Takie to nieciekawe, a jednak bardzo potrzebne ustrojstwo, czyli kompostownik. Wrzucamy do niego wszystkie niepotrzebne rośliny z ogródka, a także resztki z domu, które nadają się do kompostowania. Są to części roślin, które byśmy zjedli, gdyby nie to, że je wyrzucamy, bo są to resztki obranych roślin, części niewykorzystane lub zepsute.
- Nie wrzucamy skórek po owocach, które w transporcie były pryskane nie wiadomo czym np. skórki z arbuza czy owoców cytrusowych lub anansa, tego nie wrzucamy.
- Nie wrzucamy żadnych innych wynalazków typu resztki kawy, herbaty, jakieś papiery czy ręczniki papierowe, nic a nic oprócz resztek roślinnych, nawet obierek od ziemniaków nie wrzucamy.
- Po prostu nie wiem np. czym ten biały ręcznik papierowy był wybielany do tej pięknej czystej białości i nie mam ochoty to jeść później w roślinie.
- Wystarczy, że jem w roślinie, to co spadło z deszczem, to mi w zupełności wystarczy :-)
Na ogródku zrobiło się brzydko, bo wszystkie zbędne rośliny lądują w kompostowniku .
A na kompostowniku szaleństwo, wszystko jest po kolei cięte i wrzucane na kompost. Liście i łodygi patisona zostaja pocięte i wrzucone jako kolejna wartswa.
Do żółtego worka są wrzucane podziemne części roślin, które sa niepotrzebne i nie nadają się na kompostownik, są to rozłogi mięty i pokrzywy. W środę i piątek w sezonie jeździ firma sprzątająca, która zabiera te resztki roślin prawdopodobnie do przetworzenia i do dalszego wykorzystania np do rekultywacji terenów.
Tak wygląda kompostownik po wrzuceniu już wszystkich zielonych odpadów z ogródka. Deszcz, słońce, mróz, niskie i wysokie temperatury, bakterie, ślimaki, dżdżownice, wszystkie możliwe mikro i makro organizmy przerobią te resztki na żyzną próchnicę gotową do posadzenia nowych roslin, Taki jest cykl przyrody, niezmienny i niekończący się ruch w przyrodzie. Umieranie i nowe życie na resztkach starego...
Ostatnią warstwą kończącą ten rok i przykrywająca resztki w kompostowniku będą łodygi i liście z topinambura, ale na to poczekamy jeszcze chyba z miesiąc.
Kompostowniki mogą być różne, ale my wybieramy najbardziej prostą i najbardziej skuteczną w produkcji roślin formę.
Dlaczego robimy taki właśnie kompostownik ?
- Jest to najtańszy i najszybszy sposób kompostowania resztek z ogrodu i domu.
- Przerobione resztki roślinne w następnym roku wchodzą bardzo szybko do produkcji
- Różni się tym od innych metod kompostowania, że nic nie robimy a wszystko robi się samo.
- Wkład pracy jest tylko przy wrzucaniu roślin i ich pocięciu. Resztę zrobią za nas mikro i makro...
- Wkład finansowy jest zero.
- Oszczędzamy, bo nie wydajemy pieniędzy na nawozy i jakąś dobrą ziemie
- Oszczędzamy, bo robimy kompostownik z materiału, który został odzyskany z czegoś np. palety lub gdy mamy go za darmo
- Jest to sposób zgodny z filozfią zero waste, wypróbowany przeze mnie od wielu lat.
Nasz kompostownik ma rozmiar długość 540 cm x szerokość 65 cm. Zrobiony z tego co było zbędne i nie wiadomo było co z tym zrobić. Wykorzystalismy kostki, zbudowaliśmy kompostownik nie wydając ani grosza zgodnie z filozofią nie zaśmiecania przyrody i wielkrotnego zużywania różnych rzeczy zbędnych.
Jest to zgodne z filozofią zero waste, jak masz chęć to zajrzyj do Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste link tutaj http://zero-waste.pl/czym-jest-zero-waste/
Polecam !! :-)
Poprzedni wpis o kompostowniku:
1. Jak wykorzystać chwasty w ogrodzie (klik)
Zapraszam do nowej grupyPromujemy Fanpage, Instagram i Blogi ...
Zdziwiłaś mnie Krysiu tymi ograniczeniami, czyli czego nie wyrzucasz na kompostownik. Fusy kawowe zawierają potas, magnez i azot, herbaciane dobre są do roślin kwasolubnych. Ja wyrzucam wszystko oprócz roślin z zarazą, chwastów z nasionami i liści lub łupin orzecha. Podziemne części (rozłogi) np. perzu i mięty najpierw pozostawiam do wysuszenia, później tnę na części i też wrzucam. W kompostowniku warstwy przesypuję ziemią i od czasu do czasu polewam wodą.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, kompost to złoto ogrodnika!
Miłego dnia Krysiu:)
Nie wrzucam, bo ciągle nie wiadomo, czym to jest posypywane i ile my tego gromadzimy w naszym organzmie, a jak czytam w pewnych źródłach, że konserwowane jest radioaktywnie, bo wtedy nie pleśnieje, to nie wrzucam :-)
UsuńPoza tym nie piję kawy ani herbaty w plastykowych torebkach, bo nie potrzebuję dodatkowej energii. Tej energii dostarcza mi samo normalne z tego terenu, w którym mieszkam i żyję jedzenie...
Pozdrawiam serdecznie Aniu :-)
Nie wiedziałam że mięta i obierki od ziemniaków nie nadają się na kompost.
OdpowiedzUsuńU nas na działce też wykorzystywało się kompost jako użyźniacz gleby. O ile pamiętam, moi rodzice nigdy nie kupowali nawozu.
OdpowiedzUsuńTeż mamy kompost na swoim ogródku ale muszę w przyszłym roku zadbać o nieco ładniejszą dla niego oprawę
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Wasz kompostownik ! Mój nie jest tak przemyślany ani też nie jest wykonany zgodnie z zero waste - szkoda ! Wrzucamy do niego również resztki kartonów oraz waciki kosmetyczne i skorupki od jajek. Chyba muszę popracować nad moim kompostownikiem. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMy już nie mamy osobnego kompostownika, bo kozy zjadają wszystko ;) No i mamy prawdziwy gnojownik :) A kwiaty patisona to ja bym jeszcze wykorzystała. Są pyszne!
OdpowiedzUsuńEch wiem, dopiero na zdjęciach jak je zobaczyłam, to sobie uświadomiłam swój błąd :-) Masz rację, można było je wykorzystać :-)
UsuńDla mnie to czarna magia, więc dobrze się dowiedzieć :)
OdpowiedzUsuńDla mnie również ten post jest pełen nowej wiedzy.
OdpowiedzUsuńKilka lat temu założyłam kompostownik ale nie byłam w stanie go przerobić i zarósł za choinkami :) teraz chciałabym jego produkty wykorzystać w pełni.
OdpowiedzUsuńTemat mi zupełnie obcy, ale kojarzę, że koleżanka fusy od herbaty dopuszczała, teraz mam wątpliwości, czy tak powinno się robić.
OdpowiedzUsuńCo do fusów z kawy, to koleżanka robi z niego preparat odżywczy, oczywiście nie są jedynym składnikiem.
UsuńKiedy już będę miała ogród, na pewno urządzę sobie kompostownik :D
OdpowiedzUsuńU mojej mamy też zawsze był kompostownik. Fusy z kawy z tego co wiem stosuje do kwiatów
OdpowiedzUsuńSam sobie w tym roku założyłem sobie taki kompostownik, super sprawa. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatna rzecz, którą kojarzę z wielu ogródków osób, które znam.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, muszę coś takiego zrobić, aby nie wydawać potem fortuny na ziemię i nawozy.
OdpowiedzUsuńteż mamy kompostownik na działce, ale nie przypominam sobie żebyśmy cieli rośliny wywalane na niego. Przyśpiesza rozkład to cięcie??
OdpowiedzUsuńWidzę, że kompostowniki na nowo wracają do łask :))
OdpowiedzUsuńNigdy nie tworzyłam kompostownika :) Sporo przydatnej wiedzy jest tu u Ciebie :D
OdpowiedzUsuńNo I eko. Brawo
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś spróbować i przygotować taki kompostownik. Do tej pory jakoś tego nie robiłam.
OdpowiedzUsuńJak mieliśmy ogródek to i taki kompostnik miałam
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam zdolności i chęci do prac ogrodowych :) Dlatego mieszkam w bloku. :P Ale chętnie podsunę artykuł teściowej :) Przyda jej się :)
OdpowiedzUsuńŚwietny poradnik dotyczący kompostu! Przy braku ogrodu niestety niemożliwy.. dlatego zaopatrzyłam się w balkonowy kompostownik ogrodowy Ekofabryka. Wymiarami przypomina stołek lub krzesełko!
OdpowiedzUsuńJest bardzo wytrzymały i łatwy w montażu, zdecydowanie polecam:))