Nie choruję , nie miewam grypy , nie przeziębiam się ,
ale jak już zachoruję, to od razu ląduję w szpitalu.
Zdjęcie pixabay.com
W zeszłym roku coś mnie dopadło z temperaturą 40 st. C,
więc pogotowie zabrało do szpitala.
Lekarka z pogotowia zapytała mnie jakie leki przyjmowałam :
-Nic, żadne - zgodnie z prawdą jej odpowiedziałam...
- Jak to nic ? - zdziwienie w jej oczach zobaczyłam...
W szpitalu to samo .
Lekarka pyta mnie, co brałam , jakie leki na zmniejszenie temperatury..
- Nic - odpowiadam zgodnie z prawdą - nie mam nic w domu ...
Popatrzyła na mnie z głębokim zastanowieniem i w tym momencie dotarło do mnie ,
że chyba podejrzewa , że mnie nie stać na leki , że jestem w trudnej sytuacji finansowej,
a że wyglądałam jak ostatnia sierota to i pasowałam na braki finansowe :-))
W końcu cały czas nie biegam w czerwonej sukience ustrojona. :-))
Obie lekarki patrząc podejrzliwie po naradzie i na wszelki wypadek
zostawiły mnie w w szpitalu i wyleczyły z grypy i temperatury.
Prawda jest taka ,że ja naprawdę nie mam żadnych leków w domu,
ani na grypę , ani na temperaturę, ani przeciwbólowych, nie mam,
Parę plastrów i to wszystko.
Wszystkie leki jakie posiadam to są dla kotów ?? :-)))
A jak wyglądają Wasze apteczki domowe ?
Ja też mało używam...tabletki na ból głowy, lek na jelita i magnez cardio. Ale mam jeszcze maści na bolące plecy i na pękające pięty i to wszystko.
OdpowiedzUsuńMój mąż nawet tabletek nie bierze, gdy boli go głowa, przeczekuje...
Apteczkę mam, w niej bandaż, plaster, przeciwbólowe, maści na moją alergię i trochę różnych lekarstw, ale są tak rzadko używane i uzupełniane, że jak już potrzebne, okazuje się że przeterminowane;) Powinnam brać leki na ciśnienie, ale ciągle zapominam, przydałyby się na pamięć hihi. Nie lubię zajmować się sobą, wsłuchiwać się w swój organizm, jeśli już idę do lekarza to on wie że muszę być umierająca;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Krysiu:)
Ja nie chorowałam 10 lat żadnego kataru jak raz zachorowałam to prawie na Amen
OdpowiedzUsuńU mnie "cała apteka", bo oboje z mężem musimy stale przyjmować pewne leki i to każde z nas po kilka różnych.
OdpowiedzUsuńNa grypę nie choruję odkąd się regularnie rok w rok szczepimy.
Miłego;)
Chyba wystarczy mieć paracetamol i witaminę C :) my tylko tym się leczymy od kilku lat :) a taka temperatura to niebezpieczna :) mimo wszystko wesoły post :)
OdpowiedzUsuńdobre! u mnie jest podobnie!
OdpowiedzUsuńU mnie odkąd jest dziecko cgyba wszystkie leki świata hihi no żartuje. Na glowe, na nos, na ucho, na oko, na szyje, na kręgosłup, na oparzenia, na skaleczenia, na goraczke ach och w domu dziecko a jak córa zachoruje to za chwile łańcuszek idzie dalej, na szczęście mąż odkąd go znam nigdy nie chorowal jedynie co to ma uczulenie bapylki hihi, kicha jak szalony
OdpowiedzUsuńJa mam zawsze coś przeciwbólowego i na zabicie temperatury dla siebie i syna, jakiś syrop, rutinoscorbin, maść z antybiotykiem i krople do nosa. Resztę kupuję wg potrzeby :-)
OdpowiedzUsuńLeki przeciwbólowe czy przeciwgorączkowe zawsze warto mieć ze sobą, czy w domu:)
OdpowiedzUsuńMam dużo lekarstw przeciwbólowych, zwłaszcza na dolegliwości kobiece. Po ostatnim przeziębieniu został mi też Gripex, ale to wszystko, więcej nic nie mam. Zresztą, nikt, kto nie ma poważnych problemów ze zdrowiem, nie ma apteczki wyładowanej po brzegi
OdpowiedzUsuńJuż od ponad 10 lat nie chorowałam na żadną grypę, nie miałam też temperatury, ale ostatnio na wszelki wypadek kupiłam coś przeciwgorączkowego, bo mąż trochę pokasływał.
OdpowiedzUsuńMam trzy różne leki na serce, bo muszę je brać.
Pozdrawiam.
Ibuprofen, coś na zatoki, gripex, coś na biegunkę, magnez, witaminy, rutinacea, kelp, krople do nosa, tabletki na gardło... ogólnie cały zestaw i jeszcze trochę, żeby nie biegać do apteki jak tylko coś mnie bierze. Tabletki od bólu zawsze mam w torebce.
OdpowiedzUsuńTeż nic nie mam w domu- w razie potrzeby są dobrze zaopatrzone apteki.U nas się przyjęło,że w pewnym wieku już "wypada" mieć jakieś choroby.A większość z nich to "kanapowe",wynikające z nieprawidłowej diety,nadwagi i siedzącego trybu życia.
OdpowiedzUsuńTobie,rowerzystce na pewno nie grożą:)) Pozdrawiam,Ulka
Krysiu u mnie podobnie. Wczoraj tego mojego dopadło, to ledwo wygrzebałam jeden pyralgin.
OdpowiedzUsuńNo to wam zazdroszczę, i ja , i maż już pewnie do końca życia będziemy pewne leki zjadać niestety garściami. I nie każda choroba wynika z niedbania o siebie czy ze złej diety.
OdpowiedzUsuńZawsze coś się znajdzie w apteczce przeciwbólowego i przeciwgorączkowego. To drugie tym bardziej bo z dzieckiem różnie bywa, więc lepiej mieć coś pod ręką w razie gorączki.
OdpowiedzUsuńMoja apteczka jest wystarczająco wyposażona w przypadku drobnych przeziębień ;) czytałam kiedyś artykuł, o ryzyku jakie niesie ze sobą łączenie wielu leków i od tamtej pory z jeszcze większą uważnością patrzę na lekarstwa, które zażywam :)
OdpowiedzUsuńKrysiu, u mnie podobnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
super, masz moje wsparcie :) U mnie jest dużo ale samych naturalnych i suplementów i zewnętrznych kosmeceutyków, które doskonale radzą sobie z naszymi przeziębieniami .
OdpowiedzUsuńDobrze że już wyleczona jesteś, ja jakieś tam leki mam i maści coś tam jest. Polecam mieć aqua gel o którym kiedyś pisałam to staram się mieć zawsze
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że cały czas biegasz w "czerwonej sukience" ?! - ha ha :)) Zawsze mam w apteczce Rutinoscorbin i Apap i coś tam jeszcze, co nam zostanie po chorowaniu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńze wzgledu na dzieci mamy zawsze coś przeciwgoraczowego w domu
OdpowiedzUsuńStaram się nie używać leków. Chyba, że naprawdę mnie coś wzięło ;/
OdpowiedzUsuńhttp://blog.brevio.pl/
Ja jestem mamą, więc w razie czego mam na podorędziu kilka podstawowych leków, ale też ich nie używamy :)
OdpowiedzUsuńJa raczej staram się nie brać leków, stosuję inne metody, leki już w ostateczności. NA ból głowy - woda i świeże powietrze, na przeziębienie - cytryna i czosnek.
OdpowiedzUsuńTeraz taki cięzki czas pod względem chorób... Byle do wiosny
OdpowiedzUsuńNo cóż.
OdpowiedzUsuńWoda utleniona a w zasadzie okanisept, środki przecwbólowe i nospa to u mnie podstawa. No i dla Młodego oczywiście witaminki i syropek przeciwgorączkowy.
Niestety z plastrami zawsze jestem na bakier...