Karolek jest w domu.
Leki, kroplówki zaopatrzony...
Wychudzony...
Zwraca dziwnym czymś, co przypomina przetrawioną krew...
Doktor weterynarz Krzysztof Mazur podejrzewa wirusówkę..
Próbuję go karmić , a on płacze nie daje rady przełykać.
Karol płacze i ja płaczę...
Dlaczego one muszą umierać w tak okrutny sposób...
I boję się , bo jeżeli to wirusówka, to kto ze stada następny ?
Tak wymiotował mój Toluś przed śmiercią i też nic nie chciał wziąć do pyszczka, widać było, że cierpi:(((
OdpowiedzUsuńWiem, że nie pocieszyłam Cię Krysiu, ale też mi łzy lecą
Nie wiem Krysu, ale wygląda to kiepsko. Tak już jest one są malutkie, a potem się starzeją i odchodzą, a to boli. Może jednak się wykaraska, a ile ma latek?
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć. Przykro mi bardzo :(
OdpowiedzUsuńNIESTETY Krysiu...ALE CHYBA NIE JEST DOBRZE......tak mi przykro:(((
OdpowiedzUsuńCo to jest ta wirusowka?
OdpowiedzUsuńKrysiu... ♥
Czy to panleukopemia??? Jeśli tak szukaj na gwałt ozdrowieńca, wiem, że można z krwi ozdrowieńca uzyskać surowicę, którą podaje się osobnikom chorym. W ten sposób pomogliśmy w Fundacji kilu kotom, przeżyły i stają się ozdrowieńcami. Niestety jeśli to panleukopemia to paskudna choroba i dlatego w panelu szczepień kocich ona jest bo zbiera paskudne żniwo :(
OdpowiedzUsuńTrzymam za Was kciuki.....
OdpowiedzUsuńTrzymam za Was kciuki.....
OdpowiedzUsuńOj... to przykre... jednak trzeba mieć nadzieję... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę!
OdpowiedzUsuń