kwartał domów i wołam, i puszką z karmą grzechoczę zapraszając do jedzenia...

Mijają 4 godziny...

Nie ma...

Nerwowo się robi jak wszyscy diabli, bo każde myśli, że już zginął na amen, ale nie chce wprowadzać ciężkiej atmosfery..

Ciemno się już robi...

Idę po latarkę do pokoju Duszka, pójdziemy jeszcze raz na ulicę szukać... 


Duszek 

Ot taki zwykły dachowiec, ale bardzo przez nas kochany...

Bardzo rozmowny i świetnie się z nim dyskutuje na różne tematy.


Wchodzę do pokoju i nagle słyszę miau, miau zgłodniałego kota...

:-)))))))))))))

Po 4 godzinach biedny się znudził sam siedzieć...

Omatkotyjedyna, ile radości !!!





Zdziwienie, 

bo przecież Mąż przeszukał pokój, ale po dokładnych wyjaśnieniach wyszło, że nie zajrzał pod rogówkę, która ma wyścieloną wolną przestrzeń pod spodem dla kotów.

Jak mi ulżyło, to nie macie pojęcia...

Wygłaskałam, wyściskałam Duszka, on mi namruczał dużo do ucha...

Najadał się i poszedł spokojnie spać...


Chyba serce, by mi pękło, gdyby coś mu się stało...

Na szczęście wszystko dobrze się skończyło...


W naszym domu bywa czasami taka akcja, że szukamy najczęściej drugiego kota, czyli Juliusza Cesara, bo ten to ma talent do znikania, ale Duszek pierwszy raz nam taki numer wykręcił :-) 

U kociarzy to chyba bywa tak czasami :-) 



19 komentarzy:

  1. Niesamowite jak człowiek szybko przyzwyczaja się do obecności kotów, znajdując ją szalenie przyjemną, a przy kotach można najeść się strachu, potrafią zniknąć nawet w widocznych miejscach. Izabela Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to się mówi najciemniej pod latarnią, ale dobrze, że historia zakończyła się pozytywnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam to uczucie paniki, kiedy nagle gdzieś przepadnie nasz ukochany zwierzak – choćby tylko na kilka minut, a serce od razu przyspiesza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie życzę tego nikomu, potworne uczucie …

      Usuń
  4. To podniósł kociak ciśnienie hahaha

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczny ten Wasz kotek :) Moja Micia też czasem potrafi udawać że jej nie ma, a po kilku godzinch nagle się ujawnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty uwielbiają albo na widoku przybierać różne pozy podczas snu, ale czasami właśnie odizolowane miejsca są tym, co w danym momencie potrzebują, trudno je wówczas znaleźć. Izabela Bookendorfina

      Usuń
  6. Ojej, ale musieliście sie zdenerwować… na szczęście znalazł się kochany Julek 😍

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale przygoda. Nie zazdroszczę nerwów. Najważniejsze, że kot się znalazł!

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczny kotek, ale przygoda genialna :) Chociaż ja bym go nie szukała, koty jak to koty chodzą swoimi ścieżkami. Angela

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach co za historia...Duszek ma dzięki temu swój wpis na blogu. Trzymaj się kocie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy nadzieję, ze więcej takiego strachu nie będzie

      Usuń
  10. Happy end był całkiem zwyczajny, a panika niepotrzebna. Kot był w pokoju, którego nie sprawdziłaś?

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostatnio szukałam psa po całym domu. A on sobie znalazł kryjówkę za szafką od telewizora i tam siedział. Ach te zwierzaki, z nimi nigdy nie jest nudno.

    OdpowiedzUsuń
  12. koty to jednak własnymi drogami chadzają, dobrze że kochany Duszek sie odnalazł

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak ja cię dobrze rozumiem. Ja mam w takich sytuacjach atak paniki i histerii

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj, sama nie raz zapodziałam swojego kota w mieszkaniu😅

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...