Inne moje koty nie chodzą na smyczy.
Próby zakładania nie powiodły się.
Jeszcze szybciej rozbierały się niż je ubierano.:-)))
Kiedy Czekoladka przyszedł do mnie dał łatwo i bez problemów je założyć na siebie.
I od tej pory zakładam szelki , kiedy wychodzimy na dwór.
Zdjęcie archiwalne
Jest pilnowany i musi chodzić w szelkach , bo
- jest to indywidualista
- jak go się woła potrafi pójść w drugą stronę
- nie potrafi polować
- nie potrafi jeść z płaskich powierzchni ze względu na spłaszczony pyszczek
- bezdomne persy często umierają z głodu na ulicy
- nie potrafi walczyć z innymi kotami i nie da rady ugryźć innego kota
- nie boi się psów, a psy bywają różne
- jest bardzo ufny w stosunku do człowieka
Bardzo podoba się ludziom
i wiele razy słyszałam propozycję kupienia ładnego kotka...??
Jest pilnowany właśnie z tych względów.
Gdyby się zgubił na wolności by nie poradził.
Na szczęście ze swoją urodą, pewnie szybko by znalazł chętnych.:-)
Tak, co do urody jest niepowtarzalna no i same persy sa sliczne same w sobie!
OdpowiedzUsuńPrawie jak Bulka, tez moglaby uciec/zostac ukradziona ze wzgeldu na urode rzadka, ale na pewno sama by sobie poradzila, bo to cwaniara. :)
OdpowiedzUsuńByłabym pierwsza w kolejce po Czekoladowego :D Jego cechy faktycznie wskazują na to, że powinien być dobrze pilnowany, ale pokazują też że to bardzo fajny kotek i podoba mi się jeszcze bardziej ;)
OdpowiedzUsuńWspaniała czekoladka, wspaniały kot, w dzieciństwie taki mi towarzyszył w zabawach;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW szeleczkach bardzo mu do twarzy.Śliczności.
OdpowiedzUsuńDobrze, że go pilnujesz to cenny skarbik.
OdpowiedzUsuńDobry to wynalazek. Kota już nie zgubisz :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpowiem ci Krysiu ,że ja zawsze drżę o ryśka...bo on chodzi,gdzie chce..jest ufny..i podoba sie ludziom:((((
OdpowiedzUsuńNo tak, fajnie mieć fajnego kotka, tylko trzeba potem chodzić do weta, szczepić, leczyć, a to już nie każdemu odpowiada... skądś się te persy na ulicy znajdują, prawda? Dlatego dobrze, że pilnujesz Czekoladowego Krysiu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nasz chodzi w szeleczkach od chwili gdy znalazł się u nas, Na działce też na dłuuuugiej gumowej lince bo gdy go puściłam to sobie zaczął zwiedzać, coraz to dalej i dalej a wołany uciekał. A tak nie może być, za dużo tam niebezpieczeństw a poza tym uciekał gdy go sunia goniła, ona smarkata jeszcze i nie rozumie za wiele a w domu się ganiają, wiec i na działce też uważa że to świetna zabawa. :) Cieszę się że więcej kotów w szeleczkach chodzi, nasz budzi sensację szczególnie w lesie. :)
OdpowiedzUsuńDobrze że go tak pilnujesz :D
OdpowiedzUsuńKochany koteczek <3
No...
OdpowiedzUsuńsłodka ta twoja czekoladka, choć taka i nieporadna i niezależna.
OdpowiedzUsuńOn jest śliczny!
OdpowiedzUsuńDobrze że umie chodzić na smyczy
mrrrrrrrrr cześć :D miau miau :)
OdpowiedzUsuńTylko pogratulować że czekoladowy chce w tych szelkach maszerować,mój Agres wszystko robił żeby szelki w magiczny sposób zniknęły,woli sam brykać po podwórku,co mnie nie dziwi :),ale zawsze jest strach że pomaszeruje gdzieś i ktoś zrobi mu krzywdę.
OdpowiedzUsuńPiekny!!!
OdpowiedzUsuńJ.
Kiedyś widziałam kota w szelkach; był bardzo nieszczęśliwy i nie wiedział, jak się uwolnić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
faktycznie ... ślicznie umaszczony... moje starsze kociaki też swego czasu wychodziły na smyczy...
OdpowiedzUsuńZnam historię o kocie, który był wypuszczany bez szelek, niby miał obrożę z adresem, ale kiedyś po prostu nie wrócił. Zawsze chodził pod budkę z jedzeniem dla zwierząt i śmiesznie stał pod drzwiami, bardzo go lubiłam. Sprzedawca mówił o nim "klient czeka" :). Ale to trwało rok... Pewnie wpadł pod samochód :(
OdpowiedzUsuńI racja.
OdpowiedzUsuńMoje 4 wychodzą na smyczy na dwór- uwielbiają. Jeden- kocurek na dźwięk smyczy goni szybciutko do mnie.
W pobliżu mam ruchliwą ulicę- dlatego smycz....
Maradag ma kota, białego zupełnie i głuchego jak pień. Pomimo to szelki nie zdały egzaminu. Wyprowadzany na spacer w szelkach ,przewieszał się przez okoliczne krzewy i drzewka...z jednej strony Dagmara i smycz - z drugiej strony Filemon miauczący.Zważywszy ,że pomimo głuchoty to kocur Alfa - sama radość..
OdpowiedzUsuńMój Miłek też czekoladowy też zawsze chodzi na smyczy i to od malucha, i to nawet przy nodze. Tak się boję stracić swoich kociambrów, że nawet na własnej działce nie puszczam ich luzem.
OdpowiedzUsuńPozdrówki i pogłaskanki.