POLITYKA PRYWATNOŚCI

24/03/12

Dyskusja o kastracji i sterylizacji kotów

.
.
Niechcący w trakcie porannej rozmowy
zahaczyliśmy z panem L. o temat kastracji i sterylizacji.

Argumenty przeciw , bo kot wie, co mu się robi i okalecza w ten sposób kota.
Nie wolno dlatego kastrować , bo kot czuje i rozumie co mu się robi,
dlatego on wolał po urodzeniu topić jeszcze ślepe.

Zagotowałam się ,wściekłam milcząco, a następnie opanowałam.
Ponieważ dyskusja z mężczyzną , to rozmawiamy o kastracji nie wiem czemu.

Nie zmienię sposobu myślenia pana L.,
ale edukację trzeba prowadzić.
Prowadziliśmy kulturalnie ostrą dyskusję przez co najmniej pół godziny.
Dobrze ,że do pana L. coś w ogóle dociera,
a dyskusja jest mimo wszystko na odpowiednim poziomie.

Ja rozumiem,
że większość społeczeństwa nie rozumie, o co chodzi z tą kastracją i sterylizacją,
ale w XXI wieku, w dobie oszałamiającej techniki pędzącej ostro do przodu ,
w czasach kiedy za chwileczkę większość społeczeństwa będzie miała wyższe wykształcenie,
w dobie filmów 7 D, to wolałabym żeby na ten temat było bardziej świadome pojęcie.

Karol , który jest w wieku ok.2,5 roku,
był wykastrowany w trybie natychmiastowym

Nie widzę różnicy w jego zachowaniu.
nie cierpi , nie myśli , jest zadowolony z życia.
Nic na tym nie stracił , a zyskały koty , bo będzie ich mniej.






Najprostszą i najlepszą  metodą zapobiegania niechcianym kotkom i pieskom 
jest sterylizacja i kastracja obu płci
i nie trzeba będzie  mordować kociaków i psiaków w okrutny sposób.

Z życia Pani Weterynarz

  1. Rozmowa z młodą klientką na temat  sterylizacji suk w schronisku.
Myślenie Pani jest takie,że suka bardzo cierpi po sterylizacji
i rozmawia z innymi sukami w boksie,
jak to ona chciałaby mieć szczeniaka  a teraz nie może.
Trudno , ale szczęka mi opadła na podłogę i wala się tam do tej pory.

  1. Parę dni temu przyszedł do Pani Wet. starszy pan z chorym psem.
Wizyta , pan płaci, domaga się  upustu, jakiejś promocji.
A na to pani weterynarz zażartowała ,
że w ramach promocji  może wykastrować za darmo właściciela.
Pan czym prędzej oddalił się z miną z lekka oszołomioną.

Mimo wszystko uśmiałyśmy się z tej sytuacji bardzo...




37 komentarzy:

  1. kastracja i sterylizacja .. zwlaszcza u kotów to zdecydowanie duże ułatwienie dla właścicieli ;) nie ma rujek (czyli mniejsza krzywda dla kota i człowiek wyspany) a kocurki nie zaznaczaja terenu, co znowu na plus jest dla właściciela.

    Ja za tydzień też jade .. choć nie wiem co samemu o tym myśleć, moje człowieki cały czas mówią, że krzywda mi się nie stanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maks mój psi mieszaniec też jest wykastrowany,
      będzie mniej piesków na świecie.

      Usuń
  2. Sterylizacja i kastracja i jeszcze raz sterylizacja i kastracja. Mogę pisać tak w kółko :)
    Po ostatnich manewrach Małej, jej długo odkładana sterylka, nabrała bardziej wyraźnych kształtów. Futra zostały od razu pozbawione swych atrybutów męskości i kobiecości i co... spokój na froncie. Tylko suńka szaleje dwa razy do roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty swoją suńkę pilnujesz, więc nie ma problemu.
      Najgorzej jak suki są niepilnowane.

      Usuń
    2. Koniecznie sterylizacja - ja zwlekałam, bo z Figą problemów nie było i nagle ropomacicze... uratowana dosłownie w ostatnim momencie. Sterylizacja suki chroni przed tym.

      Usuń
    3. Słyszałam o tym i teraz napiszę to wprost. Odmówię sobie nowych szpilek a Małą wysterylizuję. Muszę tylko zaplanować sobie to wszystko, bo przy Małej będzie więcej roboty pielęgnacyjnej niż przy Czarnej Kici. Gabaryty robią swoje :)

      Usuń
    4. Małą trzeba tylko dopilnować we właściwym czasie.
      z psami jest znaczy się z sukami jest chyba łatwiej.

      Usuń
    5. Nasze Zwierzaki to jednak trzeba sterylizować ??

      Usuń
  3. Ja mam 3 koty - panowie wykastrowani - została Tusia - a ja jakoś boję się ją wykastrować - naczytałam się pewnie jakiś głupot - ze to bardzo ryzykowne , ze nawet grozi śmiercią jak trafię na złego lekarza - ale jakoś to zostało we mnie i cały czas odkładam na póżniej.Może tez dlatego odkładam - bo ona nie wychodzi na dwór - jest tylko w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasna - nie gniewaj się że odpowiadam na Twoim blogu ale muszę. retro 77 - kocica jest po sterylizacji dużo fajniejsza, nie męczą jej rujki, chętniej się bawi, miałam kotkę prawie dziką, po sterylizacji cały ten pęd na macierzyństwo poszedł jej w polowanie a kiedy nie było w domu na co polować przynosiła panu swoje zabawki,była śliczna, elegancka, zwinna, czyściuteńka. A przed sterylką taki kocmołuch obszarpany, bo nie miała czasu się umyć tylko ganiała po krzakach.

      Usuń
    2. Ok. ok masz rację :-)

      Usuń
    3. Moja Czarna Kicia jest wysterylizowana. Jest kotką wychodzącą i poza paroma razami gdy przepadła na dzień lub kilka nie mam z nią żadnych problemów.Zawsze jest w pobliżu domu. W tym roku skończyła 5 lat i jak na razie żadnych problemów zdrowotnych.

      Usuń
    4. Kotki wysterylizowane trzymają się domu .

      Usuń
  4. Ja też się boję jak sterylizuję koteczki...
    Chociaż największe kłopoty miałam z Czekoladowym...

    OdpowiedzUsuń
  5. Też miałam rozmowę z takim "Panem L." tylko w moim przypadku to było małżeństwo... Kilka kotów w domu, nie kastrują, a gdy spytałam o małe, to problemu nie mają bo po urodzeniu eutanazja... A że to żywe stworzenia, nie mówiąc o tym ile wycierpi kotka, nie tylko w związku z samą ciążą i porodem, ale i utratą maluchów po urodzeniu, nie możnością karmienia itd... to nie brali pod uwagę? Oboje wegetarianie, bardzo wrażliwi i w ogóle... Musiałam się bardzo starać, żeby spokojnie rozmawiać... I do tej pory czuję wręcz fizyczny ból, gdy sobie przypominam... Mam nadzieję, że chociaż jedną kotkę wysterylizowali...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się denerwuję zaraz jak słyszę
      takie klasyczne głupoty i mity na temat kastracji kotów.

      Usuń
  6. Bardzo ciekawy temat. Wart rozwinięcia. Potem napiszę więcej, bo muszę lecieć;-) Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie moje zwierzęta są wysterylizowane i mają się świetnie, nie wyobrażam sobie życia z kotką lub kotem bez tego zabiegu. Kocur znaczy teren, a ruje kotek są niesamowicie uciążliwe.
      Ale najbardziej jestem za sterylizacją bezdomnych zwierząt, wszyscy, którzy maja trochę wyobraźni wiedzą ile jest dramatów z tymi zwierzętami i należy zrobić wszystko co można, żeby tego uniknąć. Potem całe rzesze ludzi nie są w stanie pomóc wszystkim. Ja nie wierzę, że bezdomny kot może być szczęśliwy. Oczywiście niektóre mają dobrze, jak te Pani Hani z Naszych Zwierzaków, ale je trudno nazwać bezdomnymi z taką opieką. Reszta cierpi, a każdy kto ma kota wie jakie one są delikatne.
      Ja też zaraz się denerwuję rozmawiając z takimi ludźmi, tracę na tym, bo nikt nie słucha "wariatki";-)
      Nigdy nie dość tego tematu! Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Masz rację , nigdy nie dość tego tematu...

      Usuń
  7. no tak...po utopieniu kotek czy piesek nie ma traumy....masakra!!!! zawsze sterylizowałam,kastrowałam...jedynie Koksa nie mogę złapac....bo tez poszedłby pod nóż.....Rysiek...jak dłużej będzie przychodził ...to tez go złapie i dam do weta....po co tyle tych bezdomnych biedaków....a mój Burciu jest zdrów jak ryba ...złapany z zakładu obok..przychodził na darmowe jedzonko...po kastracji...p pól godzinie jak sie obudził to zwiał na zakład przestraszony.....potem po godzinie wrócił...i jest tak już póltora roku...kochany przez nas -pełen życia kundziołek:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też kastruję i sterylizuję co się da :-)))

      Usuń
  8. Niestety - sezon marcowania się rozpoczął i za 2 miesiące będzie u nas pełno niechcianych małych kiciusiów. Aż mnie serce boli, jak o tym myślę :-(
    Riposta wetki - rewelacyjna :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, zaraz pełno będzie małych kiciusiów.
      Wetka młoda , ładna :-)))
      Facet zgłupiał w tym momencie ;-)

      Usuń
  9. Cześć! Mój kot Bemol jest wykastrowany i nie ma z tego powodu kompleksów. Jego zachowanie nie różni się od "prawdziwych" kocurów. Nooo tyle, że nie sika w domu, ale to chyba dobrze :DDD. Jest z niego straszny pieszczoch. ;)
    Pozdrawiam Cię i dziękuje bardzo za tego linka jak usunąć weryfikację obrazkową. Już to zlikwidowałam, więc zapraszam do komentowania :DDD

    OdpowiedzUsuń
  10. W głowie się nie mieści, co ci ludzie wygadują i jak rozumują. Taki pan L. wyobraża sobie, że kocur będzie biegał za kotkami, załamany, że "nie może", a ci wegetarianie mordują kocięta, bo są przeciwni zabijaniu zwierząt? - czubki jakieś,zwykli roślinożercy, a nie wegetarianie. Mój sen jest wegetarianinem i obie kotki (sierotki, które pomieszkiwały na mojej działce) wysterylizował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze to ujęłaś, chyba najbardziej o to chodzi ,
      że ten kocur nie będzie mógł ... :/

      Usuń
    2. Popieram ,wszystkie zwierzaki bez rodowodu powinny być sterylizowane i kastrowane . Nie było by problemu z bezdomnością zwierząt !

      Usuń
    3. Za dużo jest tych bezdomnych zwierzaków, stanowczo za dużo...

      Usuń
  11. Tak bo ślepe małe koty nie czują i nie rozumieją co im się robi!! Paranoja! Od czasu kiedy zdecydowałam sie zostać domem tymczasowym takie podejście tak okrutnie mnie irytuje że wręcz mam ochotę takich ludzi łopatami po głowie bić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, człowiek się tylko może powkurzać... :-(

      Usuń
  12. Teoretycznie, każda rozmowa powinna opierać się na swobodnej wymianie poglądów, ale też odpowiedniej argumentacji. Tyle, że ta argumentacja powinna być podparta wiedzą i doświadczeniem, a z reguły jest "nie, bo nie, bo ja wiem lepiej". Trudno rozmawia się z betonem, ale uświadamiać trzeba. Jest różnica pomiędzy pozbawieniem pitonga zwierzakowi a facetowi - osobiście wolałbym mieć w tej kwestii wybór :) Ale uparte podtrzymywanie, że robi się tym krzywdę zwierzakowi, nie jest wcale żadną miłością do zwierząt tak głoszoną przez tych pseudomiłośników zwierząt.

    Jakaś dziwna moralność: nie kastruj/nie sterylizuj - pozwalaj rozmnażać się bez opamiętania i zdychać tym zwierzętom na ulicach. Zieloni, animalsi, wegetarianie, gdy widzę ich akcje z przypinaniem się do drzew i pierdoły jakie opowiadają to scyzoryk się otwiera.

    Tak kochają przyrodę i zwierzęta a nie przeszkadza im chodzić w skórzanych butach, korzystać z przedmiotów wykonanych ze zwierząt (udają, że nie wiedzą z czego są zrobione), jeździć na swe poronione akcje gruchotami wydzielającymi tony spalin, pływać cieknącymi i dymiącymi barkami na akcje w obronie delfinów, czy wreszcie w obronie drzew produkować tysiące plakatów, ulotek i innych pierduł, na produkcję których idzie pod piłę pół lasu, do rzek wylewane są toksyny pochodzące z produkcji "ekologicznych" gadżetów i przedmiotów, itd. itp.

    Przypomina mi się jedne z Przystanków Woodstock, jakieś 12 lub więcej lat temu. Przy namiocie krisznowców/wegetarian/miłośników przyrody i zwierząt stała krowa. Oni ciągle śpiewali i prali mózgi innym tekstami w stylu: kochajmy zwierzeta, to nasi bracia, nie jedz zwierząt - zjadłbyś swego brata? itd. Pytam ich, jak te ich poglądy mają się do tego, że przywlekli ze sobą krowę, w miejsce gdzie jest kilkadziesiąt tysięcy ludzi i gra głośna muzyka, a ta krowa stoi tu zestresowana, odwodniona już od tygodnia, na palącym słońcu, bez odrobiny cienia, bez trawy wokół, bo wydeptana. Oczywiście bardzo się oburzyli, nazwali ignorantem, że nic nei rozumiem, nic nie wiem. Spytałem tylko, czy rzeczywiście nie używają przemocy wobec innych ludzi. Po potwierdzeniu, kopnąłem jednego w dupę a drugiemu strzeliłem z liścia. Nienawidzę obłudy i wciskania kitu. Tak jest też z przeciwnikami sterylizacji. Szczerze móiąc... jestem za kastracją i sterylizacją nie tylko zwierząt, ale również ludzi: oprócz pedofilów i gwałcicieli poddał bym temu zabiegowi wielu innych, by nie rozmnażali się i nie przenosili swych nędznych genów na nastepne pokolenia. Ot co!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam dokładnie Twoją wypowiedź.
      Masz rację niestety...

      Usuń
  13. Ja nie chciałam sterylizować moje kotki więc jeżdze z nimi na zastrzyki.Napoczątku jeździłam co 3 mies..A teraz co pół roku :]
    Polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można i tak,
      tylko z biegiem czasu są możliwe komplikacje...

      Usuń
  14. Ja też jestem za kastracją i sterylizacją. Moja Kiziunia bardzo ciężko przeszła sterylizację,
    nie znałam weterynarzy - trafiłam na konowala. Czekam jednak na wiosenny "wysyp"ponieważ
    chcemy przygarnąć kocurka - na pewno poddam go kastracji.

    OdpowiedzUsuń