POLITYKA PRYWATNOŚCI

13/07/12

Cesar na gigancie



Była zima , ostra zima tak z -30st.C
Mąż robił coś w garażu .
Nie wiedział ,ze Cesar też tam się wślizgnął ...
Uchylił drzwi od garażu, a Cesar radośnie i ochoczo wybiegł na dwór.

Zdenerwowanie mojego Małżonka sięgnęło zenitu.
Usiłował złapać kota , ale wiecie jak to jest ... nie udało się...
Wrócił , zajął się innymi sprawami  myśląc o tym,  co to będzie jak wrócę do domu...
Przecież zgubił kota...jak nic eksmisja lub coś gorszego...rozwód ?


Ucieczka Cesara




Nie minęło pół godziny, ktoś wali pięściami do drzwi garażu
Zdziwienie Męża, bo dlaczego nie wchodzi frontowymi drzwiami...
Znowu wali do drzwi ...
Otwiera...
Nie ma nikogo , coś przemknęło pod nogami ...
A to był Cesar, który szybciej wrócił niż wyszedł...
Jak mu zmarzł tyłeczek, to biegiem leciał do domu...
A w drzwi tak walił ,że dorosły człowiek by się nie powstydził ;-)

Bał się ,że nie wpuszczą z powrotem ??

O zgubieniu kota dowiedziałam się po bardzo dłuuuugim czasie.... :-)))


Ucieczka Cesara





WAKACJE WAKACJE WAKACJE *** Zapraszamy na WAKACYJNY KONKURS o kotach*** GŁOSOWANIE W NAJBLIŻSZY PONIEDZIAŁEK ZAPRASZAMY WSZYSTKICH !!! *** WAKACJE WAKACJE WAKACJE :-)))




31 komentarzy:

  1. ale faceci to są opanowani, ja bym chodziła, nawoływała, szukała.. mój mąż zrobiłby identycznie - dupa mu zmarznie to wróci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo powiedział :-)))
      Czy faceci są wszyscy do siebie podobni ??

      Usuń
    2. wszyscy wszyscy!Mój zostawił Muszkę (nie żeby z nią wyszedł na spacer! Po prostu wynosił śmieci i pozwolił jej iść z sobą)Stwierdził,że sama wróci -i miał rację -ja bym prosiła,goniła, szukała.:))

      Usuń
    3. Też bym tak powiedział w pierwszym odruchu, ale sumienie, by mnie zagryzło, gdybym nie rozpoczął poszukiwań. Ale pamiętam, gdy Mefisto zerwał mi się ze smyczy i czmychnął w mrok nocy, w pierwszej chwili sam stałem jak dupa wołowa z powtarzającą się upierdliwie myślą "Ja p... zgubiłem kota" :)

      Usuń
  2. Chyba tak faceci są do siebie podobni :P
    Śliczny kiciuś

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj! Kotek śliczny.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Mężczyźni potrafią zachować "zimną krew".
    Ja chyba dostałabym zawału, w najlepszym razie
    wpadłabym w histerię i rozpaczliwie płakała :P
    Dobrego dnia całej kociej ferajnie życzę
    i Tobie, przede wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mądry kotek.
    A wracając do męża- czy zgubienie kota ( na chwilę) może być karane rozwodem? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. A to spryciarz i mądrala!!!!! Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uff!!! :), a to się Cezar najadł nerwów - zgubił człowieka ;).

    OdpowiedzUsuń
  8. Cesar jest ślicznusi:)
    hurghada35.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. a mój mąż by bieg za nim pół miasta:))))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Niezła historia:))
    Dobrze, że był taki mróz to zniechęcił Cesara do ucieczek ;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Bywa, że koty chodzą swoimi drogami. Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zwierzaka nie warto gonić, bo i tak się nie dogoni. A wróci bardzo szybko. Wiem to, bo tak jest z moim psem. Ucieka, dopóki nie zrobię kroku w przeciwną stronę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Cezar wygląda na pieszczocha a nie kota podwórkowego. Nie dziwię się, że tak szybko wrócił :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Co jakiś czas zdarza się, że ginie któryś z naszych czterech kotów. Nerwy strasznie nam to zawsze szarpało i póki zguba sie nie znalazła cały do stawał na głowie w poszukiwaniach. W końcu moja córka wymyśliła, że denerwować się można dopiero po 24. godzinach od momentu, gdy się zaginionego kota ostatni raz widziało.
    Sprawdza się świetnie - zawsze każdy sam się zjawia, jak gdyby nic się nie stało i nigdy nie giną na dłużej, niż 24 godziny.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kotek jak chce, to zawsze znajdzie sposób, żeby wejść z powrotem do domu! :)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie giną tak szybko te wychodzące systematycznie. Dobrze, że to zima była i mróz go zawrócił do domu. Pewnie na drzwi skakał.

    OdpowiedzUsuń
  17. Kot zawsze znajdzie czas i miejsce na wycieczkę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. kot znajdzie droge do domu. Wczoraj było chyba w wiadomościach o dzikach, że wywieźli ileś tam kilomertów od miasta a on po ośmiu miesiącach z powrotem wrócił. Nie doceniamy zwierząt.

    pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  19. Skorzystał z okazji i miał frajdę.
    A co ...
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))

    Teraz będę tylko pod tym adresem.
    Blog się spitolił, niestety:(((

    OdpowiedzUsuń
  20. Super historia mrożąca krew w żyłach :) na szczęście dobre zakończenie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja jak moj znikal, to dostawalam bialej goraczki, moje: "Geralt, kici kici kici" slychac bylo czasem do drugiej w nocy:-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Czy wtedy też był piątek 13-go? :)))
    Dobrze, że Zguba się znalazła :)

    OdpowiedzUsuń
  23. No przy -30 stopniach to ja się nie dziwię, że się kiciulek tak dobijał do drzwi garażu.Każdemu by się spacerków odechciało:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Krysiu, to normalny mężczyzna. Wyszedł i wrócił ten zaraz.
    Wszędzie dobrze, ale najlepiej w domu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Super, że tak szybko wrócił. Ja bym szukała do upadłego:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ach ci mężczyźni ...;)
    Dobrze że dupka zmarzła i sam wrócił :))

    OdpowiedzUsuń
  27. Bo kocury to zmarzlaki, uwielbiają grzejniki. :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Fajnie opisane :), dowcipnie.
    a Tu w fotoblogu mam jeszcze jednego kota o ciekawym umaszczeniu
    http://kargulotko.bloog.pl/id,3869559,title,Kotek,index.html

    OdpowiedzUsuń