POLITYKA PRYWATNOŚCI

14/07/12

Aleczka czarnuleczka



Aleczka przyjechała do mnie w 2007 roku z Warszawy.
Kotka z miejskich ulic, 2 x rodziła na trawniku w środku miasta.
Za każdym razem ptaki rozdziobywały małe koty...
Smutne to wszystko...

Aleczka strachulec powinna się nazywać...
Strach jest nieodłącznym elementem jej życia...
Człowiek niekoniecznie jest jej potrzebny.
Wystarczy jak nakarmi.
Grzeczna, bardzo spokojna koteczka.

Robi powoli postępy i czasami po długiej ciszy przychodzi i ostrożnie kładzie się koło mnie...



Alicja


Alicja


















Alicja

Alicja











WAKACJE WAKACJE WAKACJE *** Jutro lista kotów konkursowych*** GŁOSOWANIE W NAJBLIŻSZY PONIEDZIAŁEK ZAPRASZAMY WSZYSTKICH !!! *** WAKACJE WAKACJE WAKACJE :-)))




47 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Mnie też jest jej bardzo żal...
      Nie nadaje się ani do wypuszczenie ani w domu ...

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Życiorysy moich kotów są bardzo różne :-(

      Usuń
  3. Biedna koteczka ,
    koty mają różne życie niestety.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech... widzę, że historie wszystkich Twoich zwierzaków są bardzo smutne...
    Dobrze, że trafiły na Ciebie!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Musiała mieć okropne przeżycia.Moja Murcia też wszystkiego i wszystkich się bała.Teraz jak jest cisza w domu,to wszędzie zagląda....nawet domaga się miziania>>>> Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej tak, martwi mnie tylko,że to się nie zmienia ...

      Usuń
  6. Biedna kicia :( Mam nadzieję, że się oswoi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już trwa dłużej i chyba nie...
      Może na starość...

      Usuń
  7. Trzymam kciuki za kolejne postępy. Przeurocza kicia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem nie wiem, czy coś z tego będzie , z tych postępów...

      Usuń
  8. Smutne to ale z kotami tak bywa ........nasza kotka cały czas była na dworze nawet zaprzyjaźniła się z psem razem spali w jednej budzie ale jak psina po ciężkiej chorobie skończyła swój żywot pewnego dnia znikła i do tej pory los jej jest niewiadomy.........w dalszym ciągu nie potrafię tego usunąć ale przez przypadek usunęłam twoją stronę muszę to naprawić tylko ciągle wyskakiwałaś mi w linku nie tak jak poprzednio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę blade co za paskudztwo się przyczepiło...
      Ja też tak mam czasami , że coś się przyklei,
      na jednym blogu nie mogę się zalogować,
      ciągle mi się coś tworzy i nie wpuszcza :-)))

      Usuń
  9. Teraz jest bezpieczna. A jak dogaduje się z innymi kotami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona jest bardzo spokojna.
      Milenka jest jej przyjaciółką.
      Oskara nie lubi , bo za ruchliwy.

      Usuń
  10. Bardzo smutne :( ale na szczęście ma Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To już druga istotka z Warszawy.. dobrze mówię?
    Strachulec mówisz.. pewnie ja woele złego od ludzi spotkało..:(

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę, że wiele kotów kocha swych właścicieli tylko za pożywienie. Już Kipling pisał o kocie, który chodzi własnymi drogami.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niekoniecznie ....
      Bo koty przynoszą myszy swoim właścicielom ,żeby ich nakarmić,
      bo przecież sam nie złowi :-)))
      Raczej koty i właściciele tworzą stado albo pewnego rodzaju symbiozę...

      Usuń
  13. Witaj! Chyba jeszcze widać ten strach w jej oczach?Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Krysiu, moje serce krwawi.
    Ileż te zwierzęta wycierpią przez nas - "ludzi".
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. oo tak na pewno się martwią :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Odpowiedzi
    1. 7 to ponoć szczęsliwa liczba. A co do masci futra tego kota z mojego blogu, to o tym ubarwieniu wiecej kotów w międzyzdrojach widziałem, ale fakt że to rzadki kolor.

      Usuń
    2. O, to chyba są z jednego źródła :-)))

      Usuń
  17. Biedactwo, pewnie prześladowana przez durne przesądy (czarny kot) - dobrze, że na Ciebie trafiła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe, ale dokładnie nie znam jej losów...

      Usuń
  18. jest piękna...
    Bardzo dobrze, że powoli odwzajemnia Twoją troskę. Nie znam się na kocich obyczajach, bo miałam niewiele kotów, a teraz przy nieznośnej księżniczce nie moge miec ich wcale :) Ale mają w sobie zawsze tę nieodgadnioną tajemnicę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze przyjdzie czas i weźmiesz jakiegoś kotka :-)

      Usuń
  19. Nie miałam nigdy kota, ale natychmiast reaguję, jeżeli ktoś robi im krzywdę. Kiedyś wierzyłam, ze czarne koty przynoszą nieszczęście, ale to nie jest prawda.Miłego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w ogóle reaguję na wszelkie formy zabijania
      i dokuczania komukolwiek ...
      Dobrej nocy :-)

      Usuń
  20. Ale jak trafiła do ciebie Dobra Duszo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na forum miau miała założony wątek i szukała domu.
      Jakoś tak żal mi się jej zrobiło i przywiozłam do domu do siebie...

      Usuń
    2. Ta "dobra dusza" to kto to jest?
      Znam juz ponad 40 lat ,ale tak bym tego nie ujął!!!!!!

      Talentbr

      Usuń
  21. ależ natura potrafi być okrutna... makabryczne to z tymi małymi...
    pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  22. Śliczna koteczka, dobrze, że znalazła dobrego człowieka na swej drodze...ja mam też taką boidoopkę- Bajkę, która w pseudohodowli była reproduktorką, a że to maleńkie i pewnie nie rodziła zbyt wiele kociąt to źle ją traktowano, człowiek=strach nawet dziś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ożesz , nie cierpię pseudohodowli...
      Zbyt wiele stamtąd wychodzi chorych zwierząt...

      Usuń