Kiedyś moja osobista pani doktor Beata Lalik ratowała kota brytyjczyka. Kot był w kolorze dywanu czyli jakiś taki niebieski i pan nie zauważył biedaka. Mocno go przydeptał. Po prostu stanął na niego całym ciężarem ciała. Na cito wieźli go do weterynarza , bo kot zaczął się dusić. Udało się i został uratowany , ale nie polecam kotów w kolorze dywanu.
Jakie to wygodne posiadać takie jasne futro jak ja i dywan w kolorze kontrastowym , a jakie to bezpiecznie dla mnie. Wiem ,że przynajmniej jestem widoczny i mnie nie rozdepczą :-) Wasz Juliusz Cesar
Nie tylko dywanów... Moje koty, a każdy jest inny uwielbiają się kłaść tam, gdzie zlewają się z tłem. czarne, na ciemnobrązowym kocu, bardziej biały niż bury Majek na dywanie z futra z ciapatej jasnej owcy, bury Julian na szarym kocu, a kolorowa Eranka na jasno brązowym z dokładnie takimi samymi kolorowymi kotami jak ona :) I całe życie trzeba uważać :) Do tego dochodzi jeszcze uwielbiane przez cztery moje koty spanie pod kapą na fotelach... i tak się zawsze jakoś wtedy rozpłaszczą...
to musiał go zaiste centralnie przydeptać, bo kot przeważnie podkłada łapkę pod nogę, ale wtedy się od razu drze i uszkodzić go nie sposób... ale brytyjskość kota wiele wyjaśnia w tym przypadku... p.jzns :)...
Myślę, że rozbieżność koloru dywanu i kota, nic by nie dała - nasz pies często rozwala się w kuchni na jej środku i choć podłoga i pies są zupełnie innego koloru, to nieraz, przez przypadek pozbawiamy psa włosów z jego kudłatego ogona ;)
Podsumowując, powinno się kupować najpierw kota, potem dywan. Bo oprócz tego, że nie powinny być w tym samym kolorze, to nie powinny się ze sobą mocno gryźć 😁
Piękny kot. :) Dobrze,że zwracasz uwagę na kolor dywanu. Człowiek zabiegany, to nawet nie przejmuje się detalami, jak się okazuje stwarzającymi zagrożenie dla zdrowia zwierzaków.
Dywany zlikwidowałam,odpadały mi ręce od czyszczenia ich z sierści. Juliusz jest niesamowity z tym swoim wiecznym marsie na czole.Prawdziwy Cezar. Ave Cesar!
No fakt, można kota przegapić, ale ja nie mam dywanu, a i tak wielokrotnie zdepnęłabym mojego pieska:( Niestety, często nie wiem kiedy położy się pod nogami i już wiele razy, by go nie zdepnąć, sama fiknęłam koziołka;) Pozdrawiam Krysiu:)
Dobrze, że kotka ostatecznie udało się uratować. Przyznaję się, mi zdarzyło się raz delikatnie usiąść na moim :( Na szczęście zorientował się w porę i wyślizgnął, ale kota w kolorze fotela też nie polecam.
O ludzie biedny kotek... wlasciciel pewnie mial niezle wyrzuty sumienia. Na szczescie moj tak jak i Juliusz wyroznia sie dosc mocno 😉 jest w szaro czarne pregi a na podlodze mam parkiet i zielony dywan w dziecinnym 😉
Oj, to chyba właściciel ma spóźnione reakcje, bo nadeptując nawet na coś drobnego, człowiek zaraz podskakuje przestraszony, a kot to nie szpilka...
OdpowiedzUsuńNie tylko dywanów... Moje koty, a każdy jest inny uwielbiają się kłaść tam, gdzie zlewają się z tłem. czarne, na ciemnobrązowym kocu, bardziej biały niż bury Majek na dywanie z futra z ciapatej jasnej owcy, bury Julian na szarym kocu, a kolorowa Eranka na jasno brązowym z dokładnie takimi samymi kolorowymi kotami jak ona :) I całe życie trzeba uważać :) Do tego dochodzi jeszcze uwielbiane przez cztery moje koty spanie pod kapą na fotelach... i tak się zawsze jakoś wtedy rozpłaszczą...
OdpowiedzUsuńto musiał go zaiste centralnie przydeptać, bo kot przeważnie podkłada łapkę pod nogę, ale wtedy się od razu drze i uszkodzić go nie sposób...
OdpowiedzUsuńale brytyjskość kota wiele wyjaśnia w tym przypadku...
p.jzns :)...
Myślę, że rozbieżność koloru dywanu i kota, nic by nie dała - nasz pies często rozwala się w kuchni na jej środku i choć podłoga i pies są zupełnie innego koloru, to nieraz, przez przypadek pozbawiamy psa włosów z jego kudłatego ogona ;)
OdpowiedzUsuńSuper kotek ja nie przepadam za dywanami . Ale artykuł super 👌
OdpowiedzUsuńPodsumowując, powinno się kupować najpierw kota, potem dywan. Bo oprócz tego, że nie powinny być w tym samym kolorze, to nie powinny się ze sobą mocno gryźć 😁
OdpowiedzUsuńJaki ten kot jest piękny :) kocham koty ale niestety nie mogę mieć swojego bo mam alergię na sierść
OdpowiedzUsuńPiękny kot. :) Dobrze,że zwracasz uwagę na kolor dywanu. Człowiek zabiegany, to nawet nie przejmuje się detalami, jak się okazuje stwarzającymi zagrożenie dla zdrowia zwierzaków.
OdpowiedzUsuńOooj biedne kocio :(
OdpowiedzUsuńJa mam chomika w kolorze Cesara, więc też jest bezpieczny ;)
To sama z kocem leżącycm na łóżku ;) Czasem naprawde nie widać że puchata kulka tego samego koloru tam odpoczywa i można na nim zasiąść "wygodnie":)
OdpowiedzUsuńTaki piękny kot z takim charakterem chyba by sobie poradził z nadeptywaczem :) A serio - faktycznie przydatne kontrastowe dywany !
OdpowiedzUsuńMoja jest bura, więc od czerwonego dywanu się odróżnia.
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubi się położyć głową na dywanie, a resztą na parkiecie.
Pozdrawiam serdecznie :)
Jego miny są boskie :)
OdpowiedzUsuńNo nie, jego miny są wręcz tragiczne, wiecznie niezadowolone. Czy on się kiedyś "uśmiecha"? :)
UsuńMaria
Nie,
Usuńto jest wieczny "maruda" :-)))
Dywany zlikwidowałam,odpadały mi ręce od czyszczenia ich z sierści. Juliusz jest niesamowity z tym swoim wiecznym marsie na czole.Prawdziwy Cezar. Ave Cesar!
OdpowiedzUsuńTu kontrast jest zachowany ;-)
OdpowiedzUsuńJulek na latającym dywanie !! Totalny odlot...;o)
OdpowiedzUsuńnie wiem, nigdy nie kierowałam się kolorem zwierza. Chyba;)
OdpowiedzUsuńMOja mama ma podobną kotkę perską, Nelę. Jej sierść jest nawet taka sama. jednak jej charakterek (kota)pozostawia wiele do życzenia :)
OdpowiedzUsuńMoja kotka brytyjska niestety czasem ginie w pościelach - uwielbiam szarości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie,
https://wydru.blogspot.com
No fakt, można kota przegapić, ale ja nie mam dywanu, a i tak wielokrotnie zdepnęłabym mojego pieska:( Niestety, często nie wiem kiedy położy się pod nogami i już wiele razy, by go nie zdepnąć, sama fiknęłam koziołka;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Krysiu:)
Haha. Co za historia :) "Nie" dla kotów w kolorze dywanu! ;)
OdpowiedzUsuńTego jeszcze nie slyszalam... wiec lepiej nie kupowac dywanu w kolorze kota :D
OdpowiedzUsuńWielkie szczęście, że kot przeżył... Dobrze, że kontrast z Julianem został zachowany : )
OdpowiedzUsuńhttps://buszujwkuchni.com
Dobrze, że kotka ostatecznie udało się uratować. Przyznaję się, mi zdarzyło się raz delikatnie usiąść na moim :( Na szczęście zorientował się w porę i wyślizgnął, ale kota w kolorze fotela też nie polecam.
OdpowiedzUsuńPiękny kot! Oj szkoda byłoby go rozdeptać!
OdpowiedzUsuńO matko, ale historia! Biedny kotek!
OdpowiedzUsuńPiękny kot <3
OdpowiedzUsuńO ludzie biedny kotek... wlasciciel pewnie mial niezle wyrzuty sumienia. Na szczescie moj tak jak i Juliusz wyroznia sie dosc mocno 😉 jest w szaro czarne pregi a na podlodze mam parkiet i zielony dywan w dziecinnym 😉
OdpowiedzUsuńCudny ten kociak! :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam podobną historię, tyle że z pieskiem w roli głównej. Strach się bać chodzić, jak się ma takie wtapające się w tło zwierzątka :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, to lepsze dla bezpieczeństwa kota :)
OdpowiedzUsuń