POLITYKA PRYWATNOŚCI

11/12/12

Cesar (FIV +) cz.1



Pojawił się u mnie w Bogaczewie 3 maja 2008 roku z drogi.
Piękny, rudy, z niebieskimi oczami, domowy mruczący kiciuś...
Nikt go nie szukał , niczyj , sprawiał wrażenie wyrzuconego na drogę.
Był długi majowy weekend, więc kot pewnie przeszkadzał ...

Siedział w łazience przez  3 dni
i nie chciał jej opuścić pomimo, że drzwi były non stop otwarte na oścież,
więc został na zawsze...

Cesar był niby zdrowy ,ale ciągle miał problemy z jelitami.
Po trzech miesiącach leczenia wetka zrobiła mu test .
Wyszedł FIV dodatni. czyli nabyta nieodporność czyli u ludzi byłby to HIV.

O mało zawału nie dostałam, jego widziałam w trumnie , pozostałe 4 koty też.
Siebie z rozpaczy też...w dębowej ...
Nie wiem, dlaczego tak to sobie wyobrażałam :-)))

Od razu izolacja Cesara od reszty stada , żeby nie pozarażał...
A ja czytałam, czytałam, pytałam, czytałam, pytałam na temat FIV-a u kotów...

 CDN


Cesar (FIV+) ,tak mu ciepło ,że łapeczki w górę ...
Z niego też jest niezła kluska świąteczna...







49 komentarzy:

  1. Moja kotka tez to miala..:/ Sliczny rudzielec:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łooo matko, jak ja kocham te rude pierdółeczki. Może tak nieśmiało zaproponuję abyśmy na którymś z blogów zrobiły przegląd rudzielców. One są przecież tak bardzo urocze :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Krysiu! Jaki śliczny ten rudzielec. Miał szczęście, że Ciebie spotkał na swojej drodze.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. co za chorobska,,,,,,,fajny rudy klaczek:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Fiv + to nie musi być wyrok! Mój nieoceniony i cudowny wet z Gdańska znalazł kiedyś pod drzwiami lecznicy kota. Nie, nie został podrzucony. To był dorosły, miejski kot, który przyszedł do lekarza. Marcin wpuścił kota, obejrzał, nakarmił i zrobił mu miejsce na dolnej półce szafki. Po kilku dniach już wiedział, że coś jest nie halo. Zdiagnozował. Wyszedł FIV i różne inne rzeczy ( między innymi zapalenie płuc ). Z tego co się dało kota wyleczył, co się dało zaleczył i...znalazł mu dom. Nowa właścicielka z kotem w pakiecie dostała dożywotnią, bezpłatną opiekę weterynaryjną. Kot o ile wiem żyje i ma się dobrze!
    Uściski
    Asia
    PS. A rudzielec wygląda po prostu cudnie!
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ja od jakiegoś czasu mięknę na widok rudasków
      Cesarku ♥ jesteś po prostu piękny ♥

      Asia I Wojtek,cóż za piękne zakończenie smutnej kocej historii
      Jak Kić wiedział gdzie iść .....

      Usuń
  6. obawiam się, że został porzucony właśnie z powodu choroby:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pier... jak można wyrzucać przyjaciela z powodu choroby??????????

      Usuń
    2. Dokładnie, jak można? Nie cierpię takich ludzi przez których cierpią zwierzęta.

      Usuń
    3. Kotki piękne. Trzymam kciuki za Cesara. Będzie dobrze. Musi być!

      Usuń
  7. Cesar miał wielkie szczęście, że spotkał Ciebie. Czekam na ciąg dalszy historii:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobra opieka może bardzo dużo.
    Zdrówka życzę Cesarowi!
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. łojej Krysiu...aż sie szybko popatzryłam na moją -nie moja Rudą pierdołkę...zawsze zastanawiamy sie z mężem co on robi na ulicy?????taki piękny??? Oskarek jest taki słodki:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Śliczna kluseczka:)))
    Zdrówka życzę wszystkim domownikom:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Dużo zdrówka dla Cesara :)

    Zapraszam do mnie po wyróżnienie :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Moje kocie też kiedyś do mnie przyszło i jest (na szczęść jest zdrową kotką) zawsze chciałam mieć rudego kopta, ale jak to zwykle bywa mie ma się tego ca się chce , ale to, co przychodzi: ma piękne futerko w stalowo czarnym kolorze a kiedy zmoknie jest biała:)
    Zdrówka dla Cesara!!!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaki piękny rudy/nierudy kolor ma ta Twoja kicia ...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Ewidentnie Cerazy mają zapędy do tronu...;o)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ależ ja ,,mieszam,, w tym internecie...Wysłałam komentarz jako Ireneusz Kopytowski, bo mój Pan Irek włączył jakieś automatyczne logowanie na Google...W zasadzie nie potrzebnie usunęłam komentarz bo dotyczył naszego wspólnego kota...tylko konta mamy ,,rozdzielne,,.
    A nasz Pompon też jest rudy- taki samiutki jak Cezar. Tylko mniejszy bo młodszy, no i może brzuszek ma jaśniejszy.Rude koty są piękne.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Cezar i Oskar dwa przepiękne rudaski pasiaste:)
    A Cezarek to wielki szczęściarz, chociaż chory.U Was jest szczęśliwy i zaopiekowany. Dobrze, że trafił pod Wasz dach:)

    ps.Jak Ty miałaś słabość do czarnych kotów tak jak do pręgusków:)

    Mrrrau:)

    OdpowiedzUsuń
  18. nawet nie pomyślałam, że i kociaki mogą chorować na takie wstrętności...

    OdpowiedzUsuń
  19. witaj będę mogła z Tobą pogadać?

    OdpowiedzUsuń
  20. śliczny kiciuś. Jak on się czuje?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękny, dorodny kot. Być może została porzucony bo ktoś wiedział o jego chorobie. Nie ma na to usprawiedliwienia. Dobrze, że trafił do Was.Mam nadzieję, że czuje się dobrze? Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  22. Piękny rudzielec - wygląda bardzo zdrowo i widać że czuje się bezpiecznie - wiadomo - jest u dobrego dużego :))

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo potrzebny to wpis, bo wielu ludzi, kojarząc kociego FIV-a z ludzkim HIV, bopi sie, że taka diagnoza to już dla kota wyrok śmierci. A przy wiedzy na ten temat i odpowiedniej opiece, może taki kot cieszyć się szczęśliwym zyciem przez długie lata. Czego Cezar najlepszym dowodem.

    OdpowiedzUsuń
  24. przykro patrzeć jak takiemu słodkiemu zwierzakowi robi się krzywda

    OdpowiedzUsuń
  25. Zwierzęta też chorują i tylko od właścicieli zależy w jakiej będą kondycji. pozdrawiam rudzielca, jest piękny.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ty to dozujesz napięcie... Dobrze, że są zdjęcia i wiadomo że kociuś w dobrej formie ;-) Cudny!!!
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  27. O! Z niego taki misiek, jak z mojego Urwiska... :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Kot piękny, ale historia mrożąca krew w żyłach!
    Czekam na c.d.
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  29. wielu ludzi biorąc kota myśli, że to się wiąże tylko z przyjemnościami, a prawda jest taka, że zwierzęta też chorują, czasem bardzo poważnie...nie każdy umie wziąć za to odpowiedzialność i ...kot idzie na ulicę...i czasem los na jego drodze stawia taką osobę jak Ty i kot ma wtedy szczęście :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ludzie są podli, ale o tym dobrze wiemy.
    Cesar, śliczności - uwielbiam koty łapkami do góry :)

    OdpowiedzUsuń
  31. najważniejsze, że jest szczęśliwy w twojej rodzinie:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Dobrze znać koty które to mają i żyją i to całkiem dobrze -jak widać ;))
    Głaski dla Cesara :-)

    OdpowiedzUsuń
  33. Biedny Cesarek. Kiedyś sąsiad wziął kota z działki do domu. Niestety, kot wlazł pod wannę, bo tam było najchłodniej i nie chciał wyjść. Trzeba go było odwieźć na działkę. Jak widać, koty mają swoje upodobania.

    OdpowiedzUsuń
  34. kocham rudziaki!
    ale mimo choroby chyba jakoś mu leci, tak? Pod właściwą opieką zawsze lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Cezar jest piękny. przypuszczam, że jest już zdrowy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  36. Wzruszająca historia... Nie stawia w najlepszym świetle człowieka! Powtórzę za poprzednikami - dobrze, że jest u Ciebie Krysiu:)
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Jest po prostu cudowny, takie rudzielce lubię najbardziej. :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Chyba może żyć z tą chorobą i być szczęśliwym.Jest słodki:))

    OdpowiedzUsuń
  39. I co wyczytałaś Jasna- jakie prognozy: zaraża, jest groźny, będzie żył?
    Napisz cosik więcej o tej chorobie. Ciekawie mnie to.

    OdpowiedzUsuń
  40. Cesar piekny! Jest u Ciebie od 2008 roku wiec zyje jeszcze... dzieki Tobie!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  41. Dobrze, że trafił do dobrego domu. Ludzie są okrutni. Fajnie, że jesteś.

    OdpowiedzUsuń