01/01/15
Jest źle....
Misia pojechała do Pana Doktora.
Wieczorem przwiózł ją do mnie do domu.
Pierwsze słowa:
-Proszę się zastanowić kiedy..... Ona nie może umrzeć z głodu.
To straszna śmierć.
Szok, to niemożliwe.
Rozmawiamy , ale myśli kotłują się w głowie.
Rany nie goją się, antybiotyki nie pomagają, tkanki jak gdyby rozsypują się, rozkładają.
Nic nie pomaga.
Misia słabo je.
Chudnie.
Waży 3, 30 kg.
Wyniki krwi i moczu prawidłowe.
Nie ma nowotworu.
Patrzę na nią.
Misia cieszy się, mruczy, ociera o mnie,barankuje, wchodzi na kolana, jest żywa, ciepła ...
Nie dam rady, nie dam rady...
Inny antybiotyk.
Zmiana miejsca, przebywa z nami 24 godziny.
Ani Pan Doktor ani ja nie chcemy jej uśpić.
Może to jeszcze nie czas.
Ciągle mamy nadzieję, że będzie dobrze...
Walczymy ...
Przerwa w blogowaniu ....
Jestem zmęczona fizycznie i psychicznie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Krysiu... Badz dzielna i silna, sluchaj lekarza, jesli powie, ze juz czas... Walcz, poki mozna, poki Misia jeszcze nie cierpi. Jesli bedzie trzeba, pozwol jej odejsc, dla jej dobra. Z milosci.
OdpowiedzUsuńTulam Was mocno, jestem z Wami... ♥
Chciałam napisać dokładnie to samo. Przytulam Was mocno, życzę sił aby starczyło ich na ten trudny czas. Myślami jestem z Wami i trzymam kciuki
UsuńTo strasznie trudne, ale trzeba mieć nadzieję, a kiedy juz nie będzie wyjscia podjąć decyzje przynoszącą najmniej bólu fizycznego dla niej. Przerwa blogowa moze i wskazana, ale zmien ten tytuł! Nie prowokuj losu, nie zaczynaj roku od takich slów. Walczymy o dobrze, nie traćmy nadziei, cokolwiek innego, byleby pozytywnego bylo!
OdpowiedzUsuńŚciskam
wiem jakie to trudne, ja kiedyś musiałam przez to przejść. ale zgodziłam się dla dobra zwierzaka, oczami mnie prosił, żebym mu ulżyła, to było jedyne wyjście? a może jednak misia ma szansę?
OdpowiedzUsuńprzytulam was.
o nie! badz silna! sciskam i glaski dla misi
OdpowiedzUsuńWciąż jeszcze trzeba mieć nadzieję.całym sewrcem jestem z Tobą i Misią.
OdpowiedzUsuńZapytaj o wykonanie antybiogramu - może antybiotyk powinien być celowany. Ale ten rozpad tkanek zle rokuje- to może być ten morderczy gronkowiec niszczący tkanki. Karmić można również z pomocą sondy wprowadzonej przez nos do żołądka, ale powiedzmy sobie szczerze- co to za życie dla kotka? Wiem jak ciężko jest wydać decyzję, ale przychodzi taka chwila, że jest to akt najprawdziwszej miłości do zwierzęcia. I decyzja "medyczna" jest tu najważniejsza.
OdpowiedzUsuńPrzytulam;)
Krysiu, bardzo Ci współczuję.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że bardzo trudno podjąć decyzję kiedy:
"Misia cieszy się, mruczy, ociera o mnie,baraszkuje, wchodzi na kolana, jest żywa, ciepła" ...
Krysiu, odpocznij.
Ściskam Cię bardzo mocno:)
Ech...trzymam kciuki za kociczkę i Tobie wiele sił życzę.
OdpowiedzUsuńBędziemy czekać na wiadomości od Ciebie. Biedna kochana Misia... Ściskam i przytulam was obie.
OdpowiedzUsuńNie zgadzam sie z usypieniem kota bo nie wiadomo co z nim zrobić. Kurde nie. Jezeli Misia ma enrgrie i chec do życia, to nalezy walczyc. Wkurze mnie :'' z medycznego puntku widzenia'', przeciez to nie jest byle kto tylko nasz domownik. Przechodzilliśmy przez to z Rudzisiem, było strasznie nam ciężko, ale dopóki miał wolę życia, chciał jeść i wychodzić na słoneczko, dopoty walczyliśmy.
OdpowiedzUsuńPrzytulamy was mocno :*
Boszzzz, ze strachem podczytuję wieści o Misi... nie wiem dlaczego, ale czuję że jak u was gorzej to i u nas tak będzie :( niestety to się sprawdza, Maciuś już też słabnie, jest problem z jedzeniem. Krysieńko! nie umiem dodać ci sił i otuchy, ale mocno, na prawdę bardzo mocno ściskam i jak nigdy dotąd wiem co czujesz! Misieńko! maleńka trzymaj się ♥
OdpowiedzUsuńanabell ma rację z tym antybiogramem!!! wszyscy przyzwyczaili się do łykania antybiotyków w ciemno, nawet "ludzcy lekarze", co dopiero weci.
UsuńNie musiałam nigdy takiej decyzji podejmować i obym nie musiała. Biedna kicia.
OdpowiedzUsuńTeż pomyślałam o tym, że skoro to nie nowotwór to coś musi wydzielać enzymy rozkładające tkanki. Może faktycznie gronkowiec wydziela toksyny, może inna bakteria, bez posiewy czy antybiogramu tak na czuja wybierać antybiotyk to bez sensu. Bardzo mocno trzymam za was kciuki, wiem w jakiej trudnej sytuacji się znalazłaś. Patrzę na moje zdrowe obecnie trzy koty i cieszę się, że są, ale pamiętam chorą Lunę i ból jakie czułam. To niestety nieodzowne. Całuję nosem Misi. A może to reakcja autoimmunologiczna?
OdpowiedzUsuńPóki w Misi jest choć trochę radości życia, trzeba to życie ratować. Ale jeśli zobaczysz, że Misi pozostało już tylko cierpienie, trzeba jej pomóc je zakończyć. Na pewno to zauważysz, bo kochasz Misię i potrafisz ją dobrze obserwować. Z pewnością od tej decyzji nie uciekniesz i życzę Ci odwagi.
OdpowiedzUsuń:((((( u nas było to samo z Zuzią, nie chciała jeść, słabła......musieliśmy podjąć taką decyzję.... :((((((((((((((((((((((
OdpowiedzUsuńJedyne co czuję w tej chwili to zal i gniew,że jeśli jest gdzieś dobry Bóg to dlaczego sie zgadza na takie cierpienie zwierzęcia i człowieka. tak bardzo żal mi Misi...
OdpowiedzUsuńech :(
OdpowiedzUsuńtrzymaj się jakoś
Trzymam kciuki za koteczkę!!!! Mam nadzieję, że się uda!
OdpowiedzUsuńStraszna decyzja... ale tez uważam, że póki Misia nie cierpi, póki jest szczęśliwa z Wami, może jeszcze jest nadzieja? Z drugiej strony, koty potrafią bardzo maskować objawy, taki instynkt. Krysiu, cokolwiek zrobisz, będzie dobrą decyzją. Tule mocno.
OdpowiedzUsuńKrysiu rozumiem Cię. Takie to wszystko przykre.....
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czas, nie czas !!!!
Pomimo tych nieciekawych okoliczności życzę Wam zdrowia i spokoju.
Straszne jest patrzeć na cierpienie zwierząt. Bądź przy niej...
OdpowiedzUsuńKochana co zrobisz to i tak bedzie decyzja! W tym wypadku nie ma zlych decyzji!
OdpowiedzUsuńJestem z Toba! Kochana nadzieji i cudu zycze!! Niech sie spelni!
Wiem, że łatwo jest radzić na odległość, ale zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że trzeba spróbować jeszcze o Misię powalczyć. Też mamy u siebie jednego kota na którego kiedyś "wyrok" już zapadł. Inni lekarze go odratowali i ma się dobrze. Życzymy siły ducha, wytrwałości i powodzenia. Ps Zajrzyj na maila.
OdpowiedzUsuńKrysiu a czy kotka dostaje osłonowe do antybiotyku ? Nie można wytłuc tych dobrych bakterii ...
OdpowiedzUsuńPowtórzę to co poprzedniczki - antybiogram by się przydał.
Ja kiedyś tak córcię leczyłam jak była malutka. Tygodniami całymi , jak nie miesiącami - tylko ciągle zmiany antybiotyków i nic. Aż poszłam do innej lekarki i pierwsze co kazała zrobić to antybiogram . I co się okazało ?
Większość tego co dostawała do tej pory miała znikome działanie , albo zerowe !
Kciuki !
Dobry pomysł- biogram. na co konkretnie idzie.
UsuńPrzykro mi Krysiu...
OdpowiedzUsuńNapisz do mnie na e-maila Krysiu. Jeszcze dzisiaj.
OdpowiedzUsuńWspółczuję Krysiu,to trudny dla Ciebie czas,ciężko jest podjąć decyzję,wiem....
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz...także nie dopuszczałam myśli o uśpieniu Opiłka... mam nadzieje że Misa wyjdzie z tego...
OdpowiedzUsuńWracaj szybko!
Jeśli jest żywa i ma energię to nie usypiajcie jej teraz.
OdpowiedzUsuńWspółczuję Krysiu i trzymam kciuki :)))
OdpowiedzUsuńNie wiem co czujesz... nie wyobrażam sobie tego...
OdpowiedzUsuńale całym serduchem jestem z Wami...
Krysiu, trzymam kciuki! Misiu zdrowiej... jedz, proszę...
OdpowiedzUsuńBardzo Ci / Wam współczuję i jestem całym sercem przy Was!
Czasami nie warto bawić się w lekarza... Tu nie ma co doradzać więc nie doradzam. Ale przytulam mocno i wiedz że jestem z Wami ♥♥♥
OdpowiedzUsuńKrysiu ludzie dobrze podpowiadają. Posłuchaj.
OdpowiedzUsuńJa też przez to przeszłam...Moja sunia choć miała apetyt, miała problem z łapkami...Problem, który się pogłębiał...Trzymam kciuki za Misię, obyś nie musiała za wcześnie podejmować takiej decyzji...jest trudna i bardzo ciężka...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń:((((
OdpowiedzUsuń:(:(:( Okropna wiadomość:( Co ja mogę powiedzieć? Jedynie - trzymajcie się:)
OdpowiedzUsuńBardzo smutna wiadomość.
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba pomóc aby zwierzę nie cierpiało.Podjąć tę straszną decyzję.
Ja też ostatnio czekałam, a może jednak inne lekarstwo...
We wrześniu odszedł mój Pikselek, pomogliśmy mu.
Teraz wiem, że ważniejsze jest aby nasze ukochane zwierzątko nie cierpiało. Bo tak naprawdę cierpią one po cichu, nie płacząc, nie skarżąc się, a nawet jeszcze, ostatnimi siłami, bawią się...
Mój komentarz jest smutną, ciężką i ostateczną podpowiedzią
Pozdrawiam Cię Krysiu, bardzo współczuję i trzymajcie się.
Baaardzo mi przykro,że musisz podejmować tak trudną decyzję.
OdpowiedzUsuńDużo sił, Krysiu, i mądrości. Może jeszcze zdarzy się cud...
OdpowiedzUsuńTo rozdziera serca i przypomina straszne chwile. Dwa razy rok po roku musiałam podjąć taką decyzję.
OdpowiedzUsuńNiech dla Was stanie się cud, taki odwracalny.
Pogłaskanki i pozdrówki.
Krysiu... tak mi jej żal... może jakoś strzykawką karmić ?
OdpowiedzUsuńwszystkiego dobrego w Nowym 2015 Roku !!!
OdpowiedzUsuńOby się udało ............. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńEeeeeeeeeeeech Krysiu, trzymaj sie ...
OdpowiedzUsuńDopiero przeczytałam Krysiu. Tak mi przykro, Zdrowia dla Misi życzę.
OdpowiedzUsuńKrysiu wiem co czujesz . Moja Kizia - Mizia miała też problemy z pysiem, ale nic nie
OdpowiedzUsuńmożna było już zrobić to był rak, już były przerzuty. Nie mogłam pozwolić aby umarła
z głodu - pozwoliłam jej odejść. Wiem, że dobrze zrobiłam. ale serce tak bardzo boli, łzy nie
wysychają, To stało się w sylwestra 2014 r. Może Twoja Misia jest młodą kotką i sobie
poradzi OBY moja Kiziunia miała 13 lat i nie miała szans.
Życzę abyś nie musiała przechodzić przez to co ja.