Jesu! A co z pozostalymi kotami w domu? Przeciez to jest niezwykle zarazliwe. Krysiu, czy wszystkie kotki zmarle w ostatnim czasie tez to mialy? No nie moge sie pozbierac. Krysiu, jestem z Toba, tak mi przykro... ♥
Tak, chociaż 100 % nie ma. Obserwujemy, jutro dostaną surowicę. Na razie nic się nie dzieje. Mam nadzieję,że mają wysoką odporność i nic się nie stanie.
Tak bardzo mi przykro....był moim ulubieńcem i o takim burasku marzyłam.Mam buraska i uwielbiam go!!Nie wiedziałam że aż tyle chorób spada na koteczki...zwierzątka nie powinny w ogóle chorować!A pozostałe MUSZĄ być zdrowe!!!!....
Krysiu bardzo Ci współczuję. Ale przecież po to są rutynowe szczepienia, szczególnie kotów wychodzących. Proszę, zaszczep pozostałe koty jeśli się okaże że nie są zarażone. Wikipedia pisze: "Wirus może przeżyć w temperaturze pokojowej nawet do roku i jest oporny na zamrażanie. Wszystkie przedmioty i powierzchnie, z którymi mógł mieć kontakt chory kot lub jego wydaliny, powinny zostać dokładnie odkażone (preparat Virkon). Z domowych środków można zastosować Domestos, ale musi on działać przez minimum 1 godzinę. Każdy, nawet dorosły kot przed wprowadzeniem do miejsca potencjalnie zagrożonego, powinien być zaszczepiony na 2 tygodnie przed tym zdarzeniem. Trzymaj się Krysiu ♥
Tak trzymałem kciuki, ale niestety... :'( Strata pupilka to głęboki cios. Ja dwa lata temu straciłem ukochanego 10-letniego jamniczka, bo zagryzły go wilczury. Szukaliśmy go po okolicy 3 dni. Znaleźliśmy go przy zbiornikach, pół kilometra od domu. Zagryziony, zakrwawiony. Nawet jak teraz to piszę, to aż mi ciężko. Trzymaj się! Karolek pewnie teraz bawi się z innymi kotkami w niebie. Pozdrawiam!
Nie chcę przytruwać, ale tym Domestosem czy Virkonem to trzeba... Ale na pewno wiesz o tym! Szkoda kota, byle się nie rozniosło...Szkaradna historia, bardzo przykra :((
Tak mi przykro Krysiu. Serce pęka- taki śliczny kotek. Pamiętam go z ulicy. Tak mi się wydawało, że to panleukopenia. Miałam Ci wczoraj napisać, ale myślałam, że ona występuje u małych kotków... Moja kotka, kiedy była maleńka chorowała na panleukopenię. Zawzięłam się i udało mi się ją uratować. Trzy razy w ciągu dnia jeździłam na kroplówki, by ją nawodnić- także we święta. Miała 20 % szans. Udało się. Teraz szczepię wszystkie koty na wszystkie choroby prócz białaczki i wścieklizny ( nie wychodzą ). Kosztuje mnie to majątek, ale nie ma rady. Mam ich 6 sztuk. Taki żal....., wielki Krysiu. Mocno przytulam do serca. Trzymaj się. Kochana. Ech.
Kiedyś pewna wetka powiedziała mi, że kociambry zbierają wszystkie choróbska świata. Niestety za późno zaczęłam rysować przy moim pierwszym mandale. Nic nie szkodzi zastosować Twoim podopiecznym. Trzymam za was kciuki. Jeśli chcesz się więcej dowidzieć pisz.
Jesu! A co z pozostalymi kotami w domu? Przeciez to jest niezwykle zarazliwe. Krysiu, czy wszystkie kotki zmarle w ostatnim czasie tez to mialy?
OdpowiedzUsuńNo nie moge sie pozbierac. Krysiu, jestem z Toba, tak mi przykro... ♥
Misia i Cesar to nie PP...
UsuńJednak pozostale koty sa w realnym niebezpieczenstwie. Qrde! :(
UsuńTak, są i tego się boję najbardziej...
Usuń:((((((((((((((
UsuńBardzo mi przykro .....
OdpowiedzUsuńWspanialy był z niego Tygrysek.
Eeeeeeeech!!!
Krysiu, tak strasznie mi przykro... Nie wiem, co napisać :(((((
OdpowiedzUsuńTak mi smutno...
OdpowiedzUsuńPrzykro mi Krysiu, bardzo, bardzo. Przytulam. A co z resztą kociej gromadki? Czy jest jakiś sposób ochronienia ich?
OdpowiedzUsuńTak, chociaż 100 % nie ma.
UsuńObserwujemy, jutro dostaną surowicę.
Na razie nic się nie dzieje.
Mam nadzieję,że mają wysoką odporność i nic się nie stanie.
Trzymajcie kciuki, jestem przerażona...
Jak żniwiarz pole tak PP może wykosić całe stado....
UsuńPrzytulam!!! Obrzydliwe choróbsko, mam nadzieję, że teraz zła passa zdrowotna zwierzaków wreszcie się skończy
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro...
OdpowiedzUsuńBądz szczęśliwy Karolku za TM.Sercem jestem z Toba Krysiu.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi:-(
OdpowiedzUsuńNiech to sie wreszcie skonczy
Przyjmij proszę moje wyrazy współczucia i Wirtualny uścisk. Więcej nie jestem w stanie Ci ofiarować jak dobre słowo otuchy.
OdpowiedzUsuńTak bardzo mi przykro....był moim ulubieńcem i o takim burasku marzyłam.Mam buraska i uwielbiam go!!Nie wiedziałam że aż tyle chorób spada na koteczki...zwierzątka nie powinny w ogóle chorować!A pozostałe MUSZĄ być zdrowe!!!!....
OdpowiedzUsuńWspółczujemy... Wiemy co to znaczy stracić ulubieńca... :(
OdpowiedzUsuń:( Bardzo mi przykro :( Przytulam mocno i trzymam kciuki za zdrowie pozostałych kotków :*
OdpowiedzUsuńbardzo mi przykro, Krysiu :-(
OdpowiedzUsuńKrysiu bardzo Ci współczuję. Ale przecież po to są rutynowe szczepienia, szczególnie kotów wychodzących. Proszę, zaszczep pozostałe koty jeśli się okaże że nie są zarażone. Wikipedia pisze: "Wirus może przeżyć w temperaturze pokojowej nawet do roku i jest oporny na zamrażanie. Wszystkie przedmioty i powierzchnie, z którymi mógł mieć kontakt chory kot lub jego wydaliny, powinny zostać dokładnie odkażone (preparat Virkon). Z domowych środków można zastosować Domestos, ale musi on działać przez minimum 1 godzinę. Każdy, nawet dorosły kot przed wprowadzeniem do miejsca potencjalnie zagrożonego, powinien być zaszczepiony na 2 tygodnie przed tym zdarzeniem.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Krysiu ♥
Wiem o tym, ale o szczepieniach może innym razem.
UsuńNawet zaszczepione koty umierają na PP
i dlatego to jest taka straszna choroba.
Decyduje aktualna odporność kota albo psa.
Przytulam Cię mocno,jestem z Tobą,ech,gdzie jest sprawiedliwośc i łaskawość losu???
OdpowiedzUsuńPrzytulam, Krysiu...
OdpowiedzUsuńUtulenia Kochana:***** <3
OdpowiedzUsuńPiękny ! Współczuję Ci, Krysiu. Ściskam...
OdpowiedzUsuńz choroba nie wygrasz...bardzo mi przykro...:(
OdpowiedzUsuńTak trzymałem kciuki, ale niestety... :'( Strata pupilka to głęboki cios. Ja dwa lata temu straciłem ukochanego 10-letniego jamniczka, bo zagryzły go wilczury. Szukaliśmy go po okolicy 3 dni. Znaleźliśmy go przy zbiornikach, pół kilometra od domu. Zagryziony, zakrwawiony. Nawet jak teraz to piszę, to aż mi ciężko. Trzymaj się! Karolek pewnie teraz bawi się z innymi kotkami w niebie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŻegnaj Karolku :(((
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro Krysiu...
Nie chcę przytruwać, ale tym Domestosem czy Virkonem to trzeba... Ale na pewno wiesz o tym! Szkoda kota, byle się nie rozniosło...Szkaradna historia, bardzo przykra :((
OdpowiedzUsuńBałam się tu zaglądać ...
OdpowiedzUsuńStrasznie mi przykro Krysiu :(((
Karolek był wspaniałym kotkiem ♥ [*]
Przytulam i trzymam kciuki za pozostałe !
Tak mi przykro Krysiu. Serce pęka- taki śliczny kotek. Pamiętam go z ulicy.
OdpowiedzUsuńTak mi się wydawało, że to panleukopenia. Miałam Ci wczoraj napisać, ale myślałam, że ona występuje u małych kotków...
Moja kotka, kiedy była maleńka chorowała na panleukopenię. Zawzięłam się i udało mi się ją uratować. Trzy razy w ciągu dnia jeździłam na kroplówki, by ją nawodnić- także we święta. Miała 20 % szans. Udało się. Teraz szczepię wszystkie koty na wszystkie choroby prócz białaczki i wścieklizny ( nie wychodzą ). Kosztuje mnie to majątek, ale nie ma rady. Mam ich 6 sztuk.
Taki żal....., wielki Krysiu. Mocno przytulam do serca. Trzymaj się. Kochana. Ech.
Przykro mi Krysiu;*
OdpowiedzUsuńKrysiu, bardzo mi przykro.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno:)
Przykro mi...Trzymam kciuki, żeby choróbsko nie zaatakowało innych sierściuszków...
OdpowiedzUsuńOooo... to przykre, gdy odchodzi ukochany zwierzak... Uściski ślę
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo mi przykro i trzymam bardzo mocno kciuku za pozostałe kotki.
OdpowiedzUsuńMyślałam o nim, a tu już go nie ma... Współczuję.
OdpowiedzUsuńKrysiu, bardzo współczuję.. na niektóre choroby u zwierząt i ludzi niestety nie ma lekarstwa :( przytulam!
OdpowiedzUsuńKrysiu. .przytulam. ....
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję. Mam nadzieję, że biega sobie gdzieś tam w przestworzach i że inne kotki się nie zaraziły. Trzymaj się ciepło!
OdpowiedzUsuńWspółczuje w stracie, przykro mi.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńŻegnaj Karolku,mój ulubieńcu z tej gromadki*
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuję:(
Oj Krysiu! Strasznie mi przykro. Czy inne kotki są zdrowe? Tak szybko to się dzieje, zbyt szybko odchodzą nasi mali przyjaciele.
OdpowiedzUsuńPrzytulam.
Współczuję....
OdpowiedzUsuńKiedyś pewna wetka powiedziała mi, że kociambry zbierają wszystkie choróbska świata. Niestety za późno zaczęłam rysować przy moim pierwszym mandale. Nic nie szkodzi zastosować Twoim podopiecznym. Trzymam za was kciuki. Jeśli chcesz się więcej dowidzieć pisz.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi. Mam nadzieję, że inne koty są zdrowe.
OdpowiedzUsuńTak mi przykro... :(
OdpowiedzUsuń