Nie ma Misi, nie ma już mojej kochanej Pameli, Pamisi, Misi, Misiaczka ....
Odeszła w stronę Tęczowego Mostu....
Tak trudno piszę te słowa...
Nic nie można już było pomóc, chwila poprawy, konsultacja weterynarzy...
I trudna decyzja, by się nie męczyła , by nie umarła z głodu...
Paskudny potworniak rozprzestrzeniał się , zaatakował kości....
Nic a nic nie mogliśmy zrobić, nic...
Człowiek jest taki bezradny wobec ostatecznej choroby i śmierci , kiedy nadejdzie.
Bardzo Ci współczuję i jest mi bardzo przykro.Tam będzie już zdrowa.
OdpowiedzUsuńWspółczuję.... bardzo.
OdpowiedzUsuńJednak coś mogliście zrobić: sprawić, by nie cierpiała dłużej. Miała z Wami piękne życie.
Przytulam.
Dokładnie. Święte słowa.
UsuńKrystyno, zrobiliście w ostatnich chwilach jej życia to co najlepsze. Oszczędziliście jej dalszego cierpienia i pozwoliliscie jej godnie i spoojnie bez dodatkowego bólu odejść.
Przykro mi bardzo...
Krysiu, bardzo współczuję. Podjęłaś dobra decyzję.
OdpowiedzUsuńJuż się nie męczy.
Przytulam:)*
Tak bardzo mi przykro Krysiu :-( Żegnaj Pamelo, do zobaczenia
OdpowiedzUsuńPodarowałaś jej wiele wspaniałych lat. Była bezpieczna, kochana, z pełnym brzuszkiem i należną porcją mizianek. Nigdzie i u nikogo nie miałaby lepiej, niż u Ciebie, a zwłaszcza kiedy chorowała. Na pewno to doceniała i była szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńJak bardzo Ci współczuję. Nasze zwierzęta to członkowie rodziny. Strata ich strasznie boli. Całuję Cię.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuję.
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci bardzo. Wiem co przeżywasz. Ja też przez to przechodziłam. Wiem jaki to ból dla całej rodziny.
OdpowiedzUsuń:( Bardzo mi przykro i bardzo Ci współczuję :( Zrobiliście dla Misi co mogliście, miała piękne życie i doskonałą opiekę.
OdpowiedzUsuńNiestety w takich trudnych momentach uświadamiamy sobie także i naszą śmiertelność... Misia już jest wolna od cierpień.... ta cała nasza ludzka bezradność....
OdpowiedzUsuńWspółczuję... sama doświadczyłam żałoby...
Niepokoiłam się Twoją nieobecnością i przewidywałam że nie jest dobrze:( W takiej chwili nie ma słów pocieszenia, musimy tylko wierzyc, że teraz jest jej lepiej.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Krysiu:)
Tą decyzję musiałam podjąć dwa razy. Raz w przypadku staruszka a drugi raz maluszka. Nie było różnicy dla mojego serca. Nie da się opisać bólu i nic mądrego nie da się napisać.
OdpowiedzUsuńKrysiu... ♥
OdpowiedzUsuńJestem z Toba...
To smutne, gdy odchodzi domownik... pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńWspółczuję i przytulam....
OdpowiedzUsuń:'(
OdpowiedzUsuńZadne slowa nie pomoga...przykro bardzo.trzymaj sie kochana
Bardzo mi przykro...
OdpowiedzUsuńKrysiu...
OdpowiedzUsuńJejku strasznie przykro...
OdpowiedzUsuńJest bardzo, bardzo przykro i smutno.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie kochana :(
Krysiu, zrobiłaś co trzeba. Dzielnie o nią walczyłaś i pozwoliłaś jej odejść. Współczuję. :(
OdpowiedzUsuńKrysiu, wiem co przeżywasz, człowiek nie może pomóc zwierzęciu jakby chciał. Ja się tak przywiązuję do psów jak Ty do kotów. Trzymaj się dzielnie!
OdpowiedzUsuńByłam u Ciebie i wierzyłam , ze wszystko dobrze się skończy. Stało się inaczej i jest mi równie ciężko. Trzymaj się, kochana.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro :c Ja też raptem kilka dni temu przeżyłam stratę mojego Grubaska, więc doskonale rozumiem co czujesz :c
OdpowiedzUsuńKrysiu, wiem co czujesz, ale naprawdę robiłaś wszystko co było można i teraz, pozwalając jej odejść nieco wcześniej dałaś wyraz swej wielkiej do niej miłości.
OdpowiedzUsuńPrzytulam,;)
Do zobaczenia kochana Misio......Monika,Karpacz.....Śpij spokojnie koteczko....
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro.....
OdpowiedzUsuńKrysiu trzymaj się, kochana
Bardzo smutna wiadomość :( .. wiem jak to jest, pamiętam jak musieliśmy podjąć podobną decyzję o mojej ukochanej Tosi :( Nic nie mogliśmy zrobić tylko ulżyć jej w cierpieniu (a miała tylko 3 lata). Moja Tosia i Twoja Misia biegają sobie teraz razem gdzieś za Tęczowym Mostkiem.. i są szczęśliwe :)
OdpowiedzUsuńA nam Ksysieńko pozostają wspaniałe wspomnienia i pamięć o naszych milusińskich. Trzymaj sie cieplutko. Pozdrawiam i ściskam mocno.
Przytulam, dbaj o siebie.
OdpowiedzUsuńTak mi przykro... Współczuję :-(
OdpowiedzUsuńTak bardzo mi przykro...
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, współczuję,!! Decyzja niezwykle trudna do podjęcia ale jedyna jaką podjąć było można.
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać, zmam ten ból i pustkę i rozrywającą pierś rozpacz. Tęsknotę. Nie pomagało mi że to dobry krok, że ukochane zwierzątko już nie cierpi. Ja egoistycznie za nią tęskniłam. Bardzo mi was żal, tak walczyliście o jej zdrowie a to paskudztwo jednak wygrało. Niezmiernie mi smutno i przykro. Tulę.
OdpowiedzUsuńCałym sercem jestem z Tobą Krysiu.
OdpowiedzUsuńbardzo współczuję...ale taka decyzja świadczy o wielkiej miłości,....
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję Krysiu :-( Misiu [']
OdpowiedzUsuńKrysiu... tak bardzo przykro...
OdpowiedzUsuńBardzo wspołczuję Krysiu,przytulm najmocniej jak się da ...........
OdpowiedzUsuńMisiu [*]
Bardzo-bardzo współczuję........
OdpowiedzUsuńKrysiu... Współczuję, nic więcej nie mogę powiedzieć... ♥♥♥
OdpowiedzUsuńPrzytulamy Krysiu:* Rudzis sie Misia zaopiekuje, nie martw sie :*
OdpowiedzUsuńKochana Krysiu, jestem blisko:*** Dobrze pamiętam takie chwile ze swoimi zwierzętami...to bardzo boli...ale może dla ciepełka na sercu, by wspomnienia żyły nadal - bo one są, nikt Ci ich nie odbierze, tam Misia jest, żyje w nich, więc dla podtrzymania tego ciepełka przesyłam taki wiersz, choć tyczy się psów, ja odbieram to jako do wszystkich istotek z którymi przyszło nam współostnieć, mnie pokrzepił nie raz, niechaj i Tobie przyniesie coś dobrego:
OdpowiedzUsuń'' Moje psie niebo '' (..i kocie też..)
Dokąd idą psy, gdy odchodzą?
No bo jeśli nie idą do nieba,
to przepraszam Cię, Panie Boże,
mnie tam także iść nie potrzeba.
Ja poproszę na inny przystanek
tam gdzie merda stado ogonów.
Zrezygnuję z anielskich chórów
tudzież innych nagród nieboskłonu.
W moim niebie będą miękkie sierści,
nosy, łapy, ogony i kły
W moim niebie będę znowu głaskać
moje wszystkie pożegnane psy
- Barbara Borzymowska
..i jeszcze jeden, wszak też o psach, ale my, miłośnicy zwierząt wiemy że w każdym zwierzątku - czy to pies czy kot, jest COŚ szczególnego, coś wyjątkowego...
To tylko pies, tak mówisz, tylko pies.....
A ja Ci powiem, że pies to czasem więcej jest niż człowiek.
On nie ma duszy ....mówisz.
Popatrz jeszcze raz. Psia dusza większa jest od psa!
My mamy dusze kieszonkowe. Maleńka dusza, wielki człowiek.
Psia dusza nie mieści się w psie.
I kiedy się uśmiechasz do niej, Ona się huśta na ogonie.
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba, To niedaleko pies wyrusza.
Przecież przy Tobie jest psie niebo, Z Tobą zostaje jego dusza.
Krysiu trzymaj się:***
..Misi niebo jest przy Tobie:) na zawsze:)
Tulę cieplutko:*****
Bardzo mi przykro, ale na pewno ona jest teraz w lepszym świecie... Cała ta historia, to jak się nią opiekowałaś i jak serio traktowałaś tą sprawę bardzo przekonały mnie do Ciebie i uważam że jesteś dobrym człowiekiem. Ten blog i opisanie całej walki z chorobą Misi to dobra rzecz, która podnosi poziom świadomości ludzi w Polsce, gdzie jeszcze często uważa się że zwierząt nie należy traktować poważnie. Ty dajesz dobry przykład !!!
OdpowiedzUsuń:( Tak mi przykro ......
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo Ci współczuję.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro;(
OdpowiedzUsuńoj tak mi przykro....
OdpowiedzUsuńWspółczuję z całego serca:((
OdpowiedzUsuńAsia
Misia żyje w kocim raju, gdzie już nie cierpi.
OdpowiedzUsuń:((( zrobiłaś wszystko co było do zrobienia.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro. Mocno tulę.
OdpowiedzUsuńBiegaj Misieńko szczęśliwa za Tęczowym Mostem.
Jestem z Tobą, przytulam Cię mocno.
OdpowiedzUsuńKrysiu... przytulam Cię ze łzami w oczach...
OdpowiedzUsuńKrysiu,płaczę razem z Tobą.....
OdpowiedzUsuńBrakuje słów :(
OdpowiedzUsuńCena miłości (i tej ludzkiej i tej psiej czy kociej) jest wysoka, ale warto ....
Krysiu otrzymała od Was pomoc i Ty o nią walczyłaś dając wszystko co tylko mogłaś.
OdpowiedzUsuńMyślę że Misia jest Ci bardzo wdzięczna.
♥
Co mogę powiedzieć? Mogę Cię tylko bardzo mocno przytulić.
OdpowiedzUsuńKrysiu... tak bardzo mi przykro, współczuję Ci... chyba wiem co czujesz....
OdpowiedzUsuńściskam mocno
Witam
OdpowiedzUsuńWiem jak jest Ci ciężko, człowiek potrafi bardzo się przywiązać do swoich pupili i najczęściej traktuje je jako członka rodziny, mój kotek już ma 16 lat i sama zdaję sobie z tego sprawę ,że niedługo nadejdzie taki czas,że będę musiała się z nim pożegnać. Niestety czasu się nie zatrzyma,ale wspomnienia zostają
:(
OdpowiedzUsuńCały czas miałam nadzieję, że jakoś to będzie i Misia wyjdzie na prostą. Dobrze zrobiłaś. Wiem co przeżywasz. Mnie ból na myśl mojej kruszynki nie przeszedł do tej pory, ale jakoś lata lecą i sobie radzę. Myślę że prawie 20 lat cieszyła się życiem, a to że miała dobrze itp. Staram się nie patrzeć na odejście poprzez pryzmat mojej osobistej straty, bo wtedy jest mi strasznie źle. Mam nadzieję, że i Ty sobie ułożysz wszystko po stracie Misi. Masz jeszcze całą gromadkę maluchów, które Cię potrzebują i na Ciebie liczą. Jesteś wspaniała i Twoje kotki Cię kochają. Nie łam się.
OdpowiedzUsuńkochana Krysiu, przytulam Cię w myślach, bo tylko tak mogę! Tak trzymałam kciuki za Misię, bo i mój Maciuś ciężko chorował, może pamiętasz? Nerki, anemia, zęby- siła złego na jednego :( Maciuś odszedł... serce mi pęka, choć wiedziałam ,że tak będzie, trudno zrozumieć i pogodzić się z tym. Na blogu nawet nie pamiętam kiedy byłam... wszystko takie... same troski i smutki... nie mam już siły na nic :(( trzymaj się Krysiu <3
OdpowiedzUsuń