POLITYKA PRYWATNOŚCI

05/10/12

Kto ma furminatora ?


O istnieniu furminatora dowiedziałam się jakiś czas temu,  wiosna , lato przeszło jakoś, 
ale znowu jesień a u mnie kłaków na worki albo metry, co kto woli...
Kupiłam to cudo , wypróbowałam na swoim stadku 
i doszłam do wniosku ,że to fajna bardzo rzecz.
Ponoć dzięki zastosowaniu  specjalnego ostrza 
eliminuje martwy podszerstek bez ucinania włosa okrywowego.
Zobaczymy w praktyce, co eliminuje ...
Ostrze wykonane z nierdzewnej stali...
Brzmi obiecująco.



Szerokość ostrza 6, 5 cm



Tylko trzeba uważać i nie przesadzać z czesaniem ! Ostrożnie !
Bo kot albo pies łysy zostanie :-)))

Wbijasz w sierść , ciągniesz i następnym razem obok, ostrożnie wypróbuj..
Długość jak na zdjęciu 16 cm, wygodnie trzyma się w ręku ...




Może ktoś z Was ma już to urządzenie ? 


43 komentarze:

  1. Kirunia nie ma podszerstka wiec wlasciwie tego urzadzenia nie potrzebuje, a Miecie czesze specjalna stalowa szczotka dla kotow. Tyle tylko, ze ona jej nie lubi, pewnie jest dla niej za ostra, woli taka miekka z wlosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak , moja Desta też nie ma podszerstka ,
      ale reszta wymaga furminatora niestety :-)))

      Usuń
  2. Bez furminatora zginęłabym w kłębach berneńskiej sierści! Moje berny w okresie wymiany podszerstka gubią go w przerażających ilościach. Nie wyczesywany - filcuje się, pod filcami tworzą się hotspoty ( ropiejące ranki, które się trudno leczy. Odkąd nabyłam furminator-problem z hotspotami zniknął.

    OdpowiedzUsuń
  3. Że też nie było tego gdy jeszcze był mój pies!!! A tak trymowałam go trymerem i zawsze mnie bolał od tego prawy kciuk.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wynalazek od niedawna chyba :-)))
      Ale dobrze,że jest :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Ja mam. Choć inny ;). Bardzo dobrze sprawdza się dla moich dwóch syberyjczyków.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam, ale nie sprawdza się u nas - Leona kiedyś prawie do łysa wyczesałam, sierść Boni jest bezproblemowa - najbardziej sprawdza się szeroki grzebień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ponoć to trzeba ostrożnie używać ,
      nie za mocno i nie za dużo ...

      Usuń
  6. Nawet nie miałam pojęcia, że taki przyrząd jest na rynku. Jak miałam pieska, nie było. Tyle, że on był z tych krótkowłosych. Sierść miał krótką, ale "ostrą" trudno było ją wytrzepać np. z koca, wbijała się jak szpilki...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz pełno jest różnych rzeczy do obsługi psów i kotów...
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Witaj Krysiu! Nie wiedziałam o takim urządzeniu. Przekażę synowi, skoro mówisz, że i dla pieska może być.Pozdrawiam Krysiu bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiem czy to dla psów nie jest lepsze...
      Pozdrawiam serdecznie Teresko

      Usuń
  8. Nie wiem, czy mam podszerstek, ale to moje a nie Mefisto kłaczory walają się po katach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. wiesz coś takiego widzę na oczy pierwszy raz. Wiem,że są rozmaite przyżądy do czesania rónych futer

    http://call-mebaby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tych furminatorach to ja już słyszałam dłuższy czas,
      są różne i w różnej cenie,
      ale nie na wszystkich zwierzakach się sprawdzają...

      Usuń
  10. Nie strasz mnie furminatorem! Wygląda groźnie, nie dam się. Choć nasze ludziska chcą właśnie taki dla nas zakupić!

    OdpowiedzUsuń
  11. My mamy, tylko czesać się nie chce tak często bo to cała operacja logistyczna jest. Choć Kocia i Gacek dały się już przekonać, to Rysia walczy jak lew z furminatorem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. ja mojego stada nie czeszę krótkowłose licha i pewnie i tak by się nie pozwoliły...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo koty są różne i nie wszystkim pewnie to urządzenie jest potrzebne...

      Usuń
  13. My mamy furmiantor od dawna i bardzo sobie chwalimy. Nic tak nie wyczesuje futra naszych dachowców. A że one też bardzo skore do czesania nie są to furmiator jest optymalny. W krótkim czasie osiąga się lepszy efekt.

    OdpowiedzUsuń
  14. u mnie też furminator się sprawdza od dawna w szczególności dla Buby, Coco i Olusia, dla Mani najlepsza jest gęsta szczota a Baja wcale się nie daje złapać do czesania nie mówiąc o samym czesaniu :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Karolkowi to i ten furminator chyba nie dałby rady, ale z całą resztą, to kto wie? Muszę zapytać w sklepie zoologicznym /a może wygramy?/

    A tu jest opowieść o czesaniu Karolka:
    http://wwwtrembil.blox.pl/2012/03/Dynia-golony.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy zwierzak inaczej reaguje na czesanie...
      Ja np nie czeszę wszystkich, bo nie da rady...

      Usuń
  16. Powiem mojej przyjaciółce, Kociej Mamie, że takie coś istnieje. Tylko jestem ciekawa, czy jej rudy Frycek pozwoli się uczesać.

    OdpowiedzUsuń
  17. serdecznie dziękuję :)
    my mamy szczote do czesania ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja też mam. Moje koty aż się same wyginają do czesania. Udaje mi się nawet sporo wyczesać kłaczków z koteczków :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jednak spełnia swoją funkcję ,
      a niektórym się podoba nawet :-)

      Usuń
  19. Olaboga, ależ jestem zacofana technologicznie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. A też tak macie, że się Wam nie mówi "furminator", tylko "terminator"?

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytałam o tym, nawet w sklepiku u weta pytałam. Pokazali mi kilka rodzajów, a ja zwierzaka ze sobą nie miałam, więc trudno było tak bez próby wybrać, a cena była znaczna.

    OdpowiedzUsuń